Dziś postanowiłam ponownie pobiegać, a jako że wstałam około siódmej, wpół do ósmej byłam już gotowa. Nie chcąc budzić chłopaków przykleiłam kartkę do moich drzwi. Napisałam na niej w skrócie, że idę się przebiec i zeszłam na dół. Chwytając butelkę wody i ruszyłam do stałego miejsca moich biegów, czyli na plażę.
Ponownie w połowie trasy spotkałam ciemną blondynkę, uśmiechnęłam się, pomachałam jej i minęłam się z nią. Dziewczyna zatrzyma cię gwałtownie.
- Przepraszam, cześć- powiedziała i podeszłą do mnie.- Wiesz, zauważyłam cię kilka razy na plaży. Często tu biegasz? Chyba wcześniej cię nie wiedziałam.
- Niedawno znów zaczęłam i nie jestem stąd- uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Może przebiegniemy resztę dystansu i zapraszam na kawę, będziemy mogły porozmawiać.
- Z chęcią- odpowiedziałam i ruszyłam za nią.
Biegłyśmy, dla mnie w drogę powrotną. Gdy wyszłyśmy z plaży skierowałyśmy się do najbliższej kawiarni.
Zamówiłam podwójną czarną na wynos, a moja towarzyszka zrobiła to samo. Wyszłyśmy i ruszyłyśmy przed siebie.
- Gdzie moja kultura- powiedziała dziewczyna, klepiąc się dłonią w czoło.- Nazywam się Eva.
Zatrzymała się przede mną z wyciągniętą w moją stronę ręką.
- Lili- powiedziałam i uścisnęłam dłoń Evy, ponownie ruszyłyśmy.- Pewnie chcesz wiedzieć skąd jestem i co tu robię, hę?- spytałam i uśmiechnęłam się.
-Wiesz... masz wyraźny brytyjski akcent więc zakładam, że jesteś z Anglii, a jeśli chodzi o to drugie... miałam właśnie spytać.
- A więc pytaj.
- Co sprowadza cię w tę części świata?
- Przyjechałam do brata. Więcej nie powiem- dodałam szybko widząc, że dziewczyna otwiera usta by coś powiedzieć.
Po sekundzie obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Okej, nie wnikam- wciąż się śmiałyśmy.- Ja też mam brata. A nawet trzech.
- O jeny, to jak ty z nimi wytrzymujesz?- jęknęłam.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Zwykle mieszkam we Włoszech. Necessario chiudere me in un ospedale psichiatrico se dovessi vivere con loro in modo permanente. (Musieliby zamknąć mnie w szpitalu psychiatrycznym, gdybym miała mieszkać z nimi na stałe.)- jako, że w szkole dorywczo uczę się włoskiego, znaczenie zdania załapałam i wybuchłam śmiechem.- Ale przyjeżdżam w odwiedziny. Rodzina najważniejsza. I właśnie dlatego wychodzę z rana z domu, aby chwile posiedzieć w spokoju.
Zaśmiałam się szczerze i spojrzałam w prawo.
Jace pojawił się nie wiadomo skąd, a ja aż podskoczyłam, zawołał:
- Cześć Lili! Cześć, Eva!
- Nie mogę mieć dnia spokoju od ciebie?- spytałam z wyrzutem.
- Nie.
Pocałował moją nową znajomą w policzek i mocno uściskał. Patrzyłam na nich ze zdziwieniem.
- Znacie się?- spytałam patrząc na jednego i drugiego, a oni tylko się zaśmiali.
- Jace to mój starszy brat- powiedziała Eva.
- Serio?- przyjrzałam się im uważnie i teraz wiedziałam skąd wydawała mi się znajoma. Ma włosy i oczy tego samego koloru.- Wow, cóż mogę powiedzieć, współczuję ci, że masz takiego brata- powiedziałam i wraz z Evą zaśmiałyśmy się.
- Ha ha, ale zabawne- powiedział naburmuszony Jace.
- Oj nie obrażaj się, przecież z wami trzema nie da się wytrzymać w jednym domu, a tym bardziej w jednym pokoju.
Ponownie się zaśmiałam i spojrzałam na zegarek. Będę już musiała wracać, żeby się o mnie nie martwili.
-Muszę iść. To do zobaczenia- powiedziałam.
-A nie możesz jeszcze chwilę zostać?- spytała Eva z nadzieją.
- Nie łudź się- powiedział Jace.
-Niestety, jeśli chodzi o to, mój brat jest troszkę drażliwy- powiedziałam nie zważając na komentarz chłopaka.
Uśmiechnęłam się, machając dwójce i ruszyłam w stronę domu, po drodze wyrzucając pusty kubek, do kosza na papier. Ekologia przede wszystkim.
Gdy wruciłam do domu, chłopcy siedzieli już w salonie. Dosiadłam się do nich i zapytana opowiedziałam im o Jace i jego siostrze, gdy obróciłam się w stronę okna i zobaczyłam go. Zamarłam w tej pozycji i przerwałam w pół zdania. Drake spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Coś się stało?- spytał mój brat.
- Drake?- spytałam lekko spanikowana.- Czemu ten facet gapi się na nas, chowając się w krzakach?
Gdy tylko wypowiedziałam te słowa, Drake poderwał się na równe nogi. Pobiegł za podglądaczem. Przypomniała mi się sytuacja z mojego pokoju, gdy zastałam otwarte okno.
Kiedy Drake podążył za nim, wyleciało mu coś czarnego. Paul chciał mnie złapać, ale mu umknęłam i wybiegłam na taras. Słyszałam za sobą jego ciężkie kroki. Podbiegłam bliżej, żeby lepiej widzieć. Schyliłam się by to podnieść. Teraz w moich rękach znajdował się lśniący czernią pistolet.
![](https://img.wattpad.com/cover/14291141-288-k431463.jpg)
CZYTASZ
W złym miejscu i czasie
Teen FictionLili wiodła dotąd spokojne życie, skończyła szkołę i była szczęśliwa. Drake, jej starszy brat, wplątał ją w swoje kłopoty. Co z tego wyniknie? Czy Lili wyjdzie cało z tarapatów? Czy Drake będzie potrzebował pomocy? Przekonaj się...