Rozdział 16. Spór

199 19 23
                                    

Soundwave spoglądał na ulice poniżej wieży. Obserwował, jak ludzie biegając wszędzie, szukają się nawzajem i oceniają zniszczenia. W ciszy jeszcze raz przeskanował miasto w poszukiwaniu Autobotów. Bez wątpienia już zamaskowali swoje sygnały. Zerknął na trzy odrzutowce, lecące w jego kierunku. Megatron kazał mu nadzorować poszukiwania, a on nie miał zamiaru wracać z pustymi rękami. Lider Decepticonów wcześniej opuścił miasto i wrócił na wyspę na jeziorze. Chciał mieć lepszą bazę, z dala od wścibskich oczu. Specjalista od komunikacji patrzył, jak trzy odrzutowce przelatują nad nim. Chwilę później usłyszał, jak się transformują i lądują tuż za jego plecami. Nie zwrócił większej uwagi na ich istnienie.

- Przeszukaliśmy miasto, jak rozkazał Megatron, ale zawiedliśmy naszego lorda i nie zlokalizowaliśmy przeklętych Autobotów. - powiedział ten, który zwał się Lugnut. Soundwave nie poruszył się, dalej skanując. Nie do końca lubił te Cony. Oczywiście liczył się tylko z Megatronem. Lugnut był stuprocentowo lojalny, ale brakowało mu procesora do faktycznego myślenia.

- Sugeruję wrócić do Megatrona i powiedzieć mu, że to strata czasu! - powiedział tutejszy Starscream, przerywając ciszę. Był tak samo, jeżeli nie bardziej, irytujący jak Seeker, którego znał i prawdopodobnie tak samo zdradziecki.

- Być może Autoboty znalazły sposoben, by zakryć swoje signale i potrzebujemy silniejszego skannera. - ten, zwący się Blitzwing myślał głośno i z niemieckim akcentem. Dopiero teraz to zrozumieli?

Cony zaczęły się kłócić i sprzeczać między sobą. W większości Lugnut i Starscream, Blitzwing nie mógł nawet wtrącić słowa. Soundwave odwrócił się do Conów. Momentalnie się uciszyli. Po prostu się na nich patrzył, dogłębnie oglądając. Po paru minutach ciszy, odwrócił się ponownie i wrócił do patrzenia się na ulicę.

- Niezbyt rozmowny. - wymamrotał Blitzwing. Starscream warknął rozdrażniony.

- Jestem prawą ręką i to ja przewodzę Decepticonom, nie ty. - powiedział zły Starscream, patrząc na plecy Cona. Odpowiedź nie nadeszła.

- Masz czelność mi się stawiać?! - powiedział, podnosząc głos.

Soundwave ani drgnął, co jeszcze bardziej zirytowało Cona. Starscream warknął rozzłoszczony i wyciągnął bombę, a następnie cisnął nią w cichego Cona. Soundwave obrócił się i złapał małe urządzonko. Bez tracenia kontaktu optycznego z Seekerem, z dużą siłą rzucił bombę na ulicę poniżej, nie przejmując się zniszczeniami, jakie wywołał. Słyszał, jak ludzie na dole krzyczeli i wpadli w panikę. Con nie drgnął, nawet gdy chmura pyłu i iskier poleciała w niebo. Jedna z macek Soundwave'a wystrzeliła i wpięła się w klatkę piersiową Starscreama.

- Co na Primusa? - powiedział Seeker, patrząc na nią.

Nagle zawył, gdy energia elektryczna przeszła przez jego ciało i po chwili osunął się na ziemię. Soundwave nie poprzestał na tym, a nawet zwiększył natężenie prądu. Pozostała dwójka przyglądała się mu zaskoczona, nie wiedząc co zrobić.

Po chwili specjalista od komunikacji przerwał swe dzieło i wciągnął mackę. Wyprostował się i spojrzał na pozostałych. Patrzyli się na niego z szerokimi optykami. Starscream wciąż trzęsąc się, podniósł się na kolana i posłał cichemu Conowi gniewne spojrzenie.

- Zapłacisz za to, ty paskudna szumowino! - krzyknął Seeker, ładując blastery i wycelowując w niego.

Soundwave z łatwością unikał strzałów, podchodząc coraz bliżej. Uniknął ostatniego strzału i porządnie przyłożył Seekerowi w twarz. Starscream wrzasnął zaskoczony i upadł na klatkę piersiową. Spróbował się podnieść, ale Soundwave wbił go w podłoże, stawiając mu stopę na głowie. Seeker szamotał się i próbował wyrwać się spod buta oprawcy. Ten przyszpilił go jeszcze mocniej. Lekko przesunął stopę, tak, żeby Seeker nie mógł się podnieść, ale mógł spojrzeć mu w wizjer. Zobaczył tam tylko swoje własne odbicie.

Soundwave usłyszał bipnięcie i dostał od Megatrona rozkaz, by wrócić do bazy. Specjalista od komunikacji wyprostował się i podszedł do krawędzi budynku. Zerknął na trójkę Conów, gdy Starscreamowi udało się podnieść. Wyskoczył w powietrze, szybko się transformował w odrzutowiec i odleciał. Blitzwing spojrzał na pozostałą dwójkę. Jego głowa przekręciła się na ciemną stronę.

- Mówią, że to ja jestem obłąkany! Ale on jest po prostu chory! - powiedział, zaśmiał się histerycznie i poleciał za nim.

Lugnut tylko stał i tępo wpatrywał się w odlatujące odrzutowce. Gdy już nie mógł usłyszeć śmiechu Blitzwinga, transformował się i podążył za nimi. Starscream za to stojąc, patrzył się na nich spojrzeniem pełnym gniewu. Zacisnął dłonie i wściekle warknął.

- To ja stoję na czele Decepticonów, a przynajmniej jestem drugi w kolejce do tego. Lepiej żebyś uważał na siebie, Soundwave, bo w tym świecie wytrwasz bardzo krótko. - powiedział Starscream, kipiąc ze złości. Transformował się i poleciał za resztą z gniewem płonącym w iskrze. Miał zamiar pozbyć się cichego Cona. Musiał tylko poczekać na odpowiednią okazję.

~~

Megatron odwrócił się do przeciwległej ściany i spojrzał na nią z pogardą. Myślał o Conach z tego wymiaru i wątpił w ich lojalność. Aktualnie znów byli w polu, szukając Autobotów. Zerknął przez ramię na specjalistę od komunikacji, który stał za nim.

- Dziękuję Soundwave za doinformowanie mnie o naszych. . . znajomych Decepticonach. - warknął. Cichy Con skinął głową.

- Dlaczego nie odnieśliśmy sukcesu w znalezieniu Autobotów? - zapytał Megatron, odwracając się i spoglądając na Cona. Soundwave wyciągnął zdjęcie pupilków Autobotów i skupił się na najmniejszym z nich.

- Przypuszczasz, że przybył tu razem z nimi i jakoś uniemożliwia naszym skanerom zlokalizowanie Autobotów. - powiedział, unosząc brew. Con skinął ponownie.

- To wielka szkoda, że nie mamy lepszej technologii. Aczkolwiek podejrzewam, że już masz koncept, jak wywabić ich z kryjówki. - wymamrotał. Soundwave skinął kolejny raz i odszedł. Megatron uśmiechnął się, jak potwór z koszmarów.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz