Rozdział 20. Bez litości

197 17 10
                                    

Megatron zamachnął się mieczem na zwiadowcę. Nagle ostrze się zatrzymało, a lord posłał gniewne spojrzenie botu, który zablokował jego cios własną bronią. Ratchet stęknął pod naporem miecza, ale twardo się trzymał, piorunując Cona wzrokiem. Decepticoński lider zwiększył siłę nacisku, do tego stopnia, że medyk uderzył kolanem o ziemię, jęcząc z wysiłku.

- Jesteś słabszy i wolniejszy niż ostatnim razem. - watażka uśmiechnął się szyderczo.

Medyk lekko stęknął, gdy lord przycisnął go jeszcze bardziej. Czuł, jak zaczyna się trząść, próbując utrzymać swoją postawę. Megatron wyciągnął wolną rękę, by uderzyć medyka, ale ta się nie poruszyła. Spojrzał na nią i zobaczył czarnego ninja bota, który z trudem powstrzymywał kończynę przed ruchem. Arcee wbiegła po ścianie budynku i wyskoczyła w powietrze. Spadając, zasypała lidera Decepticonów gradem pocisków.

Megatron zawył z irytacją i cofnął się parę kroków. Prowl podskoczył i skopał go, powstrzymując przed powrotem na poprzednią pozycję. Ratchet upadł na drugie kolano. Usłyszał wystrzał działa i uniósł głowę, by zobaczyć, jak pocisk Megatrona przeszywa powietrze, lecąc w kierunku Bumblebee.

- NIE! - wrzasnął medyk.

Błyskawicznie obrócił się z szeroko otwartymi optykami. Słysząc eksplozję, osłonił twarz przed lecącym we wszystkie strony gruzem. Gdy pyły opadły, bał się spojrzeć przed siebie. Powoli opuścił ramię, a jego optyki rozszerzały się z każdą sekundą.

Bumblebee zacisnął wolną dłoń i zderzył ze sobą pięści. Młody bot skoczył na nogi i delikatnie klepnął medyka w plecy, przebiegając obok niego. Domyślił się, że tak mu podziękował. Starszy bot tylko patrzył za nim z zaskoczeniem. Nie miał pojęcia, co się stało, ale młody bot miał dużo szczęścia. Patrzył, jak zwiadowca strzelał do watażki, próbując pomóc reszcie. Ratchet podniósł się i pobiegł pomóc Bee, który wciąż walczył z Blitzwingiem.

Bulkhead krzyknął, zamachując się na Lugnuta. Jego buława zderzyła się z głową Cona, a ten uderzył pięścią Autobota. Optimus rozciągnął trzon topora i wymierzył Decepticonowi kilka ciosów. Udało mu się parę razy trafić go i uniknąć kontrataku. Doktorek użył swojego pola magnetycznego, by utrzymać Soundwave'a na dystans, ale miał z tym problem. Con podchodził coraz bliżej, próbując walczyć z polem. Doktor stęknął i pchnął specjalistę od komunikacji na budynek za nim. Soundwave dalej walcząc z polem magnetycznym, transformował dłoń w działko. Z wielkim trudem próbował strzelać w bota.

Blitzwing wyleciał znikąd i wleciał w bok Autobota. Doktor przewrócił się i osunął na ziemię po znaku stopu. Soundwave upadł na kolana, ale szybko się podniósł. Bee i Ratchet wplątali się w walkę z Megatronem.

Decepticoński lord wrzasnął rozeźlony i złapał Prowla za stopę. Cisnął nim o ścianę budynku i próbował zrobić to samo z Arcee i Bee. Zwiadowca kopnął Cona w bok, powodując jego zachwianie się.

Soundwave walnął Optimusa w bok przy pomocy jednej ze swoich macek. Następnie podczepił ją do klatki piersiowej bota i poraził go prądem. Optimus krzyknął, a Bee odwrócił się w jego stronę z szerokimi optykami.

- Przyjmij to, Decepto-świrze! - krzyknął, składając ze sobą swoje żądła i strzelając w Cona. Soundwave wygiął się w łuk, obrywając. Blitzwing podbiegł do małego bocika.

- Rozgniotę cię jak- stokrotka! - jego twarz obróciła się na czarną stronę.

Chwycił bocika i z pełną mocną rzucił nim w drogę. Bot przetoczył się i wylądował obok doktorka. Spojrzał w górę z szerokimi optykami, widząc, jak Blitzwing wzbił się w powietrze i ostrzelał ich, śmiejąc się histerycznie.

Sari podążała za dźwiękiem huków i walki. Wymknęła się z ukrycia, by pomóc botom. Po prostu wiedziała, że będą potrzebować jej pomocy. Dziewczyna zatrzymała się i schowała za jedną z kup gruzu. Autoboty walczyły tak zaciekle, jak tylko mogły, gdy Decepticony próbowały je zmiażdżyć. Prowl wskoczył na Megatrona i próbował go trafić swoimi nerwowymi atakami. Con starał się go ściągnąć, jednocześnie próbując atakować innych. Sari patrzyła, jak boty pracowały nad wyprowadzeniem Decepticonów z miasta. Dziewczyna pisnęła, gdy ktoś złapał ją za ramię.

- Spokojnie, to tylko ja. - powiedział Raf. Sari uderzyła go w ramię. - Ałć - jęknął.

- Nie strasz mnie. - syknęła. - Tak czy siak, co ty tutaj robisz? - zapytała zła, składając ramiona na piersi.

- Upewniam się, że się nie zabijesz. - zripostował, pocierając ramię. Nagle uświadomił sobie, jak Jack czuł się, próbując rozmawiać z Miko. Dzieciaki obserwowały, jak Autoboty i Decepticony walczyły ze sobą na środku skrzyżowania.

- Mam już tego dosyć! - wrzasnął Lugnut, odpychając Bulkheada i Optimusa. Wzniósł swoje pięści nad głowę i walnął nimi w ziemię z potężną siłą. Optyki wszystkich botów się rozszerzyły.

- Lugnut, ty debilu! - krzyknął Blitzwing, obracając swoją głowę na czerwoną stronę.

Uderzenie dużego Cona wywołało eksplozję. Dwójka dzieci ukryła się za budynkiem i miała nadzieję, że nie zostaną ranne. Wszystkie boty i Cony poleciały w powietrze, a następnie twardo wylądowały na ulicy.

Megatron jako pierwszy ogarnął się po nieoczekiwanym upadku. Chwiejnie podniósł się i cicho przyrzekł sobie, by później wziąć Lugnuta, który teraz był nieprzytomny, na małą rozmowę. Soundwave, który się transformował i odleciał od wybuchu, wylądował tuż przy watażce i wpatrywał się się w Autoboty.

Optimus jęknął, słysząc przybliżający się odgłos ciężkich kroków. Rozejrzał się i westchnął z ulgą, widząc, że wszyscy są blisko. Spiorunował wzrokiem nadchodzącego lidera Decepticonów. Megatron zatrzymał się kilka kroków przed dwoma pierwszymi botami i spojrzał gniewnie na lidera, który był trochę dalej. Zacisnął pięści, gdy Soundwave stanął tuż za nim.

- Oddajcie relikt! - Megatron warknął ze złością, górując nad pokonanymi Autobotami. Spojrzeli na niego z gniewem.

- Po naszych. . . ugh. . . trupach bez iskier. - warknął Doktorek, próbując się podnieść, bez skutku.

- Nie moim. . . - jęknął Bee. Megatron przez chwilę wpatrywał się w nich z wściekłością. Po chwili nikczemny uśmiech zagościł na jego twarzy.

- Niech tak będzie. - uśmiechnął się szyderczo, podchodząc do jednego z botów, leżącego na plecach. Arcee, która była nieco dalej, szybko się podniosła i lekko się zataczając, ruszyła powstrzymać go.

Con schylił się i zanurzył swoje ostre jak żyletki szpony w klatkę piersiową medyka. Oczy Ratcheta rozszerzyły się w zaskoczeniu, a jego twarz wykrzywiła się w bólu. Złapał rękę Decepticona, próbując go zatrzymać. Megatron warknął, chwytając bijącą iskrę i wyrywając ją z piersi medyka. Ratchet wykonał gwałtowny wdech, a jego optyki rozszerzyły się jeszcze bardziej.

- NIEEE!! - Arcee zawołała w boleści. Poczuła się słabo i upadła na kolana.

- RATCHET!!! - Raf krzyknął, patrząc przerażony. Optyki Bumblebee rozszerzyły się, gdy próbował się podnieść.

Ich krzyki wypełniły audio receptory gasnącego bota. Chciał im odpowiedzieć, dać im znać, że wszystko będzie dobrze. Ponownie gwałtownie wciągnął powietrze i spojrzał w kierunku swoich przyjaciół.

Megatron mrocznie się zaśmiał, obserwując, jak światło w optykach Autobota ginie. Reszta patrzyła na scenę przerażona i zszokowana, gdy ciało medyka rozluźniło się i upadło pośród gruzów. Ratchet czuł, jak odchodzi w niebyt, a jego świat nagle spowiła ciemność.


(Notka od tłumaczącej)

Ludzie, to (jak na razie) był najcięższy do przetłumaczenia rozdział, a szczególnie ostatnie sześć akapitów.

Cóż, mogę wam jeszcze tylko powiedzieć, że jesteśmy prawie idealnie w połowie fanficka. Do końca zostało równo 21 rozdziałów.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz