2/6

1.3K 88 2
                                    

To była Roza. Biegła w moją stronę i krzczała moje imię. Po chwili dobiegła i rzuciła mi się na szyję.

- H-hej Ro-roza dusisz.

- A sorki. - zaśmiała się i spojrzała na Alana. - A to jest?

- A tak to jest Alan, ale możesz mówić debil.

Uśmiechnęłam się kpiąco na co dostałam wrogie spojrzenie.

- O Rozalia.

Wyciągnęła rękę w jego stronę.

- Alan.

Powiedział miło. Rozejrzałam się i dostrzegłam Kasa, który obściskiwał się z jakąś laską. Poczułam jakby tysiące noży wbiło mi się w serce tak mocno, że aż chciałam się zgiąć w pół.

Dlaczego to tak boli?

- Ros?

Roza pomachała mi ręką przed oczami, które dziwnym trafem były załzawione. Pomrugałam kilka razy i spojrzałam z wymuszonym uśmiechem na dziewczyne.

- Tak?

Nie płacz, nie płacz, nie płacz.

- Coś się stało?

Spojrzała w to samo miejsce co ja i jej mina z radosnej zrobiła się zmartwiona.

- N-nic.

- Ros, chodzi o nich?

Wskazała palcem na Kasa, a ja pokręciłam głową na nie.

- Musze do toalety, zaprowadź debila do Natha i poproś go ode mnie o pokazanie mu szkoły dobrze?

- Jasne.

Ruszyłam szybkim krokiem do łazienki i ledwo przekroczyłam jej próg, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

Czemu tak cierpie?

Co mnie on obchodzi?

Niech się bawi z kim chce.

Chyba, że ja się w nim...

Nie! To głupie.

Oparłam się plecami o ścianę i zjechałam na dół chowając twarz w dłoniach. Po chwili ktoś wszedł do łazienki.






Rozdziały miały być na dobrą sprawę wczoraj, ale nie miałam czasu, a teraz nie mogę spać.

Kastiel: Było nie pić tego energetyka!!

Nie zrzucaj winy na mnie! Mam czas przynajmniej na maraton.
Tak jestem na tyle pojebana, żeby o 2:32 pisać maraton.
I właśnie zawitał Kas. Przywitaj się!

Kastiel: Ta cześć.

Do zaraz
Kocham xx.

Nowa || Słodki flirt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz