Rozdział 17 cz.2

171 9 3
                                    

Uratowali mnie cudem. To było dziwne uczucie. U nich to trwało chwilę, a u mnie wieczność. Pewnie jesteście ciekawi co czułam, wszystko naraz. Na początku całe życie przebiegło mi przed oczami.

Nie rozumiem co się dzieję. Strasznie dużo ludzi przyszło do tej kapliczki i płaczą. Mimo, że mam już osiem lat, to nikt mi czegoś takiego nie wytłumaczyć. Podchodzę do tego dziwnego łóżka i mówię jej, że ma się nie wygłupiać. Ona dalej nie wstaję. Widzę tylko małą łzę spływającą po jej policzku. Babciu, czy ty mnie właśnie zostawiasz?

Dostałam uwagę, a czemu? Michał bober zaczął gonić dwie bezbronne jedenastolatki. Tak, to ja i Maja. Jeszcze się doigra, oj tak.

Jestem z siebie dumna. W dzień moich czternastych urodzin pierwszy raz napadliśmy na jeden gang. Wygraliśmy i mamy trochę więcej broni. Niedługo kolejna akcja, ale z pomalowaniem szkoły. Ale jestem podekscytowana!

Może to być śmieszne, ale w wieku piętnastu lat się pierwszy raz całowałam! Ha, i to z Michałem. Więcej nie zakładam się z Wiktorią. Jeszcze oni to ustawiali! Na szczęście nic między nami nie ma. Co to by było!

Zdałam sobie sprawę, że dwa lata mojego życia to była śpiączka, zajebiście. Na szczęście z każdą chwilą pamiętałam coraz mniej, aż w końcu tylko małe przebłyski zostały w mojej głowie. Czas żyć dalej.

Zrozumiałam, że życie to skarb. I to samo przekazała mi babcia, kiedy ją ostatnio spotkałam.

-Kochanie, nie płacz- powiedział do mnie głos, z którym mam tak wiele wspomnień. Głos, który rano budził mnie na śniadanie, pocieszał mnie, gdy pokłóciłam się z przyjaciółmi. Zniknął, ale teraz wrócił.

-Babciu, czemu tak szybko odeszłaś?

-Na każdego przyjdzie pora. Mój czas na ziemi już dawno się skończył.

-Dlaczego my w ogóle rozmawiamy?- zapytałam

-Oni Ciebie przywracają. A teraz mnie posłuchaj. U mnie na strychu, pod jednym drewienkiem leży szkatułka. Weź ją. Pamiętaj, kocham Cię. Życie jest skarbem. Ty jesteś jeszcze młoda, dlatego kopsnij się na ziemie i ucałuj ode mnie twoją matkę.

I zniknęła, a ja poczułam nagły przypływ energii. Otworzyłam oczy i zobaczyłam biel.

Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin