Każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Ja wchodząc ostatnia na górne piętro zauważyłam Taehyunga który się nam przyglądał. Szybko wbiegłam do pokoju Namjoona u go zamknęłam.
- Co jest? - zapytał gdy zobaczył mnie przestraszoną
- Taehyung... - odeszłam powoli od drzwi i przytuliłam Namjoona.
- Tak w ogóle to po powrocie twojej mamy wrócisz do nas. Prawda? - Spojrzał pytająco
- No tak... jeśli nie będę przeszkadzać. - uśmiechnęłam się lekko - ale Taehyung...
- O niego się nie martw, na prawdę z nim porozmawialiśmy. Szczerze. Jimin znosi najgorzej to co ci zrobił. - usiedliśmy na łóżku
- Jimin? - lekko się zdziwiłam
- No tak. - rozmyślałam nad tym. Dość długo bo nawet nie zauważyłam, kiedy Namjoon stał przy drzwiach i mówił coś do mnie
- Idę się umyć. - wstałam szybko i chwyciłam go za rękę - przysłać tu Jimina? - wiedział, że się boję.
- Tak. - powiedziałam cicho i usiadłam z powrotem na łóżku, kiedy Jimin przyszedł
- Posiedzę z tobą. - Jimin usiadł koło mnie i patrzył na mnie. Speszyłam się i odwróciłam wzrok na podłogę - Czego się boisz? Mnie? - Jimin zaśmiał się lekko. Oparłam się ręką o próg łóżka i ponownie patrzyliśmy na siebie.
Panowała cisza. Grobowa cisza.
Nie była ona niezręczna. Była doskonała. Mogłam patrzeć na niego a on na mnie.
Dostrzegłam, że jest na prawdę ładny. Jednak czym dłużej się jemu przyglądałam zaczęłam wiedzieć coś czego na pierwszy rzut oka wcale nie było widać.
Jimin miał rysę na policzku. Dość długą, ale niezbyt głęboką. Wyciągnęłam rękę w jego stronę. Położyłam dłoń na jego policzku i przejechałam po ranie kciukiem.- Kto ci to zrobił? - przerwałam ciszę. On tylko zdjął moją rękę i dalej ją trzmając położył na łóżku i jeździł po niej kciukiem. Znów popatrzył mi w oczy. Były zaszklone.
- Ratowałem matkę... ten gangster z nożem mi to zrobił. - Jimin powstrzymywał łzy. Natychmiast go przytuliłam do siebie.
- Jimin przepraszam...
- Nie szkodzi. - cały czas mówił takim ciepłym głosem, zatroskanym. - Pogodziłem się z tym. - uśmiechał się ciągle, lecz w jego oczach widziałam okropny ból.
Usłyszałam Namjoona. Jimin od razu wstał i poszedł do siebie prawdopodobnie. Namjoon chciał coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam.
- Idę się umyć. - wzięłam przysznic zrobiłam wszytko co należy i wróciłam do Namjoona
- Ej co jest Yu? - zapytał kiedy zamykałam drzwi
- Chyba zrobiłam przykrość Jiminowi. - usiadłam koło niego na łóżku, a on tylko przyłożył moją głowę do klatki piersiowej i zaczął głaskać mnie po głowie - bo... przypomniałam mu jego mamie. - pociągnęłam nosem
- Jimin już się z tym pogodził. Rano na pewno wszystko będzie ok. - Namjoon uśmiechnął się do mnie - Chodź spać. -
Ułożyłam się wygodnie i od razu zasnęłam.Rano obudził mnie Namjoon
- Yu~~ chodź na śniadanie. Już 12:11. - prztarłam oczy i obróciłam się na drugi bok. - No Yu~~ trzeba zjeść śniadanie.
- No dobrze...już wstaję. - ziewnęłam i wstałam. Zeszłam z Namjoonem na dół i nie widziałam Jimina.
Czy się obraził?
Za to zobaczyłam Taehyunga, co niezbyt mnie zadowoliło, ale nie chciałam robić problemów. Usiadłam koło Namjoona i Hoseoka i zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez Jina.- Kto ma kaca? - zapytał Jin, na co półżywy Yoongi lekko podniósł rękę, żeby później trafić głową w stół.
- Aish...
- Yoongi no co ty robisz? - podeszłam do niego i zaczęłam masować jego czoło
- O tak.... - Yoongi ciągle się uśmiechał, po chwili spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem
- Dobra dosyć, bo mi sie tu jeszcze podniecisz i co będzie?
- Mój pokój jest zawsze wolny, możemy sprawdzić czy tam coś będzie. - poruszył sugestywnie brwiami
- Nie dziękuję. - odłożyłam talerz i pozmywałam. Udałam się na górę w celu odwiedzenia Jimina. Zapukałam.
Cisza.
Drugi raz.
Tym razem Jimin jęknął coś, ale postanowiłam wejść.- Jimin, jesteś zły na mnie? - podniósł się z łóżka i popatrzył na mnie
- Nie, nie. - zaprzeczał
- Ale powiedz mi, jeśli Cię obradziłam to na prawdę przepraszam cię. Mogę ci to jakoś wynagrodzić?
- Na prawdę wszystko ok. - uśmiechnął się
- Czemu nie zeszłeś na dół? - zapytałam siadając koło niego
- Nie chcę patrzeć na tego... debila. - zdenerwował się trochę
- Tae... - przerwał mi
- Nie wypowiadaj jego imienia, proszę cię. - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem - Nienawidzę go za to co ci zrobił. - przeniósł wzrok na podłogę
- Dobrze. - posłałam mu wymuszony przez siebie uśmiech i położyłam rękę na jego ramieniu - Ale nie możesz ciągle być zły na niego.
- Jak mam nie być zły?! - prawie krzyknął, przez co moją ręką spadła z jego raminia - To co ci zrobił było okropne. - uspokoił się i ponownie patrzył w dół - Jak można zrobić coś takiego?
- Co jeśli mu wybaczę? - zapytałam dość cicho
- Chcesz mu wybaczyć?! - podniósł się i spojrzał na mnie wściekły. Trochę sie przestraszyłam, ale zaraz się uspokoiłam
- Nie mówię, że chcę, tylko że co by bylo wtedy. Ty też byś wybaczył?
- Uhg... - usiadł z powrotem - Jeśli ty mu wybaczysz... to ja też. - Spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem.
Czemu jest dla mnie taki... miły?
______________________________________
Im fine im fine im fine. (Kocham "Okay" Jacksona)
Jak wam się podoba?
Na prawdę dziękuję za to ze czytacie i gwiazdkujecie. Gwiazdki daja na prawde motywacje wiec zachecam do zostawiania ich 😘Na prawdę dzięki
Papa😘
CZYTASZ
Girl in luv ||BTS
Fanfiction20 letnia Joasia przeprowadza się do matki do Korei i spotyka swojego kuzyna z podstawówki. Przeprowadza się do niego....