Rozdział 19

2K 111 3
                                    

    Zerwałam się z łóżka ciężko dysząc. Po czole spływały mi kropelki potu, a serce biło szaleńczo. Pomyślałam, że muszę odetchnąć świeżym powietrzem. Podeszłam więc do okna i otworzyłam na całą szerokość. Wciągnęłam głęboko tlen do płuc i poczułam, że pot stygnie mi na karku. Oparłam łokcie na parapet i zwieszając głowę zamknęłam oczy. Sen. To był tylko sen.

   Moją uwagę przyciągnęło jakieś szuranie pode mną. Już miałam się wychylić i sprawdzić co to, gdy w oknie pojawiła się sylwetka mężczyzny. Krzyknęłam na cały regulator, przerażona do granic możliwości. Sylwetka mężczyzny zbliżyła się do mnie, a ja stałam jak sparaliżowana, położył mi rękę na ustach i wyszeptał:

- Cicho, cicho, ciiiiicho.

 Wściekłym gestem zabrałam jego rękę z moich ust i wydarłam się na niego.

- Co ty tu do cholery robisz Jace?! Chcesz wystraszyć mnie na śmierć? Nigdy się jeszcze tak nie bałam! Chory podglądaczu.

- Ciszej, chyba że chcesz obudzić Drake'a.

 Mimo ciemności, idealnie widziałam jego szeroki uśmiech. Kurcze, dopiero teraz pomyślałam, że Drake może tu przyjść.

- Ściany są grube- mruknęłam już nieco ciszej.- To w końcu, co tu robisz?

- Niech pomyślę. Nudziło mi się i postanowiłem cię odwiedzić.

- Dobrze, że o tak przyzwoitej godzinie- powiedziałam sfrustrowana. Zerknęłam na zegarek, trzecia siedemnaście.- po prostu wyjdź i daj mi spać.

- Może jednak zostanę, w razie gdybyś miała jeszcze raz drzeć się na całą okolicę.

- I w jakim celu tu przyszedłeś, żeby popatrzeć co się stało? Nie wyglądasz mi na typa, który przejąłby się krzyczącą dziewczyną.

- Cóż, gusta i guściki. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.

- A będę spędzać z tobą tyle czasu, że to nadrobimy. Niedopuszczalne, żebym wiedziała o tobie tak mało- wywróciłam oczami.

- Tak, coś w tym stylu.

- A jak powiem ci, że już grzecznie będę spała to sobie pójdziesz?

- Nie raczej nie. Kładź się, a ja cię popilnuję.

- Jakie to wspaniałomyślne z twojej strony- mruknęłam niezadowolona.

 Wsunęłam się posłusznie pod kołdrę i zamknęłam oczy. Po mojej lewej poczułam jak ugniata się materac. Otworzyłam gwałtownie oczy i spojrzałam w tamtą stronę.

- Nawet o tym nie myśl- syknęłam i zepchnęłam go z łóżka. Usłyszałam syk bólu i lekko się uśmiechnęłam.- Jeśli już masz czatować na moje krzyki to z fotela- dodałam i ponownie rozłożyłam się na łóżku.

 Słyszałam ciche skrzypienie podłogi i zapewne siadanie na fotelu. Spokojnie już odpłynęłam w sen, ani razu nie budząc się, aż do rana.

W złym miejscu i  czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz