Rozdział 29

1.8K 118 2
                                    

 Jace Pov:

     Siedziałem z boku patrząc jak mój brat i jego przydupasy grają w bilarda, popijając piwo. Nie przepadałem za ich towarzystwem, a większości w ogóle nie lubiłem. Chwilę potem wszedł mój brat Jem z listem. On jako jedyny miał oczy po naszej matce- ciemno brązowe. Charakter też po niej odziedziczył, tak jak Eva. Ja z Johnem wdaliśmy się bardziej w ojca i piwne oczy, to jego zasługa.

     Uniosłem pytająco brwi, a on w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami. Podszedł do Johna i podał kopertę. Ten odłożył kij i otworzył kopertę. Patrzyłem na niego z zaciekawieniem, kiedy na jego twarzy pojawiły się wszystkie emocję po kolei. Z rozwścieczoną miną zawołał:

-Kto był odpowiedzialny za bezpieczeństwo Evy?

-Stanner, on...- powiedział jeden z chłopaków.

 Poderwałem się z krzesła i zaniepokojony podszedłem do brata. Sięgnąłem po list w czasie, kiedy John wybierał czyjś numer. A treść listu brzmiała:

John,

dobrze wiem, że przetrzymujesz moją siostrę. Mam nadzieję, że dobrze to przemyślałeś, a przy okazji, czy wiesz co teraz robi twoja siostra? Jeśli nie, to cię uświadomię. Leży, prawdopodobnie jeszcze nieprzytomna w jednym z naszych licznych magazynów.

Prosty plan, ty nam oddajesz Lili, my tobie Evę. Oczywiście jeśli zależy ci na niej to radzę podjąć szybką decyzję. Masz trzy dni na podjęcie decyzji, jeśli do tego czasu się nie zdecydujesz, to przyślemy ci niespodziankę- palec twojej siostry, i tak codziennie.

Lili ma być taka jak przed uprowadzeniem, albo wszystko to co ją spotkało, stanie się Evie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś to co chcę ci przekazać i pozytywnie rozpatrzysz moją propozycję.

P.S. Nie wierzyłbym w żadne słowo Stannera, bo jest zdrajcą, ale pewnie już o tym wiesz.

Czekam niecierpliwię, Drake.

     Zgniotłem kartkę w dłoni równie wściekły co brat. Spojrzałem na Johna, który z każdym wypowiedzianym słowem stawał się coraz bardziej zdenerwowany, a żyła na jego szyi niebezpiecznie pulsowała. Chwilę potem rozłączył się i powiedział do mnie:

-Stanner mówił, że zgubił ją wchodzącą do kawiarni, a potem zauważył jak wsiada do jakiegoś auta. Prawdopodobnie był to samochód Drake'a.

-Jak mógł ją zgubić?!- krzyknąłem.- Chyba że zrobił to specjalnie- powiedziałem po chwili.

-Możliwe, nie możemy wykluczyć i tej opcji, a na razie... miejcie go na oku.

-A co zrobimy z Drake'iem?- spytałem ponownie.

-Hmm muszę się zastanowić- mruknął.- Zemsta czy rodzina.

 On zwariował? Przecież to Eva! Jego ukochana siostra, a teraz zastanawia się czy zostawić ją w łapach faceta, na którym się mści. Cholera, to nie taki trudny wybór!

- Pomyśl chociaż o Evie- powiedziałem i wyszedłem trzaskając drzwiami.

 To zaszło już za daleko. Usłyszałem jeszcze jak John omawia plany wymiany i uśmiechnąłem się pod nosem.

  Dobrze wybrał.

Paul Pov:

     Minęły już dwa dni. Mam nadzieję, że zgodzi się na wymianę. Drake nie może usiedzieć na miejscu i cały czas krąży po domu. Co jakiś czas zagląda do Evy i wypytuje o braci. Nie mam pojęcia jak mogę mu pomóc. Nie chcę okaleczać Evy, a tym bardziej nie zrobi tego Drake. On ma swoje zasady, a ja nie mam w zwyczaju krzywdzenia dziewczyn. Nigdy nawet na żadną nie podniosłem ręki!

  Zszedłem do Evy na dół i zapytałem:

- Chcesz kanapkę z pomidorem czy ogórkiem?

- Wypuśćcie mnie- powiedziała w zamian.

 Siedziała skulona na łóżku z zamkniętymi oczami.

- Ale musisz coś zjeść, bo nie urośniesz- powiedziałem z uśmiechem.- To ogórek czy pomidor, a może pomidor czy ogórek, chyba, że oba naraz.

- Może być pomidor- mruknęła.

 Wyszedłem więc zrobić jej coś do jedzenia. Przecież nie mamy zamiaru jej zagłodzić tylko przytrzymać na miejscu.

     Nalałem do kubka herbaty i z talerzem kanapek ruszyłem z powrotem.

     Była w tej samej pozycji co wcześniej. Nie ruszyła się nawet na krok. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Drake tak po prostu ją tu przywiózł. Bez żadnych ochroniarzy i w ogóle? Przecież John nie jednemu podpadł i zostawia tak siostrę samą? Widać jak ceni sobie rodzinę. To właśnie dlatego Drake wyjechał, żeby być dalej od rodziny i jej nie narażać. Opowiadał mi jak to zginął jego ojciec i prawie jego siostra. On zgon na miejscu, ona po ciężkiej operacji nie wiadomo czy się wybudzi. To właśnie wtedy postanowił wyjechać, ale musiał poczekać jeszcze rok do pełnoletności i wszystko pozałatwiać.

     Siedziałem i patrzyłem jak dziewczyna je. Widać było, że się nas bała, ale nie miała czego. Nie mamy zamiaru niczego jej zrobić. A te bzdury co Drake napisał w liście były blefem, żeby zmotywować chłopaków do działania.

 Oby tylko dali się nabrać.

W złym miejscu i  czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz