Rozdział 38: Wahanie

203 11 8
                                    

W pomieszczeniu panowała cisza. Doktor wyszedł, by spróbować znaleźć coś, czym można było zastąpić zmiażdżoną nogę. Ratchet usiadł przy kozetce, próbując wymyślić inne rozwiązanie. Jego optyki same zaczęły się zamykać, a systemy wyłączać. Próbował z tym walczyć, skupiając się na jakimś najbliższym zadaniu, ale nie miał już siły. Poczuł dłoń spoczywającą na swoim ramieniu, spróbował unieść głowę i powiedzieć coś do bota, ale nie był w stanie.

— Ratchet, stary druhu — powiedział Optimus. Medyk nie odpowiedział. Wyższy mech pomógł mu wstać i wyprowadził go z pomieszczenia. — Musisz się podładować, zanim w ogóle przestaniesz funkcjonować — powiedział stanowczo. Aczkolwiek zastanawiał się, czy nie było już na to za późno, bo praktycznie go ciągnął za sobą.

Bumblebee... — Ratchet wymamrotał słabo. Chciał wrócić i zająć się młodym botem. Musiał go naprawić.

— Będę go pilnować i poinformuję cię, jeśli coś się zmieni — powiedział lider. Poprowadził przyjaciela do jednego z wolnych pokoi z łóżkami i ostrożnie pomógł mu usiąść.

— Wszystko... ze mną... w porządku... — medyk słabo wymamrotał. Optimus spojrzał na niego z konsternacją, gdy ten spróbował się podnieść. Wyższy bot położył dłoń na jego ramieniu.

— To nie jest sugestia — powiedział z powagą. Ratchet siedział tak przez chwilę, a jego systemy same zaczęły się wyłączać. Optimus złapał go, gdy ten zaczął się przewracać i ostrożnie położył. Medyk wymamrotał coś zanim ostatecznie przeszedł w stazę. Wyższy mech odetchnął z ulgą i po cichu opuścił pomieszczenie.

Wrócił do pokoju medycznego i zatrzymał się przy drzwiach. Przez chwilę wpatrywał się w zwiadowcę i zwiesił głowę. Optimus ze zmęczeniem przetarł twarz, myśląc nad tym, co zrobić. Ratchet skrajnie się przepracowywał, żeby naprawić młodego bota, nie był pewien czy to przez poczucie winy czy coś innego.

Wiedział, Bumblebee prawdopodobnie by się przystosował do zastępczej nogi, jeśliby musiał. Ale niemożność osiągnięcia lepszego rezultatu zniszczyłaby Ratcheta od środka. Optimus westchnął cicho i poszedł do głównego pomieszczenia. Zobaczył tylko swojego odpowiednika rozmawiającego z doktorem i innymi ludźmi. Reszta wyruszyła do miasta, by naprawić, co się dało. Podnieśli wzrok, gdy mech wszedł do pokoju, a dwa boty podeszły, by z nim pomówić.

Raf w ciszy obserwował, przez to, jak cicho rozmawiali, wiedział, że coś było nie tak. Domyślał się też przez fakt, że Bumblebee był w pokoju medycznym zbyt długo, a Ratchet wciąż miał klucz Sari. Wbił wzrok w podłogę, a po chwili zerknął na dziewczynę.

Ratchet wcześniej powiedział im, że istnieje sposób na skomunikowanie się z pozostałymi za pomocą reliktu. Powiedział też, że mogliby sprawić, by portal zachowywał się bardziej jak most ziemny niż jak burza. Nie sądził też, żeby Optimus i Bumblebee byli w stanie przeżyć drogę powrotną. Przekazał im, co wiedział, a Raf powiedział, że nad tym popracuje. Profesor Sumdac energicznie zabrał się do roboty, a Sari tylko patrzyła.

Raf postukał chwilę w klawisze i spojrzał na boty. Uświadomił sobie, że Optimus go obserwował, ale chłopak nie potrafił wyczytać niczego z jego wyrazu twarzy. Przez chwilę patrzył się liderowi w optyki i lekko się uśmiechnął, nim wrócił do pracy. Autoboty przeszły do pokoju medycznego.

— Rany, o co im chodzi? — zapytała Sari, siadając przy nim. Chłopak na chwilę na nią spojrzał.

— Usłyszałem część ich rozmowy... — powiedział cicho i wbił wzrok w podłogę, poprawiając okulary. — Nie mogą naprawić Bumblebee... nawet kluczem — wymamrotał. Dziewczyna wpatrywała się w niego przez moment, a potem pomyślała o swoim Bee.

— Jestem pewna, że coś wykombinują — powiedziała, próbując jakoś pocieszyć chłopaka, a ten pokręcił głową.

