Rozdział 8

348 20 4
                                    

PP Remka*
-Kurwa, wyszła rano, jest dwudziesta, a ona nie wróciła.- powiedziałem do Wiktorii, która mnie wspierała. Martwię się.- idę jej szukać
-Bierz telefon, jak ją znajdziesz to dzwoń. Będziemy w kontakcie- powiedziała Wika, a ja ruszyłem w stronę lasu.

-Martyna! Marti! To ja, Remek! Martwimy się!- krzyczałem jak najgłośniej. Zobaczyłem jakieś porozrywane ubrania. Za drzewem zobaczyłem ją. W samej bieliźnie, która i tak ledwo się trzymała. Zdjąłem z siebie bluzę i ją okryłem. Zabrałem telefon u słuchawki, a ją złapałem jak pannę młodą. Może kiedyś. Dziwne, nie było śladu po łzach. Nie zauważyłem, że już dotarłem do domu.
-Wiki! Mam ją!
Zaczęła się wybudzać.
-Pamiętasz co się stało?- zapytała ją Wika
-Eryk mi coś przyłożył do twarzy, potem pogadałam Mickiewiczem, Presley mnie uczył śpiewać, z Jacksonem robiłam Moonwalk'a. A, i jeszcze byłam na herbacie u Szymborskiej- powiedziała z uśmiechem.
Wziąłem ją na ręce. Weszliśmy na piętro
-Wolisz u mnie czy u siebie?- zapytałem
-Ty masz takie wyyygodnee łóżko- powiedziała rozbawiona. Czego on jej tam nawalił?!
-Ok- zaniosłem ją i zacząłem rozkładać śpiwór na podłodze
-Co ty robisz, mordo? Możesz spać u mnie w pokoju
-Wole tu, w każdej chwili możesz zrobić coś głupiego- zgasiłem światło i położyliśmy się
-Remuuuś, a przyniesiesz mi mojego zajączka z pokoju? Zostawiłam go- zapytała, nie mogę jej odmówić
-Pewnie, już idę- po chwili byłem już z powrotem, z różowym króliczkiem
-Dziekujeee, dobranoc- powiedziała i się ułożyła
-Dobranoc słoneczko

_____________________________
Napiszcie co sądzicie o tej książce. Oczywiście jak wam się podoba możecie zostawić ⭐️⭐️⭐️ 💗

Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin