Raf usiadł na konsoli i patrzył na jeden z ekranów. Ratchet stał w pobliżu, pisząc już od dłuższego czasu. Medyk przerabiał różne formuły i równania, analizując je i próbując znaleźć sposób na skontaktowanie się z równoległym światem. Chłopak wyciągnął Cybertroński plik i zaczął go czytać. Szukał czegokolwiek, co mogłoby im pomóc. Ratchet coś gderał pod nosem, a po chwili poszedł do innego pokoju. Chłopak nawet nie zauważył, a już czytał kolejny plik.
- Co ty robisz?! - ktoś wrzasnął. Rafael podskoczył i odwrócił się. Zobaczył doktora, czy raczej Doktorka, jak go nazwał mały Autobocik, posyłającego mu zabójcze spojrzenie.
- Oh J-ja . . . - Raf zaciął się. Nie wiedział, dlaczego przestraszył się doktora, skoro przy Ratchecie czuł się świetnie. Może to dlatego, że go nie znał.
- Nie powinieneś mi tutaj majstrować! - krzyknął doktor. - Możesz przez przypadek coś usunąć! - Raf skulił się, widząc jak bot podchodzi do niego.
- J-j-ja pr-r-róbowałem pomóc. - powiedział przestraszony chłopiec, wbijając wzrok w buty.
- Jak niby? - warknął.
- Pomagał mi. - Oboje spojrzeli na drzwi, w których stał medyk ze zwężonymi optykami. Raf na jego widok odczuł ulgę.
- Co? Jak on może pomóc? - doktor fuknął, patrząc na chłopaka. Ten zmarszczył brwi i poprawił okulary.
- Mogę pomóc. Już parę razy pomogłem Autobotom i nauczyłem się Cybertrońskiego, więc mogę- chłopak zastopował, widząc furię na twarzy doktora. Rafael przygryzł dolną wargę. Doktor zwrócił się do Ratcheta.
- Skąd on zna Cybertroński? - bot syknął ze złością. - To nie jest coś, co zdradzamy każdemu. - warknął, wystawiając palec w kierunku twarzy drugiego bota.
- Nauczyłem go, żeby mi pomagał przy paru rzeczach. - burknął Ratchet, odsuwając paluch oponenta.
- Kto dał ci prawo do uczenia. . .- doktor spojrzał na chłopaka morderczym wzrokiem. - organicznego dziecka o naszych obyczajach?! - wykrzyczał.
- To co robię i dlaczego, to nie twoja sprawa. - burknął Ratchet ze złością. - Mam sporo rzeczy do roboty, a ty mi przeszkadzasz. Wynocha. - warknął. Doktor posłał mu gniewne spojrzenie i wymamrotał coś do siebie, wychodząc z pomieszczenia. Dwójka wróciła w ciszy do pracy.
- Dziękuję Ratchet. . . - po chwili delikatny głos Rafa rozbrzmiał w pokoju, gdy spojrzał na medyka. Ten również na niego spojrzał i tylko wzruszył ramionami. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie i wrócił do lektury.
- Cześć Raf! - zawołała Sari, wchodząc do pokoju.
Ratchet westchnął z irytacją i wymamrotał coś pod nosem. Słyszał, jak dziewczynka przebiega przez pomieszczenie, a potem poczuł, jak coś dotknęło jego stopy.
- Co na Primusa- medyk spojrzał w dół, czując, jak coś pełza mu po nodze. Czerwonowłosa wspinała się po niej, żeby dostać się do konsoli.
- Co ty sobie wyobrażasz? - jęknął, gdy dziewczyna wspinała się coraz wyżej.
- Nic - powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
- Nie jestem jakąś. . . - poszukał w procesorze pewnego terminu, którego kiedyś użyły dzieciaki. - małpiarnią! - prychnął, zdejmując Sari z kolana i stawiając na ziemi.
- Hej! - krzyknęła, posyłając mu zirytowane spojrzenie i skrzyżowała ramiona. - Byłam już prawie na miejscu! - powiedziała zła. - I nie mówi się małpiarnia, tylko małpi gaj. - wymamrotała.
Raf spojrzał na nią i lekko wzruszył ramionami. Medyk powiedział coś do siebie i wrócił do pracy. Chwilę później znów coś puknęło o jego stopę i słyszał, jak Sari stęka z wysiłku, znów próbując się wdrapać. Ratchet westchnął z frustracją, podniósł ją i posadził koło Rafaela.
- Ale znosić już cię nie będę. - burknął. Dziewczynka pokazała mu język, a medyk znów coś gderał pod nosem, by po chwili wrócić do pracy.
- Co robisz? - Sari zapytała, siadając na jednym z paneli. Raf spojrzał na nią, a potem na wciąż gderającego Ratcheta. Nie zwracał na nich uwagi.
- Pomagam Ratchetowi. - chłopak powiedział zwyczajnie. Czerwonowłosa zmarszczyła brwi i spojrzała na wspomnianego bota.
- Ale . . . jest taki zrzędliwy i niemiły. - powiedziała cicho.
- Tak samo jak wasz. - odpowiedział, wstukując parę rzeczy.
- Prosto w serce. . .- wymamrotała i spojrzała na niego.
- Poza tym, nie byłabyś zbyt wesoła, gdyby twój świat został zniszczony. - powiedział.
- Ale Cybertron nie został zniszczony, a przynajmniej tak powiedział Optimus. - odpowiedziała. Medyk oderwał się od pracy i spojrzał na dwójkę.
- Czyli mówisz, że Cybertron wciąż. . . żyje? - Ratchet zapytał, nie dowierzając. Sari posłała mu mroczne spojrzenie.
- Podsłuchiwałeś? - zapytała oskarżycielsko.
Bot zignorował ją i wpisał szybko do komputera szukaną rzecz. Chwilę później na ekranie ukazało się zdjęcie Cybertronu, wciąż żywego, jakby nic złego nigdy go nie tknęło. Takiego go pamiętał ze swoich wczesnych lat.
Optyki Ratcheta rozszerzyły się, gdy wciąż wpatrywał się w ekran. Nie wiedział, czy chciał płakać czy krzyczeć z ekscytacją. Medyk delikatnie dotknął ekranu, wpatrując się w rodzinną planetę. Jego iskra biła szybko i z radością, a on sam pragnął znów się przejść po znajomych ulicach. Wciąż dotykając ekranu, zwiesił głowę i zamknął optyki. Cybertron, jego dom. . . był tak blisko.
- Piękny, nieprawdaż? - medyk odwrócił się, by zobaczyć doktora stojącego w przejściu. Miał skrzyżowane ramiona i wpatrywał się w niego z lekką złością. Prawdopodobnie wciąż miał mu za złe wcześniejsze zdarzenie.
- Tak. . . - wykrztusił z siebie medyk ledwo słyszalnie. Ponownie spojrzał na ekran.
Doktorek zauważył jego dziwne zachowanie i to, jak cicho były dzieciaki. Podszedł do nich i spojrzał na swój odpowiednik. Wyglądał na młodszego, a przynajmniej tak podejrzewał.
- Wiesz Młody - powiedział doktor. - Mógłbyś się tam dostać, gdybyś pomógł mi naprawić ten statek. - bąknął. Medyk spojrzał na niego. Już miał odpowiedzieć, gdy komputer bipnął.
- Yyy. . . ludziska. . . - powiedziała Sari. Boty spojrzały na nią. Jej kluczyk zaczął świecić. - Coś wydziela ogromną ilość energii.
- Co na wsz- Ratchet już zaczynał.
- Jej klucz został naładowany przez Wszechiskrę. - Doktorek mu przerwał. Medyk posłał mu jeszcze bardziej zdziwione spojrzenie. Doktor wpisał coś w komputerze i wrzucił na ekran transmisję z wiadomości.
- Tajemnicze urządzenie zostało wydobyte z jeziora. Po wyciągnięciu, rybacy nie mogli określić, czym ono jest i przekazali je w ręce policji. - powiedziała reporterka. Widok przeniósł się na kapitana policji.
- Jeszcze nie jesteśmy pewni, co to jest, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, by się tego dowiedzieć. Profesor Sumdac zgodził się nas wesprzeć w poszukiwaniach zastosowania tego obiektu. - powiedział mundurowiec. Obraz wielkiej buławy pojawił się na ekranie. Medyk gwałtownie wciągnął powietrze, rozpoznając obiekt.
- Na Wszechiskrę, to ten relikt, który nas tu przeniósł. - powiedział.
- To świetnie! Dorwiemy go i odeślemy was do domu. - powiedziała Sari, uśmiechając się do dwóch botów.
- Nie. . . - wymamrotał Ratchet. - Jeśli relikt jest tutaj, to osoba, która ostatnio go miała, również przebywa w tym świecie. - powiedział, pogrążając się w myślach.
- Cóż, już go nie ma, więc możecie go po prostu wziąć. - powiedział doktor.
- To nie takie proste. - odpowiedział medyk. - Ostatnią osobą, która miała ten relikt, był Megatron. - wymamrotał. Optyki drugiego bota rozszerzyły się, a dzieciaki gwałtownie się zapowietrzyły.
CZYTASZ
Zderzenie Światów (Tłumaczenie)
FanfictionPróbując zdobyć relikt, Autoboty zostają wciągnięte to świata, który wprawia je w osłupienie. Starają się przystosować do nowych realiów, a także uświadamiają sobie, że mogli utknąć tam już na zawsze. (Tłumaczenie opowiadania "Worlds Collide" z prof...