Rozdział 10. Nasza Bitwa na Waszym Świecie

244 24 9
                                    

Dwa boty wyjaśniały reszcie ich krytyczną sytuację. Dzieciaki siedziały ze swoimi strażnikami, słuchając wywodu lekarzy. Kiedy skończyli mówić, Optimus miarowym tempem przemierzył pokój w zamyśleniu. Wiedział, że jego drużyna nie była gotowa na walkę. W końcu byli tylko botami naprawczymi. Wszyscy patrzyli na niego wyczekująco, jakby naprawdę wierzyli, że mógłby ich poprowadzić. Zatrzymał się i spojrzał na nich. 

- Po prostu tam wejdziemy i odzyskamy relikt. . . tak? - zapytał, mając nadzieję na nieangażowanie drużyny w walkę.

- Hipotetycznie. . . tak - powiedział Ratchet, wyczuwając zmartwienie lidera. Widział je w swoim przyjacielu już kilka razy.

- To więcej niż pewne, że Megatron także jest tutaj. - bąknęła Arcee.

- W takim razie musimy się pośpieszyć, zanim to on wykona ruch. - powiedział Prowl.

- Tak! Skopmy parę Conów! - Bee wydał radosny okrzyk, wykonując parę ciosów w powietrze.

Optimus się wahał. Ich entuzjazm był właściwy, ale bał się o ich bezpieczeństwo. Jego drużyna była bardziej brawurowa niż zaprawiona w boju. Spojrzał na trójkę przybyszy i poczuł narastającą nadzieję. Wydawali się niepokonani, a czasami się nawet tak zachowywali. Poza tym, to oni przynieśli swoją wojnę do tego świata.

- W porządku. . . - powiedział. Bee i Bulkhead ucieszyli się. - Sari, trzymaj się blisko Bee, żeby nic ci się nie stało. Bulk-

- Co?! - Optimus spojrzał na medyka i jego dwójkę przyjaciół. Patrzyli na niego, jakby postradał zmysły.

- Puszczasz dziecko do walki?! - medyk zapytał, nie dowierzając.

- No. . . ta, Sari jest bardzo pomocna w polu. - powiedział Bee i skinął głową na dziewczynkę.

- C-c-co? - Ratchet zaciął się z szeroko otwartymi optykami. - Przecież ona może się. . . rozpaćkać. - powiedział, wzdrygając się na samą myśl sytuacji. Reszta po prostu się na niego patrzyła.

- Możemy jej potrzebować. - Optimus powiedział pewnym siebie tonem.

- Nie masz prawa- Optimus podszedł do Ratcheta, którego przewyższał wzrostem i uciął jego wywód.

- Kwestionujesz mój autorytet? - zapytał ze zwężonymi optykami. Wszystkie pary oczu i optyk były skupione na tej rozmawiającej dwójce. Zapanowała głucha cisza, a mechy tylko patrzyły na siebie nawzajem.

- Nie - odpowiedział Ratchet twardym głosem, posyłając mu mordercze spojrzenie.

- Dobrze - powiedział Prime, zwracając się do swojej drużyny. - Autoboty, transformacja i jazda!

Zrobili, jak powiedział i opuścili bazę. Bumblebee i Arcee spojrzeli na Ratcheta. Ten sapnął ze złością i również na nich spojrzał.

- Lepiej żebyście z nimi poszli. Rafael i ja będziemy pracować nad kontaktem z resztą. - mruknął, podchodząc do komputera.

- Wiiiirrr vooo beeee - zwiadowca bipnął ze zwężonymi optykami.

- Potrzebujecie mojej pomocy? - Ratchet zadrwił. - A cóż mógłbym zrobić? - warknął.

- Z nas wszystkich wiesz najwięcej o relikcie. Plus jesteśmy jedynymi, którzy wiedzą, jak pokonać Megatrona albo przynajmniej zmusić go do odwrotu. - powiedziała Arcee, posyłając mu zirytowane spojrzenie.

- Vrooo wwiiiir - Bumblebee zaćwierkał, zwężając optyki i krzyżując ramiona na piersi.

- Bumblebee ma rację. - boty spojrzały na małego chłopca. - Optimus chciałby, żeby każdy z nas pomógł. - powiedział Raf. Ratchet spojrzał na pozostałą trójkę i burknął ze złością.

- Dobra - warknął. - Ale jeśli rzeczywiście nie będą potrzebować mojej pomocy, to wracam od razu. - reszta skinęła głową. Medyk zirytowany mruknął coś pod nosem i się transformował.

- Raf, tutaj będziesz bezpieczniejszy. - powiedziała Arcee. Chłopak przytaknął i patrzył, jak drużyna odjeżdża. Ruszył do kontrolek, by sprawdzić, jak mógłby pomóc.

~~

Gdy reszta wyjechała, zastała na zewnątrz czekającego na nich Prowla. Bot bez słowa poprowadził ich do wieży Sumdaca, gdzie Optimus i spółka już czekali. Miasto było ciche i nic nie wydawało się jakieś niezwykłe. Prowl transformował się i podszedł do reszty. Zatrzymał się i spojrzał na trójkę przybyszy.

- Możecie spokojnie się transformować. - przypomniał im.

Rozejrzeli się z wahaniem. Dwa boty spojrzały na medyka, nie wiedząc, co robić. Ten westchnął ciężko i transformował się. Przyjaciele podążyli za jego przykładem. Ludzie patrzyli na nich z podziwem.

- To naprawdę dziwne. - wymamrotała Arcee, widząc jak cywile pokazują ich palcami. Ratchet mruknął coś pod nosem i posłał ludziom pogardliwe spojrzenie. Bumblebee bipnął z ciekawością, patrząc na grupkę dzieciaków.

- Suuper - powiedziały, wlepiając w niego wzrok.

Zwiadowca patrzył, jak dwójka jego przyjaciół odchodzi. Przykucnął i wystawił dłoń tuż nad głowami dzieci. Radośnie się śmiały i podskakiwały, by przybić mu piątkę. Bot zaćwierkał szczęśliwy i pomachał dzieciakom, zanim odszedł dogonić resztę.

- Nie przyzwyczajaj się Bumblebee. - powiedziała Arcee, po tym, jak skaut się z nimi zrównał. - Nie będzie tak miło, gdy wrócimy do domu. - zwiadowca bipnął rozdrażniony i wywrócił optykami.

Zatrzymali się tuż przed Prime'm i rozejrzeli się. Zauważyli policyjną barykadę wzdłuż obrzeży. Optimus spojrzał na nowo przybyłych.

- Miło, że zdecydowaliście się do nas dołączyć. - powiedział od niechcenia.

- Jak wygląda sytuacja? - zapytała Arcee, zanim medyk mógłby coś powiedzieć.

- Policja nie wpuszcza nikogo, nawet nas. - warknął doktor.

- To środek ostrożności. - Optimus zaoponował.

- Po co? - zapytał lekko poirytowany Bee. - Conów nigdzie nie widać, a my tracimy czas. - narzekał.

- Może jeszcze ich nie ma. - wymamrotał Bulkhead.

- No to weźmy relikt zanim przybędą! - powiedziała Sari, rozglądając się.

- W porządku. Rozdzielimy się i zabezpieczymy teren. - powiedział Optimus i zwrócił się do kapitana. - Możesz ewakuować cywili? - zapytał.

- Oczywiście, że mogę. - odpowiedział kapitan i zaczął wydawać kolejne komendy swoim podwładnym, by ewakuowali ludność.

- Prowl i Ratchet, zabezpieczycie południową stronę. Nasz Ratchet i Sari zostaną tutaj. Bulkhead i dwójka Bumblebee pójdą na północ. Arcee ze mną weźmie relikt. - mówił Optimus, po kolei wskazując na każdego z nich.

- Z całym szacunkiem. . . Optimusie - Arcee zainterweniowała. - Ratchet. . . nasz Ratchet wie najwięcej o relikcie. Będzie lepszą pomocą niż ja. - powiedziała. Na chwilę zapadła cisza.

- Uh. . . dobrze. . .- Prime mamrotał. - Okej. . . Ratchet, idziesz ze mną. - powiedział i drużyna się rozdzieliła.

Na szczycie budynku siedziała pewna postać, przypatrująca się całej sytuacji. Obserwator monitorował ich przez chwilę i zapamiętał, gdzie kto poszedł. Megatron wysłał go na zwiady, by sprawdził, co zrobią. Blitzwing uniósł brew, widząc trzy nowe boty. Zeskoczył ze swojej pozycji i szybko transformował się w odrzutowiec. Odleciał zaraportować lordowi Decepticonów. To był czas na atak.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz