Rozdział 7. Wspólnik

290 25 21
                                    

Pół godziny później skończyli streszczać dziewczynce całą sytuację. Raff poszedł sprawdzić stan swojego strażnika, a Arcee rozmawiała z Prowlem.

- Więcccc. . . czy wszyscy medycy są gderliwi i mają na imię Ratchet?  - zapytała dziewczyna.

- Nie słuchałaś? - zapytał uprzejmie Bulkhead. - Są z innego wymiaru.

- Oookay. . . Ta . . . - mamrotała. - Ciekawe kim ja bym była w innym wymiarze. - zastanawiała się.

- Jak myślicie, jak długo tutaj zostaną? - Bulkhead zapytał cicho.

- Nie wiem. . . może na zawsze? - powiedział Bee. Jego przyjaciel ciężko westchnął.

- No to wszystko będzie bardzo poplątane . . . - speszył się.

~

Raf usiadł na ramieniu Bumblebee, gdy Ratchet badał skauta i upewniał się, że wszystko z nim w porządku. Chłopak wyjaśniał zwiadowcy wszystko, co się do tej pory stało.

- Beee wiiirr - zaćwierkał skaut.

- Nie. . . jeszcze nie udało nam się z nikim skontaktować. - medyk mruknął, kończąc robotę.

- Nie martw się! Ratchet i ja będziemy nad tym pracować, i w mig nawiążemy kontakt! - powiedział radośnie Rafael. Medyk lekko zachichotał. Zapał chłopaka był dla niego trochę zabawny. Bumblebee zaczął się wiercić.

- Spokojnie, spokojnie - wymamrotał medyk i zrobił krok w tył. Zwiadowca wstał i podszedł do drzwi. - Tylko uważaj na siebie! - medyk rzucił trochę ostrzej niż powinien, patrząc jak wychodzą z pokoju. Westchnął i zaczął myśleć, jak mógł się skontaktować z Optimusem Prime.

~~

Sari podniosła wzrok, słysząc dźwięk otwieranych drzwi i kroki stawiane na cementowej podłodze. Szeroko się uśmiechnęła i szturchnęła przyjaciela w głowę, siadając mu na ramieniu.

- Hej, on ma na plecach drzwi , które wyglądają jak skrzydła. - powiedziała do małego robocika.

Bee odwrócił się i uśmiechnął. Zeskoczył z kanapy, podbiegł do swojego odpowiednika i zatrzymał się parę kroków przed nim. Mały, żółty bocik patrzył na wyższego z podziwem. Zwiadowca zaś patrzył na niego lekko zakłopotany sytuacją. Stali tak przez kilka minut.

- Jestem Sari. - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się.

- Jak taka indyjska sukienka?* - Raf zapytał lekko zbity z tropu. Czerwonowłosa zachichotała.

- Nie, nie jak sukienka. - powiedziała. Chłopak zmarszczył czoło. - To moje imię. - mruknęła.

- Oh! Ja jestem Rafael, w skrócie Raf. - odpowiedział nerwowo. Dzieciaki spojrzały na boty, na których siedziały. Wciąż wpatrywali się w siebie w zupełnej ciszy.

- Nooo. . . powiedz coś. - dziewczynka puknęła przyjaciela w głowę.

- A. . .tak - bocik wymamrotał, wciąż patrząc na swój odpowiednik.

- Ehem. . . - odchrząknął i lekko się wyprostował. - No to. . . jesteś całkiem szybki? - zapytał i nerwowo podrapał się po głowie. Sari wykonała wdzięcznego face palma.

Patrzyli razem, jak optyki wyższego bota się rozszerzają, a po tym zaczął wydawać dziwne dźwięki. Bocik zerknął na Sari z zakłopotaniem. Zwiadowca dalej wydawał dziwaczne odgłosy, ale skończył w środku jednego z bipnięć, po tym jak odpowiednik rzucił mu niezrozumiałe spojrzenie. Dziewczyna patrzyła na niego w osłupieniu. Zwiadowca rozejrzał się i zobaczył, jak reszta patrzy na niego z konsternacją. Zwiadowca wydał z siebie długi, przeciągły dźwięk. Ramiona mu opadły, a on sam zwiesił głowę.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz