Rozdział 13

2.5K 120 0
                                    

      Następnego dnia, pogoda była jeszcze ładniejsza. Ubrana w mój strój, wyszłam na zewnątrz, kierując się w stronę basenu. Ręcznik zostawiłam na jednym z leżaków. Stanęłam na krawędzi basenu, a czyjeś ręce popchnęły mnie do wody. Pisnęłam z zaskoczenia, ale dźwięk zamarł mi w gardle, gdy płuca napełniły się wodą. Próbowałam wypłynąć z wody, ale nie mogłam. Przestałam się opierać. Czyjeś ręce oplotły się wokół moich ramion i wyciągnęły na brzeg.

- Lili, Lili! Słyszysz mnie?- wołał spanikowany Paul.

Wciąż się nie ruszałam i nie oddychałam.

- Cholera, cholera, cholera- mruczał pod nosem.

Poklepał mnie delikatnie po poliku, ale spotkał się z brakiem jakiejkolwiek reakcji z mojej strony. Poczułam jak kładzie głowę na mojej piersi sprawdzając bicie mojego serca. Wzięłam delikatny wdech, ale i tak poczuł ten ruch.

- Lili?- spytał z nadzieją.

- Mnie się nie wrzuca to wody!!!- wydarłam się biorąc głęboki wdech i podnosząc do pozycji siedzącej, odkaszlnęłam parę razy wodą.

Wystraszyłam go moją reakcją i odskoczył do tyłu. Przypomnę, że wciąż znajdowaliśmy się na krawędzi basenu i Paul (w swoich ubraniach) wpadł do wody. Nie mogąc dłużej wytrzymać wybuchnęłam gromkim śmiechem.

- Nie waż się więcej, mnie tak straszyć!- krzyknął, gdy wypłynął na powierzchnię, ale też się uśmiechał.

- Nie waż się więcej, wrzucać mnie do wody- powtórzyłam.

- Ona ma rację, jej się nie wrzuca do wody- usłyszałam znajomy głos dochodzący od strony domu.

Drake właśnie wchodził na taras.

- Chyba powinienem był cię ostrzec- mruknął z uśmiechem.- Jak raz zrobiła to kilka lat temu, to nigdy jej już nie wrzuciłem do żadnego basenu.

  Zaśmiałam się na to wspomnienie. Byliśmy wtedy u jego kolegów, ja byłam z Ellie. Zaprosili nas nad ich basen. Drake chciał być zabawny, więc popchnął mnie do wody, a ja zrobiłam to samo co teraz, przestałam się ruszać. Ellie biegała spanikowano po podwórku, a Drake chciał mi robić sztuczne oddychanie, to wtedy się roześmiałam. Nigdy nie zapomnę jego miny.

- Tak, chyba powinieneś- mruknął Paul, idąc w stronę domu tłumiąc śmiech.

  Weszłam do basenu, tym razem sama, i pływałam około piętnaście minut, gdy dołączył do mnie Drake i Paul.

      Pływaliśmy i chlapaliśmy się dobre dwie i pół godziny. Kiedy zrobiło mi się zimno postanowiłam położyć się na leżaku.

- I-idę  s-się  p-położ-żyć-ć  n-na  leż.-żak-ku- wyszczękałam i wyszłam z basenu.

  Wybrałam najbliższy leżak, który był cały na słońcu, położyłam się na nim i nakryłam ręcznikiem. Leżałam tak jakiś kwadrans. Kiedy było mi wystarczająco ciepło stwierdziłam, że idę do domu. Chłopacy dalej bawili się w wodzie. Jak dzieci, pomyślałam. W domu poszłam do kuchni zrobić sobie jakąś przekąskę. Mmmm, tosty z dżemem. To jest to. Wyjęłam wszystkie składniki, włącznie z kupionym wczoraj słoiczkiem i zrobiłam kanapki.

  Ugryzłam pierwszą z nich gdy Paul i Drake, cali mokrzy, wparowali do kuchni i zabrali po jednej kanapce. Teraz talerz był pusty.

- Ej! Zróbcie sobie sami- zapomniałam z pełną buzią.

- Spokojnie tygrysie- zawołał Paul.

- Uosobienie kultury i wdzięku- mruknął Drake teatralnym szeptem do Paula.

W złym miejscu i  czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz