25.

112 11 0
                                    


Pov. Jimin

- Idziemy! - krzyknąłem ubierając buty

- Gdzie?! - zza ściany wyłonił się zaciekawiony Hobi

- Em no...b-bo - Namjoon zaczął się jąkać

- Czyli gdzie? - warknąl Tae, a ja spojrzałem na niego wrogo

- Ok powiem wam prawdę. - skłamię huhu - Moja przyjaciółka robi domówkę, Namjoona też zaprosiła bo kiedyś z nim chodziła, ale to stare czasy. Teraz są tylko przyjaciółmi. - przyciągnąłem Namjoon do siebie obejmując go w pasie. On popatrzył na mnie zmieszany bo dalej nie ogarniał co mam na myśli. Pogładziłem ręką po jego klatce piersiowej, w końcu zajarzył. Objął mnie ponownie.

- Ah... no tak kiedyś z nią chodziłem teraz poznałem lepszą osobę. - popatrzył na mnie uśmiechając się. Spojrzałem na miny chłopaków. Wyglądali jakby widzieli ducha. Bardzo chciało mi się śmiać, więc musieliśmy szybko wychodzić.

- Idziemy skarbeńki - krzyknąłem ciągnąc Namjoona za sobą.

Kiedy wyszliśmy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Co to było?! - zapytał roześmiany

- Co miałem wymyślić, chociaż będziemy mieli bekę z tych przygłupów.

- Dobra choć. - wepchnął mnie do samochodu.

Na miejscu byliśmy po około 15 minutach. Zadzwoniłem do drzwi.
Po dłuższej chwili ujrzałem Yu.

- Hejka. - Namjoon od razu ją przytulił

- Hej. - odpowiedziła stłumionym przez niego samego głosem - aż tak się stęskniłeś? Przez ten jeden dzień?

- No troszku. - uśmiechnął się szczerze

- Gdzie ten maruda? - zapytałem, bo w sumie przyjechaliśmy tylko po Sugę.

- Jak nie zszedł do siedzi u mnie w pokoju. - powiedziała obojętnie - wchodzicie?

- Jasne.

- Yoongi!! Namjoon i Jimin przyszli po ciebie! - wykrzyczała. Po chwili przed oczyma ukazał nam się jak zwykle wkurzony naszą obecnością Yoongi.

- Co ja, małe dziecko, że po mnie przyjeżdżać muszą? - po chwili wskazał na Yu - A ty co, przedszkolanka? - mruczył pod nosem, ale byłem na tyle blisko, że usłyszałem. Wtedy przypomniało mi się, że przecież przyszliśmy na domówkę. Z domówki nie wraca się pół godziny po jej rozpoczęciu.

- Yu... bo my... możemy zostać dłużej? - zapytałem dość cicho

- A nie macie jutro pracy, tam gdzieś. Nie wiem co wy tam robicie. - manchnęła ręką

- No mamy tylko, że...my powiedzieliśmy chłopakom, że idziemy na domówkę. - powiedział trochę zmieszany Namjoon

- I oni wam pozwolili? - wtedy popatrzeliśmy na siebie i znowu wybuchnęliśmy śmiechem.

- No była taka akcja, że nie byli w stanie wnikać. - odparłem

- Ok nie wnikam, to... chcecie coś do picia?

- Waśnie.. - Namjoon klasnął w dłonie - nie ma domówki bez alkoholu.

- No chyba nie. - oburzył się Yoongi

- Jutro idziecie do pracy, po pierwsze, nie będzie kto miał prowadzić, to drugie, a trzecie to kaca będziecie mieli jak się nachlejecie. - powiedziała zdesperowana Yu

- Ale nie musimy się tak bardzo upić. - przypomniał jej Namjoon

- Uhm, wy jak zaczniecie to nie skończycie. - upomniał nas Suga

- Ok. - wszyscy razem spojrzeliśmy na Yu

- Zgadzasz się? - zapytałem uradowany, bo w końcu kiedy jest taka okazja? Nachlać się w tygodniu.

- Tak, chodź w sumie to bez sensu pić w czwórkę...

- Trójkę, ja nie chce, i ktoś musi prowadzić. - Suga nas wybawił. Dziękowałem mu w duszy.

- No. Ale pod jednym warunkiem... - zatrzymała się - dwoma.

- Tak? - mruknąłem smutno

- Wy idziecie po alkohol i wy płacicie. I nikogo więcej tu nie bedzie. Bo mi dom rozniesą. A jak mama zobaczy, że ubyło alkoholu z barku to zabije. - pogroziła nam palcem

- No ok. - mruknąl Namjoon

- Sklep jest 5 minut piechotą, więc samochód nie potrzebny, a i kupcie coś na kaca, żeby daliście radę iść do tej pracy rano. - przypomniała

- Chodź Jimin. - Namjoon pociągnął mnie za sobą

Pov. Asia

- Yoogni~~ - usiadłam koło niego na kanapie - coś ty taki wkurzony?

- Bo oni znowu się zchleją.

- Oj nie martw się. - zaczęłam bawić się jego ciemnymi włosami

- Kurde, ale oni mnie wkurzają. Przychodzą i kurde:
No siema, przyszliśmy się zchlać do ciebie bo nam nudno w dormie i wcale nie chcemy się z Tobą... - nie dokończył bo mu przerwałam

- Co ty za głupoty gadasz? - zaśmiałam się

- Zobaczymy, potem będę ich wciągał do samochodu. - mruknął

- Damy radę. - uśmiechnęłam się

Byli po piętnastu minutach.

- Co tam macie. - podbiegłam do nich. Mieli dosyć dobre trunki, z jednej strony cieszyłam się, że mają coś mocniejszego, ale z drugiej wolałam żeby to było te słabe piwo które oni tu posiadają.

- A ty też pijesz? - zapytał Yoongi

- No a nie mogę? Ja nie pracuję.

- A w ogóle, to ty nie powinnaś mieć jakiejś depresji czy coś? - zabolało mnie to trochę, bo, czy on się naśmiewał z tego że mnie zgwałcono?!

- No właśnie jak ty to tak znosisz? - Zapytał zaciekawiony Jimin

- Oh... znoszę lepiej takie rzeczy bo wszytko sama znosiłam w życiu. - przypomniały mi się smutne rzeczy z mojego życia przez ci łzy napłynęły mi do oczu.

-Zamknijcie się! Moja mała Yu jest najlepsza, daję radę i napije się z nami żeby było jej lepiej. - Namjoon przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił - A ty jak nie chcesz pić, albo ci to przeszkadza to weź wyjdź. - powiedział snatowczo

- Nie może wychodzić bo znowu zachoruje - odsunęłam się on Rap Mona

- Będę was mieć na oku. - poszedł do kuchni i usiadł na krzesło. (Z kuchni było widać kanapę z salonu i telewizor).

- Dawaj to. - Jimin wyrwał siatki Namjoonowi i wyciągnął jakieś gówno na początek.

- Idę po kubki. - sięgnęłam po ostatnie papierowe kubeczki z szafki. Podeszłam do prawdopodomnie obrażonego Yoongiego - A ty się tak nie złość. - uśmiechnęłam się i odeszłam od niego.

Początkowo miałam wypić trochę, ale nie pykło. Niestety :,)

_____________________________________

Annyeonghaseyo~~
Mam nadzieje ze sie podoba.
Dzięki wszystkim ktory czytaja i daja gwiazdki <3

Zostawiając gwiazdkę dajesz mi motywacje do pisania dalej tej ksiazki

Buzka😘

Girl in luv ||BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz