Rozdział 25. Reperacja

175 17 7
                                    

Tej nocy.

Prowl cicho przechadzał się po bazie. To był długi dzień i wszyscy już gdzieś drzemali. Doktorek z dzieciakami spędził resztę dnia naprawiając relikt, gdy inni dyskutowali o tym, co zrobić w sprawie Conów.

Prowl wszedł do głównego pokoju i lekko się uśmiechnął. Bumblebee siedział na kanapie z głową opartą o rękę i ramieniem obejmującym Arcee, która opierała się o jego klatkę piersiową. Oboje tak przeszli w stan ładowania. Idąc dalej przez pomieszczenie, zobaczył Bulkheada opartego o ścianę, również się ładował. Bee leżał na plecach, a Sari spała na jego klatce piersiowej. Bocik delikatnie osłonił dziewczynkę dłonią.

Ninja wskoczył na jedno z ramion maszyny i rozejrzał się. Ujrzał profesora, który spał przy komputerze oraz wiedział, że Optimus wcześniej udał się do swojego pokoju. Dopiero kiedy nie zobaczył Rafaela ani Doktora, uświadomił sobie, że sprawdza, czy ze wszystkimi jest w porządku. Mimo wszystko, ten dzień był dość burzliwy. Zeskoczył na dół i poszedł do pomieszczenia z reliktem. Doktorek dalej próbował go naprawić.

- Jakiekolwiek postępy? - zapytał ninja. Doktor podskoczył i momentalnie się odwrócił. Warknął coś pod nosem, widząc kto go niepokoi i wrócił do roboty.

- Powinieneś trochę odpocząć, Prowl - burknął rozeźlony, będąc już nim lekko poirytowany. Bot zignorował to i rozejrzał się.

- Gdzie jest chłopiec? - zapytał, spoglądając na niego.

- Który chłopiec? - powiedział, bez podnoszenia wzroku.

- Rafael - Prowl powiedział prosto. Doktor przestał pracować, westchnął i zwiesił głowę.

- A dlaczego cię to interesuje? - zapytał trochę szorstko. Bot był przez chwilę cicho. Dlaczego go to interesowało?

- Ponieważ. . . tak - odpowiedział, nie wiedząc, co innego powiedzieć. Doktor westchnął zmęczony i przeniósł wzrok na drzwi.

- Chyba widziałem, jak szedł. . . do pokoju medycznego - szepnął cicho.

Prowl skinął głową i odszedł, skoro już wiedział, to mógł teraz pójść się podładować. Zatrzymał się tuż przy drzwiach do skrzydła medycznego, widząc, że były delikatnie uchylone tak, że chłopak mógłby się przecisnąć. Ciekawość wzięła nad nim górę i zajrzał do pomieszczenia. Było tam wystarczająco dużo światła, by oświetlić postać medyka. Nie zobaczył chłopaka i już miał odejść, gdy usłyszał ciche westchnięcie.

Prowl cicho wślizgnął się do pomieszczenia i podszedł do kozetki. Przejechał wzrokiem po ciele medyka i zauważył, że jedna z jego dłoni była wnętrzem odwrócona do góry. Spostrzegł coś i ukucnął, by lepiej się temu przyjrzeć.

W dłoni medyka leżał zwinięty w kłębek chłopak. Prowl chciał podnieść go i przenieść w wygodniejsze miejsce, ale przypomniał sobie, jak chłopiec mówił, że medyk był dla niego kimś ważnym. Przez chwilę obserwował śpiącego Rafaela i uświadomił sobie, że też tęsknił za starszym botem.

Ninja pozostał w bezruchu jeszcze przez jakiś czas, a później wyślizgnął się z pokoju, nie budząc chłopca. Udał się do swojego pokoju, wpatrując się w podłogę. Czuł, że nieco lepiej rozumiał dziwną, małą drużynę, która spadła z nieba w pewien słoneczny dzień.

~~

Sari wystawiła język, koncentrując się. Doktorek używał pola magnetycznego, by ponownie złożyć relikt w całość. Co jakiś czas mówił jej, by użyła klucza i podreperowała go. Raf pomagał, jak tylko mógł. Trzymał części razem, podczas gdy reszta je naprawiała. Spędzili parę godzin, z całych sił próbując naprawić relikt. Sari zmęczyła się i przekazała klucz Rafowi, ten patrzył, jak szła do głównego pokoju. Chłopak westchnął i zaczął się zastanawiać, czy uda im się naprawić relikt przed kolejnym atakiem.

~~

Prowl usiadł na podłodze obok kanapy, a mały bocik grał sobie w grę. Arcee rozmawiała z Optimusem o następnym posunięciu. Bulkhead aktualnie budował coś w rogu, a Bumblebee najwidoczniej coś składał.

To oczekiwanie wszystkich doprowadzało do szału, ale robili, co mogli, by zachować cierpliwość. Nagle nastąpił duży trzask i wszyscy odwrócili się w stronę bipczącego wściekle zwiadowcy, brzmiał na naprawdę zirytowanego.

- Co to było? - Bee zapytał, licząc na przetłumaczenie.

- Powiedział "To było mi potrzebne" - powiedział Prowl, tłumiąc śmiech. Skaut wydał dźwięk irytacji i wrócił do swojego przedsięwzięcia.

Niedługo później usłyszeli mały zgiełk na zapleczu i wesoły okrzyk Rafa. Doktorek wpadł do głównego pomieszczenia, trzymając w dłoni relikt. Rafael wbiegł zaraz za nim z kluczem.

- Naprawiliśmy go! - chłopak powiedział podekscytowany. Pozostałe boty wydały wesołe okrzyki.

- Teraz możemy odesłać Mega Kubła! - Bee powiedział radośnie. Cała jego drużyna od razu zaczęła dyskutować, jak to zrobić.

- Chwila!! - krzyknął Raf. Całe pomieszczenie zamarło, a wszystkie optyki zwróciły się w stronę chłopaka. Spojrzał na nich, marszcząc brwi.

- Najpierw musimy spróbować odratować Ratcheta. . . albo przynajmniej spróbować - powiedział chłopak ze wzrokiem pełnym determinacji.

- Chłopak ma rację. Musimy kogoś wysłać z powrotem, aby przyniósł kuźnię - powiedział Optimus.

- Ja pójdę - powiedziała Arcee, robiąc krok do przodu. Doktor podał jej relikt, a ta wpatrywała się w niego przez chwilę. - Megatron go zgubił, przybywając do tego świata - wymamrotała.

- Masz - powiedziała Sari, podając jej długi kabel. - Może to pomoże. - Szeroko się uśmiechnęła.

Femme owinęła go wokół własnej dłoni i trzonu reliktu. Uśmiechnęła się i odeszła na drugi koniec pokoju. Zatrzymała się, oglądając przez ramię. Nawet nie wiedziała, czy to zadziała. Po chwili spojrzała na obiekt w dłoni i zakręciła nim. Gdy nagle pojawił się oślepiający błysk, wszyscy zakryli optyki. Gdy je otworzyli, Arcee już nie było.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz