Rozdział 29. Przygotowania

186 18 9
                                    

Pozostali z pewnej odległości obserwowali, jak zwiadowca rozmawia ze swoim liderem i medykiem. Opowiedział im, co się stało po śmierci Ratcheta. Zwiesił głowę ze wstydem, gdy mówił, jak nie mógł powstrzymać Megatrona przez zabiciem medyka. Optimus Prime położył dłoń na jego ramieniu, a Ratchet cicho coś do niego mówił. Bumblebee wolno skinął głową, wciąż patrząc się w podłogę.

- Chwila. . . skoro wasz Optimus jest tutaj, to kogo tam zostawił w zastępstwie? - zapytał Prowl. Arcee uśmiechnęła się pod nosem i skrzyżowała ramiona.

- Skoro miał do dyspozycji dwóch wreckerów i Dziecko Przeznaczenia? - powiedziała, wywracając optykami. - Na pewno Bulkheada - Znów się uśmiechnęła.

- Kim jest Dziecko Przeznaczenia? - zapytał Bee. Arcee ponownie wywróciła optykami.

- Długa historia. . . - wymamrotała. Przez chwilę było cicho, aż Rafael spojrzał z ciekawością na pozostałych.

- A macie w tym świecie Megatrona? - chłopak zapytał Szefa, gdy czekali na resztę. Autobot spojrzał na niego, a następnie na swoją drużynę.

- Nie - powiedział, delikatnie uśmiechając się pod nosem. - Spotkaliśmy go raz  i udało nam się pokonać złoczyńcę - wyjaśnił.

- No, to było niesamowite! - powiedział Bee, zderzając ze sobą pięści.

- Ale ja również mam pytanie - powiedział Szef, zwracając się do femme. - Skoro wy walczyliście z Megatronem tyle razy, dlaczego on wciąż żyje? - zapytał. Spojrzała na niego, myśląc, co ma odpowiedzieć.

- Czy on w waszym świecie nie zniszczył Cybertronu? - wymamrotał doktor. Femme wolno skinęła głową.

- Teraz próbuje zniszczyć nasz świat, więc dlaczego nie unieszkodliwiliście go zanim przybył tutaj? - zapytał Szef, czując, jak jego złość narasta.  Nie rozumiał, dlaczego nie pokonali Cona, kiedy w przeszłości mieli okazję. Botka patrzyła na niego przez jakiś czas, myśląc.

- To nie tak, że nie próbowaliśmy - wymamrotała Arcee. - Megatron. . . był jego przyjacielem - powiedziała z wahaniem. W pomieszczeniu zapadła cisza, a wszyscy spojrzeli na nadchodzącego Optimusa. Pozostała dwójka szła tuż za nim.

- To nie odpowiada na moje pytanie - wymamrotał Szef, wciąż zły, że jego świat jest niszczony. Jego odpowiednik zatrzymał się, spojrzał na niego, wyczuwając napięcie w powietrzu.

- Czy coś jest nie tak? - zapytał, spoglądając na innych.

Wszyscy się uciszyli i tylko co chwilę zerkając na dwóch liderów. Szef stał kilka kroków od swojego odpowiednika, zwężając optyki. Był zły, bo jakiś szaleniec, którego można było powstrzymać dawno temu właśnie rozwala mu świat. Mocno zacisnął pięści. Wiedział, że nie tylko swojego odpowiednika powinien obwiniać, miał już dość wystawiania swojej drużyny na takie ryzyko. Nie chciał żeby komukolwiek więcej stała się krzywda. Dzięki manieryzmowi swojego odpowiednika i zachowania jego drużyny wobec niego, wiedział, że był on świetnym dowódcą, ale wciąż był zły.

- Skoro Megatron jest tak wielkim zagrożeniem, to dlaczego z nim nie skończyliście!? - zapytał ze złością, posyłając mu wściekłe spojrzenie.

Optimus Prime patrzył na niego przez chwilę, a następnie zwiesił głowę i wpatrywał się w podłogę. Bumblebee trochę zmartwiony postawił krok do przodu. Optimus stał z zamkniętymi optykami, w ciszy, przez jakiś czas. Czuł się zawstydzony tym, że rzeczy wymknęły mu się spod kontroli, że wojna rozprzestrzeniała się na inne wymiary.

- Czy to dlatego, że. . . był twoim przyjacielem? - zapytał Bulkhead. Wszyscy poza Optimusem spojrzeli na zielonego bota.

- Tak. . . - wymamrotał, ani drgnąc. - Był mi. . . bratem. . . - Zapanowała cisza.

Twarz Szefa powoli złagodniała, gdy zrozumiał powód. Jego odpowiednik stracił w swojej wojnie nie tylko dom, ale również przyjaciela, którego traktował jak brata. Przyjaciela, który teraz próbował go zabić. Rozumiał dlaczego jego odpowiednik był taki poważny i surowy. Wojna zmusiła Optimusa do walki, zmusiła go, by zmienił się w przywódcę. To było coś, o co nie prosił.

- Przepraszam - powiedział Szef, kładąc dłoń na ramieniu odpowiednika. Optimus nie podniósł głowy, znów zamykając oczy i próbując ignorować ból w iskrze.

~~~~~

Megatron zaśmiał się mrocznie, odwracając się do Conów. Starcream i Lugnut właśnie powiadomili go o tym, co spadło z nieba. Starscream niby przypadkiem pominął szczegół o uzbrojeniu mecha. Nie czuł potrzeby, by mu o tym wspominać i miał go po prostu gdzieś. Seeker posłał Blitzwingowi gniewne spojrzenie, był wściekły na Megatrona za to, że mianował tego usterkowca swoim zastępcą.

- Więc Autoboty użyły reliktu, żeby ściągnąć tu swojego lidera - powiedział niskim głosem Decepticon. Uśmiechnął się nikczemnie i spojrzał na specjalistę od komunikacji.

- To powinno być interesujące - powiedział. - Optimus będzie rozwścieczony, gdy dowie się, co się stało. - Uśmiechnął się pod nosem, wyjmując fragment iskry i oglądając go.

- Najpierw medyka - wymamrotał Megatron, patrząc na odłamek. - Potem tego żałosnego zwiadowcę - Zacisnął dłoń w pięść. - A teraz będę miał Prime'a - uśmiechnął się parszywie.

- Jakie są twoje rozkazy? - zapytał Blitzwing. Przywódca Decepticonów spojrzał na resztę, ponownie uśmiechając się pod nosem.

- Ma nie być ocalałych. Dziś pozbędziemy się z tego świata Autobotów - powiedział, podchodząc do komputera.

- Jak planujesz to zrobić? - wymamrotał Starscream.

- Soundwave - powiedział Megatron, odwracając się do pozostałych. - Zanim wyruszymy, upewnij się, że będą odpowiednio poinformowani - powiedział niskim głosem, a następnie udał się do tunelu i zniknął.

~~

- Więc. . . jeśli dobrze rozumiem. . . - powiedział Bee, patrząc na dwóch liderów.

- Chcesz, żebyśmy. . . walczyli z Wiadrogłowym. . . i jakoś użyli reliktu, żeby wysłać go z powrotem do waszego świata? - zapytał, spoglądając na nich. Oprimus Prime skinął głową.

- Jak mamy wykonać to zadanie? - zapytał Prowl, patrząc na wyższego mecha.

- Zostawcie to mi - powiedział wprost Optimus. Położył dłoń na ramieniu swojego odpowiednika.  - Reszta z was po prostu odwróci uwagę Conów, by nie przyszły na pomoc swojemu przywódcy - wyjaśnił.

- Chyba całkiem nieźle odwracamy uwagę - wymamrotał Bulkhead.

- Dobra, idziemy! - powiedziała Sari, podbiegając do liderów. Optimus Prime schylił się i postawił przed nią palec, żeby się zatrzymała.

- Ej, co jest? - zapytała obrażona, krzyżując ramiona na piersi i patrząc poirytowanym wzrokiem na nowo przybyłego.

- Wraz z Rafaelem zostaniecie tu, gdzie jest bezpiecznie - powiedział, wstając.

- A co jeśli będą potrzebowali mnie i klucza? - zapytała, oczekując pomocy od innych.

- Powiedziano mi o roli, którą odgrywasz w swojej drużynie. Jednakże twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze. Jeśli będziemy potrzebować wsparcia doktor bądź Ratchet cię przywiezie. Oboje zaproponowali, że zostaną tutaj na tę chwilę - powiedział Optimus.

Dziewczyna wydała ciężkie westchnięcie i klapnęła na kanapie obok Rafa. Optimus wziął relikt i spojrzał na pozostałe boty. Nie chciał zmuszać ich do walki, ale wiedział, że jego drużyna pójdzie z nim. Pozostali już wcześniej mu powiedzieli, że będą z nim walczyć, skoro to ich świat jest w niebezpieczeństwie.

- Musimy powstrzymać Megatrona za wszelką cenę - powiedział, spoglądając na obie drużyny. - Autoboty, transformacja i jazda - powiedział pewnym głosem.

Zderzenie Światów (Tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz