Prawda

1.5K 110 24
                                    

- A to za co?
Złapałam się za pulsujący policzek, a on jakby się opamiętał.
- Boże Ros przepaszam.
- N-nic się nie stało. - przytulił mnie, a łzy spływały mi po policzkach. - Obiecaj mi coś.
- Dla mojej księzniczki wszystko.
- To się już nigdy więcej nie powtórzy.
- Jasne.
- Obiecujesz?
- Obiecuje.

- Rosie, ej obudź się. Rosie. Ros!

- C-co?

Gwałtownie się podniołam, a Kas patrzył na mnie jak na siódmy cud świata. ( czy szósty? Ile ich było?)

- Płakałaś przez sen.

Dopiero teraz poczułam że mam mokre policzki.

- Serio?

Ręcę mi się trzęsły jak po każdym śnie o nim.

- Co ci się śniło?

- Nic ważnego.

- Skoro płakałaś to musi być to coś ważnego. Mów.

- Eh chodziłam z Alanem, ale o coś się pokłóciliśmy i po raz pierwszy mnie uderzył. Płakałam, obiecał więcej tego nie robić i wtedy mnie obudziłeś.

- Czyli kiedyś już cię uderzył?

Zacisnął rękę w pięść, ale dlaczego?

Czy on...?
Nie robie sobie tylko nadzieję.

- T-tak.

- I mu tak poprostu wybaczyłaś?

Spytał niedowierzając.

- Eh to było tak. Związałam się z Alanem kiedy nasze mamy się poznały, można powiedzeć, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia...- uśmiechnęłam się do siebie na to wspomnienie. -...lecz po pewnym czasie zaczęły robić się z nim dziwne rzeczy. Pił, ćpał, palił, ale mnie kochał, a przynajmniej tak myślałam. Miał wady jak każdy, ale myślałam, że mnie wspiera. Pokłóciłam się z nim nawet nie pamiętam o co i wtedy mnie uderzył. Obiecał, że to się nie powtórzy, a ja jako, że byłam w stanie oddać za niego życie mu wybaczyła. Kiedy powiedziałam mu, że się wyprowadzał strasznie się wkurwił. Następnego dnia cała szkoła uwarzała mnie za szmate i dziwkę, kiedy zapytałam o co chodzi dowiedziałam się, że mnie zdradził z moją przyjaciółką Ashley. Potem próbował się do mnie dodzwonić, przepraszał. Od tamtej pory do przjazdu tutaj trzymałam się zdala od facetów bo tylko mnie krzywdzili. Zrobiłam....- wzięłam głęboki wdech i podciągnęłam rękawy mojej piżamy, a tam widniały rany. - ...sobie wiele krzywdy. Nie potrafiłam sobie poradzić, matka miała mnie w dupie, a ojciec na dobrą sprawę pojawił się dopiero wtedy w szpitalu, ale nie chciałam nic mówić. Ciełam się, nie potrafiłam inaczej.

Kastiel patrzył to na mnie to na moje ręcę.

- Musisz dotrzymac jeszcze jednej obietnicy.

- Jakiej?

- Nigdy więcej sobie tego nie zrobisz.

Powiedział i spojrzał na moje nadgarstki.

- Obiecuję.





No hej.
Nareszcie zebrałam się, zeby napisać ten rozdział.
Nasza Ros się cieła *-*
Kto by pomyślał?
Do następnego
Gwiazdka? Komentarz?
Kocham xx

Nowa || Słodki flirt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz