Rozdział 33

2K 134 21
                                    

       Odłożyłam książkę trzymaną przed chwilą w dłoni i drżącą ręką przysunęłam kubek do ust. Upiłam łyk herbaty, spoglądając na chłopaka. Nie mamiałam pojęcia czemu tak na mnie działał... a no tak, jego brat mnie porwał i torturował.

- Mogę?- spytał wskazując na fotel naprzeciwko mnie, a ja skinęłam jedynie głową.

Wydawał się zakłopotany i niepewny. No, co się dziwić.

 - A więc słucham. Bo zapewne przyszedłeś mi coś powiedzieć.

 Spuścił głowę i strzelał palcami. Przełknął głośno ślinę. Podniósł wzrok. Odwrócił wzrok. Wypuścił powietrze i potarł kark, splatając dłonie z tyłu głowy.

 - Tak, chciałem powiedzieć... przepraszam- popatrzył na mnie przenikliwie i dodał.- Wiem, że to niczego nie załatwia, ale chcę żebyś wiedziała, że przepraszam.

Siedzieliśmy w ciszy, a ja popijałam herbatę patrząc na chłopaka przede mną, który wyglądał na naprawdę skruszonego.

 - Jeśli cię to pocieszy, to wiedz, że nie wiedziałem, że chcą cię... no. Spotkałem cię na imprezie i zaintrygowałaś mnie.

- Na tej u Stephanie?

- Tak i jej meża- ponownie spóścił wzrok.

 Zapadła chwila niezręcznej ciszy, którą po chwili przerwałam.

 - Mam do ciebie jedną prośbę, okej?- poderwał głowę i żywo pokiwał nią.- Nie mówmy już o Johnie i całym tym gównie.

 Patrzył zaskoczony na mnie, a ja uniosłam kąciki ust, a kiedy jego wyraz twarzy się nie zmieniał zaśmiałam się głośno, co go jeszcze bardziej wbiło w fotel.

 - To znaczy, że mi... wybaczasz?- zapytał nie dowierzając.

 - Tak, ty chłopcze z manią prześladowczą- wciąż się śmiałam.

Podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił.

- Jeszcze raz przepraszam- powiedział.

 Poklepałam go po plecach i powiedziałam:

 - A teraz odsuń się, chyba że chcesz mieć herbatę na koszuli.

 Teraz oboje się śmialiśmy, a Jace podniósł ręce w geście poddania i usiadł na fotelu.

 - Dalej czytasz to samo?- powiedział wskazując skinieniem głowy na książkę znajdującą się na stoliku.

 - Ty chyba masz sklerozę, jesteś daltonistą albo w ogóle nie przyjrzałeś się okładce tamtej książki. Tamta była czerwona, a ta jest niebieska. Boże daj mi siły do tego człowieka, bo nie wytrzymam- powiedziałam wznosząc wzrok do góry.

 Nagle coś sobie przypomniałam .

 - Jak się czuję Eva?- spytałam cicho.

 - No cóż, jest zszokowana i cała, Jem teraz z nią siedzi. Poznałaś Jem'a, prawda? Mój młodszy brat, wdał się w matkę i jest moim całkowitym przeciwieństwem. Jako jedyne u niego zachowały się te niesamowite oczy mamy.

  Przymknęłamna chwilę powieki i siedzieliśmy w ciszy, a ja zastanawiałam się gdzie widziałam chłopaka o tym opisie. Młodszy, czyli niższy od Jace'a, przypominający go z wyglądu i niebieskie oczy. Czyżby chłopak który przyniósł mi jedzenie kiedy byłam... nie ważne, nie myśl o ty, poradziłam sobie. A wracając do chłopaka, pierwsze o czym pomyślałam to to, że on tu nie pasuję. Uosobienie dobroci, po matce. To by się zgadzało, a Jace wdał się w tatusia. Ciekawe po kim mają te ciemne blond grzywy.

 - A włosy po kim?- wyrwałam go z rozmyślań.

 - Co?- spytał nie rozumiejąc.

 - Włosy. Po kim je odziedziczyłeś?

 - Po ojcu- powiedział po chwili milczenia.- Mama miała czarne. Możemy już o tym nie mówić?- dodał po chwili.

 Najwyraźniej ten temat był dla niego trudny, więc go nie drążyłam.

Siedzieliśmy przez dłuższy czas w ciszy, a ja się w końcu obróciłam w stronę okna. Słońce już nie oświetlało podwórza, a ciemność pochłaniała choryzont. Wysoko na niebe zza chmur wyłonił się okręg księżyca, który blado świecił, tym samym rozpraszając trochę mrok.

 - Jak ten czas szybko mija w dobrym towarzystwie- powiedziałam w pewnym momencie i obróciłam w stronę chłopaka, który... spał w najlepsze na moim fotelu.

 Zaśmiałam się cicho. Musiał być naprawdę zmęczony skoro zasnął w moim pokoju. Jego rysy twarzy zmiękły, a mięśnie rozluźniły się. Włosy opadały mu na czoło, a powieki miał zamknięte. Za to usta lekko rozchylone. Wstałam i nakryłam go kocem, nie chcąc go budzić. Położyłam się na swoim łóżku i rozmyślałam.

     Tak naprawdę ten wyjazd miał mnóstwo plusów, choć były też minusy. Ale na nich nie chciałam się skupiać. Do plusów zaliczało się na pewno to, że zbliżyłam się z bratem, którego tak dawno nie widziałam. Poznałam nowych przyjaciół w tym Paula, Anabel i Jace'a. Zwiedziłam kawałek świata... cóż, całkiem udane wakacje. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i usnęłam z myślą, że nie żałuję.

~~~~~~~~~~~~~~

   To już niestety koniec opowiadania. Bardzo przyjemnie się je pisało. Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze.

   Zapraszam na kolejną pt. " Stand & drift". Ostatnie, o co was proszę, to to, żebyście zostawili po sobie jakiś ślad, a mam na myśli komentarze. Pozdrawiam 

W złym miejscu i  czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz