Rozdział 3

464 17 1
                                    

-Nie, nie, ni..eee- powiedziałam wpadając w histerię
-Wypłacz się, teraz będzie już tylko lepiej- powiedziała, po czym od razu się uśmiechnęłam
-Wiesz, że i tak nie będę u Ciebie długo?- powiedziałam już spokojniejsza- rodzice mnie chyba nie zabiją, po tylu miesiącach milczenia jak im opowiem co się stało
- Marcin wie gdzie mieszkają twoi rodzice, nie?-przytaknęłam- No właśnie, od razu tam pójdzie by Cię znaleźć, więc dopóki to żyje mieszkasz tu. A rodzice się o Ciebie martwią. Często przychodzą i opijają smutek, przy czym twój tata ma ciagle łzy w oczach...
Nie zdążyła dokończyć, bo drzwi wejściowe otworzyły się
-Wiktoria! Państwo Musiolik przysz...-weszła do kuchni, gdzie siedziałyśmy ja z Wiktorią. Już wiem czemu tak zaniemówiła i stanęła. Byłam przecież rozmazana, zapłakana ze śliwą wokół oka
-Martyna!- krzyknęła moja mama i od razu pobiegła by mnie przytulić. Tata i Pan Wierzgoń pewnie są jeszcze w samochodzie żeby wsiąść alkohol. I nie myliłam się. Mój tata stanął w drzwiach i wypuścił wino. Całe się stłukło i rozlało po podłodze. Od razu dołączył do mamy, a ja znowu zaczęłam płakać, tym razem ze szczęścia.
-Dobrze, proponuje, żeby iść do salonu i sobie wszystko wyjaśnić. Kochanie, zrobisz każdemu po herbacie?- Powiedział w szoku Pan Wierzgoń
-Tak, jasne, zaraz przyniosę- powiedziała, po czym wszyscy udaliśmy się do salonu
-Ok, opowiem Wam wszystko od początku...

-----------------------------------------------
Co tu się zadziało, jutro następny 😘

Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin