- Boże, jak ja Cię przepraszam. Wiem że jestem debilem. Na prawdę nie wiedziałem. Przepraszam. - Powiedział bardzo przejęty. Nie chciałam się kłócić, choć zranił mnie ponownie postanowiłam mu wybaczyć. - Wybaczysz mi? Wiem, że może...- Wybaczam. - powiedzałam lekko drżącym głosem, jeszcze przez łzy
- Może lepiej idź zrób jej herbate na uspokojenie. - warknął jeszcze wściekły Namjoon
- Oczywiście. Dla ciebie wszystko. W ramach przeprosin. - przybliżył się lekko do mnie i przytulił mocno - Ja Cię skrzywdziłem, wiem o tym. Dlatego nie pozwole żeby ktokolwiek, kiedykolwiek Cię skrzywdził. - uśmiechnęł się ściskając mocniej
- Idź już. - pogonił go Namjoon. Kiedy Jimin wyszedł Namjoon znowu zwrócił się ku mnie - mam iść do V i mu przemówić do rozsądku?
- Nie! Nie chce tu sama siedzieć.
- Ok to poczekamy na Jimina. Jeju ale ty się musiałaś bać. - przyciągnął mnie do siebie i znów zaczął głaskać - ja też nie pozwolę żeby ktoś Cię skrzywdził, będę przy tobie. - uśmiechnął się lekko
- Namjoon...- powiedziałam cicho, patrząc w jego oczy
- Tak?
- Będziesz moim przyjacielem? - zapytałam cicho
- Już nim jestem. - tak się cieszyłam, że to powiedział, a nie każdy inny mój "przyjaciel".
Nazywali mnie przyjaciółką, a obgadywali za plecami, wyśmiewali mnie. Czasy szkoły były okropne. Byłam tylko ja, Bożydar i moja mama i czasem tata.
- Tak ci dziękuję. - bardziej się wtuliłam w jego tors by znów poczuć bezpieczeństwo. Chwilę potem wrócił Jimin. Pośpiesznie położył herbatę na szafkę nocną i powtórnie zwrócił się do wyjścia.
- Gdzie ty idziesz?! - zapytał niespokojnie Namjoon
- Zabić tego debila? - ja się nie ruszałam. Postanowiłam poczekać, zobaczyć co Jimin może zrobić. Nie miałam siły na co cokolwiek.
Namjoon wstał i poszedł za nim. Nie zauważyłam tego, i znalazłam się sama w pokoju Namjoona. Strach wrócił.
Pov. Jimin
Weszłem do pokoju tego młodszego gnoja. Jak gdyby nigdy nic leżał na łóżku. Postanowiłem chwilę udawać, że nic nie wiem. Namjoona zostawiłem na korytarzu. Sam chce go zabić.
- No hej. - powiedziałem radośnie
- Hejka.
- Co porabiasz? - usiadłem koło niego
- A nic. A ty nie oglądałeś filmu?
- Oglądałem, ale mi się znudził mi się... a ty czemu nie przyszłeś?
- Nie chciało mi się.
- A to co robiłeś?
- A co cie to tak ciekawi?
- Aa bo tak się składa, że..... - popatrzyłem na niego wściekły, on był zdezorientowany, więc...nie czekałem dłużej i przywaliłem mu z pięści w tę jego śliczną twarzyczkę
- Hyung... co ty robisz?!
- Tak cie to boli? A myślisz, że Yu nie bolało?
- Wygadała...tępa sz... - nie dokończył bo ponownie dostał - Hyung....przestań to boli
- Ją też bolało!!! - uderzyłem go ostatni raz, nie miałem więcej sił, kiedyś to był mój przyjaciel...już nim nie jest - Jeszcze raz powiedz do mnie hyung - podniosłem rękę - a dostaniesz. - kierowałem się do wyjścia, ale o jednym mu nie wspomniałem - a, i jeszcze coś - odwróciłem się do niego i popatrzyłem z mordem w oczach - dotknij, jej choć raz... a nie żyjesz - widziałem że na prawdę się boi - zrozumiano?! - zauważyłem też że z jego nosa zaczęła cieknąć krew. Dobrze mu tak.
- Tak, tak tylko proszę nie bij mnie więcej.
- Zobaczymy. - prychnąłem i wyszłem z jego pokoju.
Pov. Asia
Siedziałam w ciszy z Namjoonem i piłam swoją herbatę w celu uspokojenia się. Wtedy do pokoju wszedł Jimin.
- Już go wyjaśniłem. - lekko się uśmiechał
- Dzwonimy na policję? - usłyszałam Namjoona zza moich pleców
- Według mnie lepiej zadzwonić. - zwrócił się do mnie Jimin
- Ej, ale przecież nie będziecie mieć członka z zespole, a reszta się dowie. Nie chce żeby się dowiedzieli. - spuściłam głowę w dół - chyba lepiej żebym zniknęła z waszego życia. - powiedziałam smutno
-Weź przestań. Nie będziesz tak mówić. Jesteś moją przyjaciółką na pewno cie nie zostawię i też nie pozwolę żebyś nas opuściła. - uśmiechnęłam się do niego
- Ja też nie chcę żebyś odeszła. - mruknął smutno Jimin
- Ale chce zadzwonić do mamy.
- Powiedz jej?
- Nieee. Coś wymyślę. - rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam że nie jestem u siebie - Namjoon choć ze mną do mojego pokoju, tam mam telefon.
- Okej - chłopak przytaknął i poszedł za mną. Jimin też wszedł do mojego pokoju. Wzięłam telefon i już chciałam wybrać numer, ale zobaczyłam siebie w lustrze.
Byłam cała czerwona. Wykończona. Włosy rozczochrane. Wyglądałam jak. 7 nieszczęść. Nieważne. Dzwoń.
- Mamo? - odebrała po dwóch sygnałach
- Tak córeczko? Czemu dzwonisz tak późno? Coś się stało?
- Mogę wrócić do domu?
- Ahh, w ogóle to dobrze, że pytasz bo jutro jadę na tydzień w delegację z pracy, więc bedziesz sama. Ale czemu chcesz wracać?
- A bo nie chcę obciążać chłopaków. A teraz mają jeszcze więcej pracy. Na prawdę dużooooo pracy. Później jak będą mieli go więcej to wrócę ok?
- Ok no to masz klucze?
- Tak, tak mam.
- Okej, to dobranoc.
- Papa - rozłaczyłam się i ponowie przejrzałam się w lustrze - Jezu... wyglądam jak gówno! - krzyknęłam
- Nie mów tak. Masz prawo tak wyglądać za dużo przeszłaś przez ten czas. Wykąp się i idź spać. - Powiedział z troską w głosie Namjoon
- Ok...Namjoon? - zapytałam cicho
- Tak?
- Możesz spać ze mną? Proszę~ bo V znów tu przyjdzie. - popatrzyłam na niego błagającym wzrokiem
- No ok - Powiedział z uśmiechem - Jimin a ty co się tak gapisz jak łysy na grzebień?
- Ok ok już idę. - wyszedł. Ja wzięłam rzeczy, poszłam się umyć. Zauważyłam że chłopcy tez już poszli do pokoji. Ostatnie drzwi które się zamknęły to drzwi Jina, więc na pewno poszli spać.
Wróciłam do pokoju i zauważyłam, że Namjoon już śpi. Wyglądał słodko. Położyłam się plecami do niego i dzięki Bogu bardzo szybko zasnęłam, byłam taka wykończona.
_______________&____&________________
Hejka. Wiem ze czyta to z 10 czy tam 16 osob ale dalej to tworze dzięki bozydarowi xd. Mam nadzieje ze sie podoba.
Zostawiajac gwiazdke dajesz mi motywacje do pisania dalej.
Dzięki😧
Papa😘
CZYTASZ
Girl in luv ||BTS
Fanfiction20 letnia Joasia przeprowadza się do matki do Korei i spotyka swojego kuzyna z podstawówki. Przeprowadza się do niego....