— Powiedzieli, że Megatron tak bardzo zniszczył mu nogę, że nie potrafią jej naprawić. Będą musieli ją odciąć... — powiedział, przybierając wściekłą ekspresję i zaciskając dłonie w pięści. Sari zmarszczyła brwi, słuchając tego, ale nic nie powiedziała.

— Czasami chciałbym być w stanie walczyć z Megatronem — powiedział ze złością, spoglądając na nią. — Szczególnie, gdy rani boty. — Westchnął ciężko i wrócił wzrokiem do reliktu. Przez parę minut w pomieszczeniu panowała cisza.

— Może ja mogę pomóc Autobotom. — Spojrzeli na Profesora stojącego obok nich.

— Jak? — zapytała Sari, a Raf znów poprawił okulary. Mężczyzna spojrzał na jeden z ekranów komputera, drapiąc się po brodzie.

— To coś nad czym pracowałem od jakiegoś czasu — wymamrotał. — Zaraz wrócę. — Podniósł się sprzed komputera i poszedł w kierunku jednego z pokoi.

~

Bumblebee rozejrzał się, powoli się budząc. Leżał przez chwilę, czekając, aż jego systemy zaczną działać. Jego optyki odzyskały ostrość,  a on sam lekko obrócił głowę, by zobaczyć siedzących przy nim Optimusa i Ratcheta. Nie potrafił wyczytać czegokolwiek z ich wyrazu twarzy, zmarszczył łuki optyczne. Nagle zesztywniał, czując przeszywający ból i wbił wzrok w sufit.

— Poczekaj młody. — Usłyszał mamrotanie Doktorka. — Obudziłeś się, zanim mogłem podać ci coś na uśmierzenie bólu. — Bot poczuł, jak coś wpływa do jego systemów i rozluźnił się chwilę później. Ciężko oddychając w ciszy, spojrzał zdezorientowany na boty.

— Whiiiirrrr beeee wooo wiiiirrrrrr? — zaświstał zmęczony. Nie odpowiedzieli, a Ratchet spuścił wzrok na swoje dłonie.

— Brreee? — zapytał z obawą. Spojrzał na Optimusa, czekając na odpowiedź. Lider wstał i delikatnie położył dłoń na ramieniu zwiadowcy.

— Zrobili wszystko, co było w ich mocy — powiedział cicho. Bumblebee spróbował podnieść się do siadu, a Optimus delikatnie mu pomógł. Skaut spojrzał na swoją nogę i był w stanie powiedzieć, w których miejscach ją naprawili. Z wahaniem dotknął poszycia.

— Wiiir... —bipnął cicho. Doktorek wrócił i spojrzał na nich.

— Nie powiedziałeś mu? — zapytał. Zwiadowca spojrzał na niego zdezorientowany i pokręciwszy głową, spojrzał na dowódcę. W pomieszczeniu zapanowała cisza, a Optimus mocniej chwycił ramię młodego bota, zwieszając głowę.

— Zrobili wszystko, co było w ich mocy — powtórzył. Westchnął ciężko i zamknął optyki. — Nie mogą jej naprawić przez te obrażenia — powiedział cicho. Bumblebee spojrzał na swoje dłonie i powoli skinął głową, łzy wypełniały jego optyki. Zrozumiał, co muszą zrobić.

Ratchet obserwował go przez chwilę, nim wstał i wyszedł z pokoju. Młodego bota dręczyło to, że nic nie powiedział. Optimus delikatnie położył dłoń na głowie zwiadowcy, po czym podążył za medykiem.

Bumblebee po prostu wpatrywał się w swoje dłonie, powstrzymując łzy. Siedział tak przez chwilę, myśląc o tym, co mu powiedzieli. Bumblebee mocno zacisnął dłonie w pięści i zmarszczył łuki optyczne. Mógł to przeżyć.

— Ratchet — powiedział Optimus, wychodząc za wspomnianym na korytarz. Medyk zatrzymał się, spuszczając ramiona i zwieszając głowę. Jego przyjaciel położył dłoń na jego ramieniu i przez chwilę byli cicho.

— Nie mogę tego zrobić Optimusie. Nie zrobię — wymamrotał, wpatrując się w podłogę.

— Nie oczekuję tego od ciebie, stary druhu — przywódca powiedział smutno. Medyk spojrzał na niego, łzy zbierały mu się w optykach.

— Musi być inny sposób — wymamrotał. — Nie pozwolę na tę operację. — Usłyszeli dźwięk kroków, a odwróciwszy się, zobaczyli Profesora.

— Możliwe, że ja jestem w stanie pomóc — powiedział, spoglądając na nich.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz