Rozdział 1. Relikt

574 33 13
                                    

Gęste, ciemne chmury przetaczały się przez niebo, a błyskawice grzmiały w oddali, zwiastując nadchodzącą burzę. Powietrze było ciężkie i jednocześnie niesamowicie spokojne. Mieszkańcy małego miasteczka schronili się w swoich domach by przeczekać nawałnicę. Gdyby ktokolwiek wyjrzał przez okno i spojrzał głębiej w pustynię. Gdyby przez chwilę popatrzył na jedną z wystających skał , ujrzałby postać rozświetloną przez pierwszą błyskawicę. Stała tam, jakby doglądając i zarazem chroniąc mieszkańców.

Optimus Prime wpatrywał się w miasteczko zwane Jasper. Nie wzdrygnął się, ani nawet nie poruszył, gdy piorun rozświetlił niebo. Pozostał nieruchomo także, gdy grom wstrząsnął ziemią pod nim. Lider Autobotów przez jakiś czas obserwował mieścinę.

Myślał o tych wszystkich ludziach, którzy tam mieszkali. Tych, którzy według niego, potrzebowali ochrony przed wojną, która dręczyła ich ojczysty świat. Spojrzał na glebę i pomyślał o niebezpieczeństwie ukrytym głęboko pod nią, które było jednocześnie jądrem Ziemi. Grom ponownie przeciął nieboskłon, przedzierając się przez chmury. Zaczęło padać.

Prime myślał również o wydarzeniach sprzed kilku miesięcy i tym, jak ludzie okazali się wtedy pomocni. Lekko się uśmiechnął i zwrócił wzrok na miasto. Ludzie mieli silną wolę i determinację, która przypominała mu tę dawnych Cybertończyków. Megatron zapytał go raz, czemu przejmuje się tymi "prymitywnymi stworzeniami", jak zwykł ich nazywać. Gdyby tylko jego dawny przyjaciel zdawał sobie z tego sprawę. . .

Optimus dojrzał dwójkę ludzi biegnących w deszczu i śmiejących się. Ukrył się dalej, między skałami, żeby go nie zobaczyli. Prime objął wzrokiem horyzont i uśmiechnął się delikatnie na myśl ich ludzkich sprzymierzeńców. Zamknął swe optyki, czując krople spadającego deszczu i uświadomił sobie, że ta planeta naprawdę była czymś, o co warto walczyć.

~

Ratchet jęknął, gdy kolejny trzask pioruna poniósł się echem po bazie. Nienawidził burz i większości rzeczy, jakie ta planeta miała do zaoferowania. Ponownie burknął, kiedy do tego zaczął padać deszcz.

Po kilku minutach usłyszał, jak jakaś ciężarówka wjechała do tunelu. Zerknął przez ramię, żeby zobaczyć kto to, a następnie wrócił do pracy. Optimus transformował się i podszedł do komputera, przy którym pracował jego przyjaciel. Medyk mógł stwierdzić, że lider był w lepszym humorze niż przed wyjściem z bazy.

-Jak tam dzień? - burknął Ratchet. Dźwięk kolejnego pioruna dał o sobie znać, niosąc się echem po bazie.

-Zaiste dobry, stary druhu. - Odpowiedział Optimus patrząc przez moment w głąb tunelu. -Czuję się jakbym odnowiły siły do walki za tych, którzy zamieszkują tę planetę, którą zwiemy domem. - Powiedział jak zwykle delikatnie się uśmiechając. Medyk spojrzał na lidera i uniósł brew.

-I to dzięki staniu w deszczu? - Zapytał ironicznie Ratchet. Optimus położył dłoń na jego barku i spojrzał na przyjaciela.

-Wiem, że wszystkim z nas ciężko jest się przyzwyczaić do tej planety, ale póki co, musimy robić, co w naszej mocy. - Ciepło powiedział lider.

-Cóż, ona nigdy nie zastąpi nam Cybertronu. - Mruknął medyk, gdy echo kolejnego pioruna przetoczyło się przez kwaterę.

-Nie, nie zastąpi. - Przyznał Optimus i odszedł. -Ale Ziemia służy za dobry dom, gdy jest się z dala od domu. - Powiedział przed opuszczeniem pomieszczenia. Medyk spojrzał na ekran i przysłuchiwał się kroplom deszczu uderzającym w dach bazy. Sapnął i wrócił do pracy przy komputerze.

~

Kolejnego dnia 

Optimus analizował Iacońskie archiwa, próbując rozszyfrować część plików. Po kilku minutach komputer bipnął, a lider zwęził optyki, patrząc na to, co odkodował. Ten relikt nie był mu znajomy.

-Ratchet - Zawołał medyka. Autobot właśnie po cichu uczył Rafa języka Cybertrońskiego.

-O co chodzi? - Wymamrotał bez podnoszenia głowy. Rafael w tym momencie próbował pojąć wyjątkowo trudny sposób pisania Botów, a Ratchet był gotów mu pomóc w razie czego.

-Nie poznaję tego konkretnego reliktu. - Odpowiedział mu. Medyk podniósł wzrok i zwęził optyki. Powiedział chłopakowi, by poczekał i podszedł do lidera. Przeczytał napis i momentalnie wytrzeszczył optyki.

-Na Wszechiskrę. - Ratchet zapowietrzył się. -Nie sądziłem, że im się udało. Myślałem, że to tylko mit. - Mamrotał sam do siebie. Wstukał kilka słów, a komputer wyszukał mu podane informacje. Teraz miał lepszy wgląd w sprawę.

-Co o tym wiesz, stary druhu? - Zapytał Optimus.

-Niewiele. - Przyznał medyk. -Pochodzi od Decepticonów. Reszta rzeczy, które pamiętam to tylko krążące plotki. . .- Zamilkł na chwilę. - Gdy obie strony ukrywały energon na innych planetach, niektórzy Decepticońscy naukowcy wierzyli, że uda im się go ukryć w innych wymiarach. - Wyjaśnił. Pomieszczenie ucichło na moment.

-Nie sądziłem, że faktycznie im się uda. - Wymamrotał ponownie. Optimus zwęził optyki, myśląc o tym, co powiedział Ratchet.

-Obawiam się, że Megatron mógłby użyć tego urządzenia, by przenosić się do innych światów i próbować je niszczyć oraz podbijać.- Rzekł mądzrze Prime. -Musimy odzyskać ten relikt i unicestwić, jeśli będzie trzeba. - Powiedział poważnie.

-Bez względu na wszystko, trzymać to od niego z daleka. - Mruknął medyk. Optimus skinął głową i powiadomił resztę drużyny, żeby wrócili do bazy. Po tym poszedł do innego pomieszczenia zabrać parę rzeczy na misję.

-Ratchet, udało mi się!- Zawołał Raf z podekscytowaniem. Uśmiechnął się do medyka i pokazał mu przełożone zdania. Autobot spojrzał na niego, a jego kąciki ust uniosły się, gdy czytał bezbłędnie przetłumaczony tekst.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz