Rozdział 2. Zakłócenia

383 27 16
                                    

Drużyna zgromadziła się wokół komputera, gdy Optimus wyjaśniał, co już wiedzieli. Dzieciaki obserwowały, jak Autoboty omawiały plan działania.

-Musimy się pośpieszyć i dotrzeć do reliktu przed Megatronem. - Powiedział Optimus, kończąc swoje objaśnienia.

-A dlaczego nie pozwolić Wiadrogłowemu dotrzeć tam pierwszemu? - Chrząknął wrecker. Inni spojrzeli na niego.

-Sugerujesz, że pozwolimy Megatronowi na podróże międzywymiarowe? - Zadrwił Ratchet.

-No. . . tak. Wtedy sobie zniknie i już nie będziemy musieli się z nim użerać. - Wzruszył ramionami Bulkhead. -Wygramy wojnę wyrzucając go gdzieś indziej. - Powiedział prosto. Pozostała trójka cicho się zgodziła.

-Choć byłaby to lepsza opcja, boję się, że Megatron zniszczyłby świat, w którym by skończył. - Powiedział Optimus.

-Biiiiip friiirl vruuu- Zabrzęczał Bumblebee.

-Bee ma rację. Nie możemy pozwolić Megatronowi na szerzenie swojego chorego postępku w innych światach. - Skomentował Smokescreen, zderzając ze sobą pięści.

-Zgoda. Autoboty, przygotować się na wyjazd. - Zakomendował lider.

-Dam wam znać, gdy dowiem się czegoś nowego. - Mruknął Ratchet wpisując koordynaty.

-Będziemy potrzebować cię w polu, stary przyjacielu. - Optimus nie owijał w bawełnę. Wszyscy stanęli w miejscu i spojrzeli na tę dwójkę.

-A-ale nie muszę być razem z wami. - Zająknął się medyk, już myśląc o jakiejś wymówce, żeby tylko mógł zostać w bazie.

-Nie wiemy za wiele o tym relikcie, a twoja wiedza mogłaby nam zapewnić przewagę. - Oświadczył Optimus.

-A kto zajmie się mostem ziemnym? - Zapytał medyk. To była jego ostatnia deska ratunku na pozostanie w bazie.

-Póki co, Smokescreen może obsługiwać most. - Odpowiedział lider.

-O rany. . . - Młodziak jęknął i ze smutkiem podszedł do kontrolek. Ratchet coś tam gderał pod nosem, gdy ustawił się obok swoich kompanów. Cała grupa, poza biednym Dzieckiem Przeznaczenia transformowała się i wyjechała. Dwójka chłopców obserwowała, jak Autoboty znikają w portalu.

Miko w pewnym momencie zeskoczyła z podestu i pobiegła co sił w nogach w stronę przejścia. Jack i Rafael biegli tuż za nią, próbując ją zatrzymać. Japonka była już w połowie portalu, gdy Darby złapał ją za rękę i próbował wyciągnąć.

-Nie! - Krzyknęła walcząc o wolność. -Nie mogę tego przegapić!

-Przestań pakować nas w kłopoty! - Odkrzyknął jej starszy chłopak.

-No to za mną nie idźcie! - Wrzasnęła z całą mocą krtani. Wtem usłyszeli bardzo charakterystyczny dźwięk, brzmiący jak właśnie zamykający się most ziemny. Spojrzeli na jeden koniec portalu, gdzie powinna być baza. Nie było jej, zniknęła. Źrenice dzieciaków momentalnie rozeszły się w przerażeniu.

-Raf, co by się stało gdybyśmy utknęli w środku mostu ziemnego? - Zapytała Miko, patrząc jak portal wokół nich zaczyna się zamykać.

-Nie wiem i nie chcę wiedzieć. - Rzucił biegnąc w drugą stronę, dokładnie tam, gdzie pojechały Autoboty. Inni podążyli za jego przykładem.

-Miko! Jak znowu nas wywali do strefy cienia- Zaczął swój wywód Jack.

-Po prostu zamknij się i biegnij! - Krzyknęła na niego. Cała trójka wyskoczyła z portalu w ostatniej chwili. Tuż po tym się zamknął.


Smokescreen zamknął most ziemny i westchnął ciężko. Był zirytowany faktem, że zostawili go tu. Ostatecznie doszedł do wniosku, że nie zaszkodzi, jak spędzi trochę czasu z dzieciakami. Spojrzał na kanapę i zastał ją pustą. Rozejrzał się wokoło i zaczął panikować. Biegał wszędzie, szukając choćby śladu po swoich (prawie) podopiecznych. W końcu zatrzymał się przed szkieletem zasilającym portal w ich bazie. Wlepił w niego na moment wzrok. Szybko uświadomił sobie, co tutaj zaszło.

-O cholercia. - Powiedział załamany i zwiesił ramiona. Żółtodziób szybko dopadł komputer, by skontaktować się z Prime'm.


Autoboty wyszły z portalu prosto do kanionu. Wyciągnęli blastery i ostrożnie ruszyli przed siebie. Nie zaszli daleko, a już usłyszeli jak ktoś rozmawia zaraz za zakrętem przed nimi. Optimus podniósł palec, w charakterystycznym znaku zachowania ciszy i zatrzymania się. Cała drużyna przykucnęła przy skałach. Chwilę później usłyszeli pyknięcie w komunikatorach.

-Optimusie, mamy problem. - Nerwowy głos Smokescreena przeszedł przez linię. Wszyscy spojrzeli na lidera.

-Mów śmiało. - Przywódca cicho szepnął.

-Dzieciaki zniknęły. . . uh . . . chyba są z wami. - Powiedział rekrut.

-Ja nie mogę. . . - Ratchet syknął półgłosem, a Optimus tylko westchnął i w swojej wyobraźni ścisnął grzbiet wyobrażeniowego nosa.

-Smokescreen otwórz nam most ziemny. Arcee. . . - Prime zaczął cicho, lecz stanowczo. Femme tylko kiwnęła głową i szybko wróciła się poszukać uciekinierów. Pozostali nasłuchiwali, czy przypadkiem coś nie idzie z naprzeciwka. Po krótkiej chwili Autobotka wróciła i ostrożnie podeszła do lidera.

-Znalazłam ich, siedzą za głazem z tyłu. - Wskazała na punkt za jej plecami. -Nie widzieli mnie, więc raczej pozostaną w tym samym miejscu, aż Smokescreen przyśle most. - Szepnęła. Medyk skrzyżował ramiona.

-Z pewnością. . .- Wymamrotał pod nosem nieco naburmuszony.

Optimus spojrzał na Ratcheta swym nieprzeniknionym wzrokiem. Skupił się ponownie na rozmowie przed drużyną. Brzmiała trochę, jakby ktoś właśnie kłócił się w najlepsze. Ekipa Prime'a powoli i ostrożnie posuwała się naprzód. Lider przy okazji myślał, jak przerzucić dzieciaki z powrotem do bazy tak, żeby w razie zagrożenia nic im się nie stało. Tuż przed zakrętem zatrzymał się i jednocześnie dał znak innym, by na razie dalej nie szli. Wychylił się zza skały, a jego optyki ścięły się w chwilę. Widział Megatrona wydzierającego się na biedne Vehicony, bo pracowały za wolno. Na szczęście Lord stał do Prime'a tyłem. Knockout i Starscream stali tuż przy swoim chlebodawcy. Decepticony pracowały nad wyciągnięciem jakiegoś cylindra ze ściany klifu, którą przed chwilą częściowo wysadzili w powietrze.

Coś smyrnęło Optimusa po pięcie. Lider zaskoczony obejrzał się. Miko stojąca przy jego stopie uśmiechnęła się i pomachała olbrzymowi. Reszta botów wyglądała, jakby próbowali ją jakoś powstrzymać, ale ostatecznie udało im się zatrzymać tylko chłopców. Usłyszeli nagle wrzask jednego z Vehiconów. Optimus za późno zrozumiał, że lekko wystawił się. Cony rozpoczęły ostrzał. Prime błyskawicznym ruchem ręki chwycił dziewczynę i schował się za skałę. Pozostałe Autoboty szybko zebrały się, a lider miał już plan. Delikatnie postawił Japonkę na ziemi.

-Bumblebee i Bulkhead, odciągnięcie ich uwagę. Arcee i ja pójdziemy po relikt. - Zakomendował drużynie.

-A co z Doktorkiem? - Miko zapytała i wskazała wymienionego mecha. Wszyscy tępo na nią spojrzeli.

-Ratchet zostaje i chroni dzieci. - Prime powiedział i przygotował się do wyjścia z ukrycia.

-Co? A-a-ale- Medyk się zaciął. -Nie wyszedłem z bazy tylko po to, by robić za niańkę na polu walki. - Fuknął ze złością. Optimus sprzedał mu tylko nieprzeniknione spojrzenie, nim rzucił się w wir walki.





Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz