Blaine
Przeglądałem ubrania na jutro do szkoły cały czas zerkając na weekendowy kąplet.
Moje życie się zmieniło. Ludzie wiedzieli już, że jestem gejem i nie spotkała mnie z tego powodu żadna większa krzywda. Wszystko dzięki Kurtowi.Mimo to dalej obawiałem się ubrać normalnie. Po swojemu.
Mama weszła do pokoju i podała mi szklankę z herbatą.
- Jak się czujesz? - spytała z troską siadając na brzegu łóżka.
- Będziesz o to pytać po każdym mniejszym ataku? - westchnąłem przejmując od niej napój.
- Owszem - odparła - Nie da się im jakoś zapobiegać, wyleczyć...?
- Nie - mruknąłem - Mówiliśmy o tym. To nie jest coś czego można się tak po prostu pozbyć.
- Wiem.
Poprawiła grzywkę opadającą jej na oczy i zgarbiła się nieco. Marta nie przywykła. Ona też nie przywyknie. Wiedziałem to i czułem się źle z tego powodu. Nic nie mogłem jednak zrobić.
- Ale ej! - próbowałem ją pocieszyć - Mam je coraz żadziej. Są słabsze.
- Ale są - zauważyła odbierając mi argument.Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy by wyjąć strój. Nie chciałem rozmawiać o atakach. Nie lubiłem o nich rozmawiać
- Idziesz w tym? - spytała z uśmiechem.
Dziękowałem w duchu za zmianę tematu, ale nie odpowiedziałem tym samym. Mama lubiła, gdy się tak ubierałem. Lubiła, gdy byłem sobą. Ja niekoniecznie.
- Nie wiem - wyznałem ze smutkiem - Odzwyczaiłem się.
- To się ododzwyczaj - zaśmiała się sztucznie wstając- Idę do sklepu. Przynieść ci coś?
- Nie dzięki - odparłem - Mam wszystko.
Kobieta wyszła z pokoju, a ja jeszcze raz przyjżałem się stylizacji.
- Raz kozie śmierć - powiedziałem sam do siebie - chyba warto chociaż raz zaryzykować.Kurt
Tatowie Rachel zaprosili mnie na kolacje. Zdziwiłem się. Nie odmówiłem jednak.
Żydówka była moją przyjaciółką, a jej ojcowie chyba mnie polubili.
Co mi szkodzi?
Rozmawiałem właśnie z Mercedes przy szafkach, gdy zobaczyłem Blaina.
Otworzyłem szeroko usta.
Chłopak szedł w naszą stronę z rękami w kieszeniach i widać było, że nie czuje się zbyt pewnie.
Miał na sobie czerwono-białą kratę, szarą bawełnianą kamizelkę, czarną muszkę, spodnie wyprasowane w kancik i wypastowane buty. Na ramieniu trzymał torbę, a jego włosy lśniły od żelu.
- Blaine - zdziwiła się Merc - Ciekawy strój.
Brunet uśmiechnął się niepewnie.
- Tak jakoś wyszło - westchnął - Nie wiem czy to był dobry pomysł.
Zamrugałem kilkakrotnie by się upewnić czy nie śnię. Otworzyłem usta i je zamknąłem.
Blaine w weekendowym stroju.
W weekendowym stroju w szkole.
- Odważyłeś się - wychrypiałem.
Znowu lekko się uśmiechnął.Dziewczyna postanowiła dyskretnie się wycofać i zanim się zorientowałem, byłem z nim sam na sam.
- I jak? - spytałem nie mogąc wymyślić nic lepszego.
- Dziwnie - wyznał - Ostatnio gdy byłem w takim stroju w szkole...
Urwał nagle i zagryzł wargi. Na jego twarzy pojawił się cień, ale nie chciałem drążyć tematu. Wydawał się szczęśliwy i nie zamierzałem tego psuć.
- Moim zdaniem wyglądasz naprawdę dobrze - wymamrotałem - Bardziej jak...bardziej jak ty.
Zaśmiał się.
- Mówisz jak Marta.
Odpowiedziałem uśmiechem.
Cieszyłem się, że Blaine się odważył, ale jedna rzecz wciąż nie dawała mi spokoju.
- Dlaczego wcześniej...
- To długa historia - przerwał mi.
- A w skrócie?
Westchnął cicho.
- Przestałem się tak ubierać jak Coop stwierdził, że wyglądam jak gej - wyznał - Wtedy zrozumiałem, że nim jestem. Przestraszyłem się.
Skinąłem głową w zrozumieniu.
Dobra. To ma jakiś sens.
- To czemu zmieniłeś zdanie?
- Bo dzięki tobie nie mam się już czego bać - odparł nieśmiało.
Zarumieniłem się.
- Cho...chodźmy do klasy - wymamrotałem.Blaine
Po szkole odebrał mnie Coop. Był w swoim nowym roboczym stroju i wyglądał na przybitego. Nic w sumię dziwnego. Jak można być szczęśliwym robiąc coś czego się nie kocha?
- Żyjesz? - spytałem niepewnie zapinając pas.
- Żyję - odparł - Jak w szkole? Mam nadzieję, że nie oberwałeś przez swój strój.
Uśmiechnął się lekko. Odpowiedziałem tym samym.
- Jakoś nie - parsknąłem - Może to szczęście, chociaż Kurt twierdzi, że wszechświat próbuje mi powiedzieć, że mam być sobą.
Chłopak zachichotał.
- Twój chłopak zna się na rzeczy - stwierdził.
Odwróciłem wzrok i chwilę patrzyłem na przesuwający się w oknie krajobraz.
- Kurt nie jest moim chłopakiem- mruknąłem- To mój przyjaciel.
- Przyjaciel, w którym jesteś po uszy zakochany - zauwarzył.
- Może.
CZYTASZ
Klaine [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNie wiem co tu napisać po raz pierwszy w życiu. Wiem tylko tyle, że szukałam opowiadań o Klainie, ale na Watt jest ich tak mało i szybko wszystkie przeczytałam. Postanowiłam więc, że napiszę własne choć to nie są do końca moje klimaty, ale po prostu...