Blaine
Resztę dnia przesiedziełem ucząc się, oglądając telewizję i ćwicząc piosenkę na Glee na gitarze.
Gdy zadzwonił mój telefon na początku chciałem to zignorować, ale jednak odebrałem.
- Halo?
~ Blaine zrywam z tobą.
To była Santana.
- Aha...dlaczego?
~ Bo zapisałeś się do Glee.
- No w porządku.
~ Masz się nie pokazywać przy naszym stoisku i...Chwila! Powiedziałeś wporządku?
- Tak Sant.
Wywróciłem oczami.
~ Coś za dobrze to przyjąłeś.
- Bądźmy szczerzy, ani ja nic do ciebie nie czuję, ani ty do mnie.
~ Aha... To w takim razie pa?
- Cześć Sant.
Rozłączyłem się i wróciłem do ćwiczeń. Zerwanie z Santaną nic dla mnie nie znaczyło. Była moją przykrywką i skoro z nią chodziłem to raczej nie wezmą mnie za geja. Prawda?Moje przemyślenia przerwało nagłe wtargnięcie Coopera.
- Co tam bracki?
- Cooper! Czy ty nie umiesz pukać?!
- Gwiazdy nie muszą pukać - powiedział poprawiając kołnierzyk.
- Jaka tam z ciebie gwiazda? - prychnąłem - Zagrałeś tylko w głupiej reklamie.
Brat wywrócił oczami dokładnie w ten sam sposób co ja przed chwilą. Gdyby nie to i nazwisko, nikt nigdy by się nie domyślił, że jesteśmy spokrewnieni.
- Ktoś tu wstał lewą nogą - mruknął.
- Po prostu przeszkadzasz. Ćwiczę.
- A co takiego?
- Piosenkę na chór.
- O rany! Znowu jesteś w chórze? - jęknął.
- Tak jestem. Możesz już sobie pójść?
- Ej Blainey! Przyjechałem specjalnie dla ciebie, a ty mnie wyganiasz?
- Nie przyjechałeś dla mnie- mruknąłem- Macie zdjęcia w okolicy.
Coop wytrzeszczył oczy z niedowierzaniem.
- Kto ci powiedział? - wykrztusił w końcu.
- Ty, przed chwilą.
Przeklnął cicho, ale zaraz potem się uśmiechnął.
- Spryciarz, masz to po mnie.
Zaśmiał się i wyszedł, a ja wróciłem do przerwanego zajęcia.Kurt
Umówiłem się z Finn'em, że w poniedziałek pójdziemy kupić prezent i ostrzegłem, że będziemy tam siedzieć do wieczora. Sam kupiłem swój już tydzień temu i zorganizowałem również jakiś od taty, bo zawsze był w tym kiepski.
Nie narzekał.
Bert miał za niedługo wrócić, więc postanowiłem zrobić naleśniki, bo Carol od dwóch dni była na jakimś spotkaniu w innym stanie. Zawsze lubiłem gotować, ale odkąd kobieta się zjawiła nie miałem ku temu okazji.
- Co to za pyszny zapach? - spytał tata wieszając kurtkę.
- Zawołaj Finn'a, zaraz będą gotowe - odparłem szczerząc się w uśmiechu.
Tata wciągnął piękny zapach i westchnął z rozkoszą.
- Tęskniłem za twoją kuchnią - powiedział oblizując wargi i ruszył po schodach, by zawołać wielkoluda.Rozłożyłem talerze i sztućce, nałożyłem wszystkim po kilka naleśników i usiedliśmy do stołu.
- Jakim cudem nigdy ci się nie spalają? - spytał Finn z pełnymi ustami.
- Bo w przeciwieństwie do ciebie nie zapominam o oleju, ani żeby przewracać je na drugą stronę.
Zaśmiałem się i nałożyłem sobie jeszcze jednego naleśnika.
- Nigdy nie widziałem, żebyś był taki głodny - zauwarzył tata.
- Stres wpływa na apetyt - zaśmiał się Finn, a ja zamarłem.
- Jaki stres?
- Kurt chce zaśpiewać solo na konkursie - wymyślił na poczekaniu.
Odetchnąłem w duchu.
- Pozwolili ci? - zwrócił się do mnie tata.
- Nie, ale zrobię co w mojej mocy żeby pan Schu wreszcie mnie docenił.
A to nie będzie łatwe, skoro faworyzuje Rachel.
- Trzymam kciuki synu.
- Dzięki tato.Po jedzeniu razem z bratem zebraliśmy talerze do mycia, a kożystając, że akurat byliśmy sami postanowiłem go zbesztać.
- Nie możesz gadać co ci ślina na język przyniesie - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
Byłem zirytowany, nawet bardziej niż zirytowany. Byłem wściekły, bo przez głupotę olbrzyma mój sekret mógł wyjść na światło dzienne, a tego bym nie zniósł.
- Już przepraszałem. Nie bądź taki drażliwy.
Drażliwy?! Jak mam nie być drażliwy skoro gdy tylko myślę o tym jak tata zareaguję na wieść, że jestem gejem dostaję ataku histerii?! Wziąłem głęboki oddech i zdobyłem się na opanowany ton.
- Finn proszę cię - mruknąłem-Ukrywam to przed nim od dwunastu lat i nie chcę, żeby dowiedział się w taki sposób.
- Dwunastu lat?! - krzyknął, a ja rozejrzałem się nerwowo dookoła.
- Zwariowałeś?! Siedź cicho! - wysyczałem - Chcesz, żeby usłyszał?
- Przepraszam - wymamrotał - Po prostu ciężko trzymać w tajemnicy coś takiego. Twoja panika na widok Blaina była taka urocza i naprawdę chciałbym się z kimś tym podzielić.
Z trudem powstrzymałem rumieńce i zdusiłem w sobie chęć uderzenia chłopaka. Nie mogłem jednak tym razem zdobyć się na pojednawczy ton.
- Ani się waż! - warknąłem - Jeśli coś powiesz...
- Spokojnie - przerwał mi wywracając oczami - ale i tak twierdzę, że Bert by to zrozumiał.
Po tych słowach wyszedł zostawiając mnie samego w szoku i z plątaniną myśli w głowie.
CZYTASZ
Klaine [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNie wiem co tu napisać po raz pierwszy w życiu. Wiem tylko tyle, że szukałam opowiadań o Klainie, ale na Watt jest ich tak mało i szybko wszystkie przeczytałam. Postanowiłam więc, że napiszę własne choć to nie są do końca moje klimaty, ale po prostu...