"Pov Lucy"
Moje ręce się trzęsły, gdy miałam zapukać do jego drzwi. Oddech stał się nierówny, bo strach i tęsknota walczyły ze sobą w środku.
Mogłam uciec, miałam na to jeszcze czas, ale nieświadomie moja złożona ręka w pięść, spotkała się z drzwiami. Charakterystyczny odgłos, rozbrzmiał po całej klatce schodowej.
Wstrzymałam przerażona oddech i już miałam zwiewać, gdzie pieprz rośnie, ale w tej samej chwili, przejście się otworzyło. Różowłosy opierał się o framugę drzwi.Na początku był zbyt zajęty telefonem, lecz gdy tylko jego wzrok podniósł na mnie, to podniósł brwi. Zagryzłam dolną wargę, bo czułam się niekomfortowo.
Myślałam, że coś powie, ale po prostu otworzył szerzej drzwi, przepuszczając mnie. Moje kroki były niepewne.
- Fajny tyłek. - Usłyszałam i w jednej chwili moje spięte ciało się rozluźniło, ale za to zirytowanie dało, o sobie znać. - Chcesz coś do picia?
Nawet nie pyta, skąd mam jego adres? Jak weszłam na klatkę schodową? Albo od kogo wiem, że jest już wrócił?
- Nie, nie trzeba. - Pokręciłam głową i rozejrzałam się po mieszkaniu.
Od wejścia jest krótki korytarz, który prowadzi na salon, który był połączony z kuchnią. Ciekawie.
Stałam na razie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Mam po prostu pójść dalej i się rozglądać? No raczej nie... Nigdy u nikogo nie byłam. Mimo, że wyglądam, jak normalna osoba, to wiele nie doświadczyłam.
Tutaj nie byłam kimś ważnym, więc tym bardziej czułam się niezręcznie.
- Zbyt bardzo stałem się seksowny, czy co? - zapytał o dziwo rozbawiony. - Jesteś zbyt cicho i dziwna.
- Nie - odparłam, obrzucając go moim spojrzeniem. - Pierwszy raz jestem w gościach.
- Nie żartuj - prychnął, ale moja twarz była wciąż poważna.
- Jestem totalnie szczera. Nigdy bym się do tego nie przyznała, ale wtedy pomyślałbyś, że coś ze mną nie tak.
Skrzyżowałam ręce i czekałam, aż coś odpowie, ale wtedy po prostu koło mnie przeszedł. Odwróciłam się, aby zobaczyć, jak rozkłada się na kanapie.
- Idziesz? - zapytał a ja zmarszczyłam brwi. - Po prostu czuj się, jak u siebie. Każdy tak robi, gdy przekracza ten próg domu, więc przestań o tym myśleć.
Okej.
Szłam do niego powoli, oglądając przy okazji jakieś dekorację i inne pierdoły. Natsu zaczął stukać palcami na kolanie, przyglądając mi się. Wydawał się lekko zdenerwowany, ale moją osobą.
- O co ci chodzi?
- Zbyt wolno idziesz.
- No i co?
- Wkurwia mnie to - warknął, wyciągając do mnie ręce, żeby ostatecznie mnie do siebie przyciągnąć.
Siedziałam na nim okrakiem, przyciśnięta do jego klatki piersiowej. Wstrzymałam oddech.
Nie odzywaliśmy się przez dłuższą chwilę... Znaczy...
Chciałam coś powiedzieć, ale czułam, że to byłoby nie na miejscu. Nie wiem czemu.
Po chwili delikatnie mnie od siebie odsunął. Patrzył na mnie tajemniczo, zagryzając wargę.
- Ugh - jęknął jakby zdrutowany. - Nie możemy się całować a potem pieprzyć? Mam na to wielką ochotę, a jak już tu jesteś, to możemy skorzystać z okazji.