Prolog cz.2

246 8 0
                                    

Po kilku dniach wyszłam ze szpitala. Z każdym dniem mój sen coraz bardziej znikał z mojej pamięci. Nie pamiętam już go. Codziennie śni mi się jakiś facet. Zawsze było za ciemno i nie mogłam zobaczyć jego twarzy, a na nos miał naciągniętą chustę ze sklepu Michała. Pomału wracamy do gry. Wczoraj napadliśmy na sklep ze słodyczami, bo z Wiktorią mamy "ciężkie dni", i zachciało nam się słodyczy. Tępe chuje nawet nas nie zauważyły. Poznałam chłopaka. Nazywa się Marcin. Jest bardzo kochany i troskliwy, ale nie jesteśmy razem. Ale jaki on jest przystojny... Muszę się zbierać. Będziemy omawiali plan pt. "Szkoła gówno daje, trzeba ją rozjebać". Raz na cztery miesiące wchodzimy do szkoły w nocy i robimy demolkę. Genialna zabawa. Ubrałam bomberkę i czarne trampki, po czym kierowałam się w stronę domu Michała.


-Czyli, czwartek o 21, każdy własnym samochodem pod szkołą? - zapytała Maja dla pewności

-Tak, ale ja wezmę crossa. Wygodniej mi będzie- powiedziałam z uśmiechem. Omówiliśmy jeszcze parę innych, mało ważnych spraw i pojechałam z Wiką do mnie, bo miała u mnie spać.


-Marti, ja Ci mówię. Z tym Marcinem jest coś nie tak- przekonywała mnie

-O co Ci chodzi?! Jesteś zazdrosna, czy co?- powiedziałam nieco głośniej

-Nic, ale żeby potem nie było, że nie ostrzegałam...


--------------------------------------------------------------------------------------

Hejka! Wróciłam z jeszcze większym zapałem do pisania! Będę oczywiście dalej pisała o dwa dni, także do piątku!

Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin