Rozdział 6

401 19 1
                                    

Wróciliśmy do domu. Dziewczyny zajęły się Martyną, Michał poszedł na balety, a ja postanowiłem pojeździć na crossie. Założyłem wszystkie ochraniacze i wyprowadziłem bestię. Kierowałem się w stronę lasu. Pojechałem w ostateczności na tory. To tam się spotkaliśmy.

Dlaczego nazwałem ja księżniczką? Czemu wpatrywałem się w nią jak spała? Dlaczego ona była taka bezbronna, kruchutka i słodka? Czy ja się... zakochałem?

Chyba tak. Teraz to jeszcze bardziej mam ochotę zajebać tego gnoja. No cóż, trzeba się zbierać. 

Gdy podjechałem zobaczyłem, że tylko u niej pali się światło. Zrobiłem wieczorną rutynę i postanowiłem do niej pójść. Zapukałem i usłyszałem ciche "proszę". Martyna bawiła się z Kampim.

-Jak się czujesz?- zapytałem z troską

-Ujdzie- odpowiedziała zasmucona. Na jej ręce widniał bandaż. Naprawdę mocno musiała się pociąć.

-Czemu to zrobiłaś?

-Chciałam zniknąć. Mam już wszystkiego dość. Nie chce mi się żyć, w skrócie

-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jeżeli dzisiaj znowu przyśni Ci się on przyjdź do mnie. Dobranoc- powiedziałem i wróciłem do pokoju.


PP Martyny*

O dziwo szybko zasnęłam. No, ale cóż, życie mnie nie lubi. Po chwili coś ciężkiego wpadło mi przez okno. I dobrze, że zostawiłam je otwarte. Przerażona po cichu wstałam, żeby zobaczyć, co przerwało mój boski sen o koncercie Michaela Jacksona. Kamień, a do niego była przyczepiona kartka. Sztuczną krwią było napisane "Zejdź na dół TERAZ, a  będę milszy i łagodniejszy, szmato". Znowu zaczęły mi płynąć łzy. Nie zapalając świateł pobiegłam do pokoju Remka. Zaczęłam go budzić

-Spierdalaj Wiktoria. Sama idź do szkoły- powiedział przewracając się na drugi bok

-Remek, to ja, on tu jest-powiedziałam przez łzy. Kurde, zapomniałam, że na noc ściągnęłam bandaż. Trudno. Zaczął się przebudzać

-O co chodzi?- zobaczył kamień-Pokaż to- przeczytał napis-Nie no, tego już jest kurwa za wiele. Połóż się. Idę z nim sobie coś wyjaśnić. Zaraz będę

-Nie, błagam. On na pewno nie jest sam. Eryk... on ma potrójną siłę. Coś ci zrobi- Podbiegłam i się w niego wtuliłam. Nie mogłam go stracić... zależało mi na nim...


----------------------------------------------------------------------

Hehehe, jestem polsatem. Dzisiaj są dwa rozdziały, bo wcześniej siedziałam w domu. Pamiętajcie o gwiazdkach. Do jutra :*


Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin