Kurt
Zupełnie zatraciłem się w ćwiczeniu mojej solówki na okręgowe przez co zapomniałem o całym świecie. Piosenka była idealna i dość kontrowersyjna, ale takie lubię najbardziej. Najzabawniejsze było to, że wszyscy z Glee chcieli wiedzieć co zaśpiewam, ale razem z panem Schu postanowiliśmy zachować to w tajemnicy aż do konkursu, by jeszcze bardziej podtrzymać zapał dróżyny. Mimo to, dalej zasypywano mnie tysiącami spekulacji, a ja tylko kręciłem przecząco głową całkowicie rozbawiony.
Przez to wszystko nawet nie zauważyłem, że nadszedł czwartek i otrząsnąłem się dopiero gdy wchodząc do budynku zobaczyłem Karovskiego z grupą kolegów. Stał oparty o szafkę i jeszcze mnie nie zauwarzył, ale mimo że wszystko w moim ciele krzyczało żebym uciekał, ja nie mogłem się ruszyć. W pewnej chwili poczułem jak ktoś ciągnie mnie za rękę.
- Co robisz? - wyszeptałem gdy coraz bardziej zbliżaliśmy się do footbolistów.
- Skul się - polecił brunet, a ja wykonałem polecenie i udało nam się przemknąć niezauważenie.
- Tam są nasi - powiedział po chwili - znikniemy w grupie. Nie zaatakują dopuki nie będą mieli przewagi.
- A co jak ludzie z Glee zauważą? - wychrypiałem.
Zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Chcesz być bezpieczny? - spytał.
Skinąłem głową.
- To martw się o jedną rzecz na raz - mruknął i zanurkował do środka koła utworzonego z naszych przyjaciół.- Siemka! - przywitał się jak gdyby nigdy nic - O czym gadacie?
Reszta w pierwszej chwili wydawała się zdezorientowana naszym nagłym pojawieniem się, ale zaraz uśmiechnęli się przyjacielsko.
- To tajemnica - odparł zagadkowo Finn.
- Skoro tak - Blaine wzruszył ramionami- Mamy dzisiaj próbę, bo nigdzie nie mogę znaleźć pana Schu? Wiecie coś może?
- To wy nic nie słyszeliście?! - krzyknęła Rachel.
- O czym? - spytałem.
- Pan Schu zamierza się dzisiaj oświadczyć pani Pidsbery.
Wzdrygnąłem się mimowolnie.
Spokojnie Kurt, ona mu nie powie. Prawda?
- Naprawdę? - zawołał rozradowany brunet- to świetnie!
- Prosił nas o pomoc w przygotowaniach - odezwał się Arthi - Piszecie się?
- Pewnie! - odpowiedzieliśmy jednocześnie i spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
- Chyba spędzamy ze sobą za dużo czasu - zachichotał Blaine.Blaine
Udawałem twardziela i luzaka, ale tak naprawdę niesamowicie się bałem, bo czułem, że sytuacja ze starej szkoły znowu się powtórzy. Bardziej jednak niż o siebię bałem się o szatyna, który na pierwszy rzut oka wydawał się taki kruchy i wrażliwy, że zwykły podmuch wiatru mógłby sprawić, że rozsypałby się na kawałki. To jednak nie była prawda. Kurt był najodważniejszą osobą jaką znam i podziwiałem go za to, ale mimo wszystko chciałem się nim opiekować. Każdego można złamać, a chłopak był na granicy histerii gdy tylko mijaliśmy Karovskiego na korytarzu. Przeszedł zdecydowanie zbyt wiele w przeciągu swojego krótkiego życia.
- Nie sądzisz, że jak będziesz tak za mną chodził to tylko pogorszysz swoją sytuację? - mruknął w pewnej chwili - Możesz jeszcze ocalić własną skurę, bo jeśli wezmom cię za mojego chłopaka będziesz skończony.
Uniosłem brwi.
- Chłopaka? - zdziwiłem się- Czemu mieliby tak pomyśleć? Już drugi raz mi to mówisz.
Westchnął.
- Był taki czas, że spędzałem za dużo czasu z Finn'em - wyjaśnił- To było zanim nasi rodzice się zeszli i footboliści nabijali się, że jesteśmy razem. Nie było wprawdzie tak źle jak teraz, ale miło też nie było. No...przynajmniej dla Finn'a- zaśmiał się nerwowo.
- To wtedy się w nim podkochiwałeś?
- Uhm - mruknął wbijając wzrok w podłogę.
- Wracając do pytania - powiedziałem, a chłopak odetchnął z ulgą- Przyznam się, że kłamałem mówiąc, że mnie to nie rusza.
- Oh - wyrwało mu się.
- Ale to nie dlatego, że cię nie lubię - sprostowałem - po prostu się bałem. Bardzo.
- Teraz się nie boisz?
- Teraz jestem przerażony - wyznałem- ale zdałem sobię sprawę, że ty bałeś się znacznie dłużej i nie zamierzam pozwolić na to, żeby stała ci się krzywda, nawet jeśli sam mam oberwać.
CZYTASZ
Klaine [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNie wiem co tu napisać po raz pierwszy w życiu. Wiem tylko tyle, że szukałam opowiadań o Klainie, ale na Watt jest ich tak mało i szybko wszystkie przeczytałam. Postanowiłam więc, że napiszę własne choć to nie są do końca moje klimaty, ale po prostu...