"Pov Juvia"
Zatrzasnęłam za sobą drzwi, próbując uspokoić swój oddech... oraz łzy, które spływały po moich policzkach.
"Jak mogłeś mnie tak zranić, mój paniczu?"
Spojrzałam w stronę lustra, który przedstawiał mnie w całości. Za drzwi wydobył się dźwięk dzwonka, który przekazał mi, że muszę stąd już wyjść...
"Ale Juvia tego nie chcę." - odpowiedziałam sobie.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
"Przecież to damka łazienka."
- Hej. - Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam jego głos. - Coś się stało, że tak nagle uciekłaś?
"Ohh... czyżbyś dopiero teraz zauważył naszą, szanowną Juvie?"
- Ni... - przerwałam natychmiast, bo nie chciałam, aby zorientował się, że płakałam. A moja chrypka sama mówi za siebie. - Juvia nie chciała wam przeszkadzać.
Zalałam się rumieńcem, bo znów powiedziałam przy nim w jako trzeciej osobie.
Co za wstyd!
Nagle Gray wparował do środka, uśmiechając się lubieżnie.
- Nie raz tutaj bywałem - odparł, ale przerwał dalszą część zdania, gdy zobaczył moją twarz.
Nic już nie dodał. Schował po prostu dłonie do kieszeń i oparł się o ścianę.
"Oczywiście, że tutaj był... ale w innych sytuacjach..."
- Nie dziwi się pa... znaczy cię, że płaczę? - zapytałam, mrugając szybko oczami, aby pozbyć się resztek zdradzieckich oznak.
- Nie, nie o to chodzi - oznajmił spokojnie. - Jeśli będziesz chciała, to sama mi powiesz o co chodzi. Nie naciskam po prostu.
Wzruszył ramionami, wyciągając paczkę papierosów. Przyglądałam się, jak obraca ją w palcach, zerkając na mnie co jakiś czas.
- Dlaczego jesteś teraz miły? Przy Lucy byłeś bardziej... wredniejszy.
Zatrzymał swoje ruchy, milcząc przez chwilę.
- Przed chwilą płakałaś. - Zwrócił uwagę i wskazał, kiwnięciem głowy na moją twarz. - Dlaczego miałbym teraz pogrywać z tobą?
Zarumieniłam się, spuszczając głowę.
- Myślałam, że... ją lubisz.
Po raz kolejny był dziwnie cichy. Spojrzałam na niego, lecz szybko tego pożałowałam, bo miał na twarzy odległy jakby uśmiech.
Ten widok wbił mi nóż w serce. Cofnęłam się o krok, aby oprzeć się umywalkę.- To, aż tak widać? - zapytał, śmiejąc się nerwowo. - No, ale ona jest dawno zajęta. Natsu niby mówi, że nic do niej nie czuje, ale... ja wiem i widzę, że nie jest mu obojętna. Same napady złości, chodzenia do jej domu... Przecież nie jestem ślepy - uciął i zwrócił na mnie swój wzrok. - Cóż... wychodzi na to, że muszę schować swoje uczucia. Na szczęście, że to tylko zwykłe zauroczenie.
- Juvia nie chciała...
- Oj daj spokój... - Machnął ręką.
- Juvia czuje się okropnie. - Przyznałam się i złapałam się jedną dłonią za usta. - Juvia przeprasza, ale musi na zajęcia iść...
- Szybko się obudziłaś - prychnął, krzywiąc twarz w grymasie, lecz szybko przyjął ten fałszywy uśmiech. - Nie ma po co. Minęło już tak z dziesięć minut, więc zostań.