Rozdział 4 cz.2

227 10 0
                                    

-Ale, jaki to może mieć w ogóle sens?- zapytał

-Nie wiem, ale żyje z mottem "Nic nie dzieję się przypadkiem", także może niedługo się czegoś dowiemy- powiedziałam

-Nic już nie rozumiem. Najgorsze było to, że śniło mi się jak wyryłem nasze inicjały, a potem serduszko, to jak pojechałem w tamto miejsce, zobaczyłem to.- powiedział Remek

-Miałam identycznie- skończyliśmy rozmowę. Resztę czasu spędziliśmy na przemyśleniach.

Martyna nie wiedziała, jak jej życie się obróci po spotkaniu tajemniczej osoby ze swoich snów. A co się stało z Marcinem? Uważał, że te sny dziewczyny to jej zwykłe wymysły. Nie brał ich związku na poważnie, lecz ona była lekko zaślepiona miłością.

-Siemano, śpiące królewny się już obudziły?- zaśmiał się Multi, a zaraz za nim weszła reszta

-Jak widzisz- uśmiechnął się Remek

-Macie nuggetsy, za pół godziny będziemy na miejscu- podała nam Majka. Fakt, staliśmy obok Maca.

Jechaliśmy dobre 15 minut, aż Michał podgłośnił radio i otworzył okna. Zaczął ostatecznie drzeć mordę.

-Otwarte szyby są i wszystko super jest. Nie wiem o co, im chodzi, bo jestem jak zwierz! I chciałbym wiedzieć, dlaczego stoję dziś tu. I może w końcu ruszymy i wszystko się zmieni znów! Joł!- śpiewał, a cały bus wybuchł śmiechem- No co? Jeszcze zobaczycie, jak kiedyś wydam płytę!-  zrobił minę obrażonego pelikana (?)

-Nie wiem, nie wiem, nie wiem jak to będzie zią!- wydarłam się. I w takiej miłej atmosferze mijała nam dalsza podróż...

-

Uratowana //reZigiusz i PoliplotHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin