5. "Będę o północy"

2.5K 185 28
                                    

"Pov Lucy"

- Popraw sukienkę, głowa do góry i stawiaj pewne kroki. Ludzie muszą wiedzieć, że nie jesteś zwykłą dziewczyną, tylko córką Jude'a - sarknęła po raz setny rudowłosa, która wpatrywała się we mnie, szukając jakiś błędów.

Wywróciłam oczami, bo miałam już dosyć... A spotkanie odbędzie się dopiero za dwie godziny. Świetnie.

- Możliwe, że ta kreacja do ciebie nie pasuje - mruknęła pod nosem i wycofała się do ogromnej szafy, która mieściła same sukienki. - Ogólnie, jak tam w szkole?

Prychnęłam, bo przed twarzą miałam różowłosego, który wpycha się przede mną w kolejce po kebaby. Zacisnęłam pięści ze zdenerwowania i zagryzłam wargę. 

- Jest fajnie - odpowiedziałam po chwili milczeniu.

- Dobrze - odparła. - Niestety zostaniesz w tej sukience, ponieważ jest nowa i Jude chciał abyś na dzisiaj ją ubrała.

Przytaknęłam jedynie głową, aby wreszcie wyszła a, gdy to już zrobiła, to ciężko westchnęłam, siadając na łóżku.

- Ja mam zawsze przejebane...

Miałam wszelką nadzieję, że ojciec zrezygnuje z tego obiadu, bo jakoś nie uśmiecha mi się przez godzinę słuchać, jak gadają o swojej pracy. Nie wytrzymam tym razem i po prostu wyjdę. 
Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk, który przypominał, jakby ktoś walnął czymś w okno. Bez przedłużania podeszłam do niego i z rozmachem otworzyłam. 
Na samym dole znajdował się Natsu, który uśmiechał się łobuzersko, z rękami za głową.

- Przyszedłem po księżniczkę - powiedział z powagą, lecz jego mina zdradzała wszystkie plany.

Oczy się świeciły niebezpiecznie, jak i postawa mówiła, że ma na "coś" ochotę.

- Jak wszedłeś za ogrodzenie, cymbale? - warknęłam i przyjrzałam się mu dokładniej. - Piłeś coś?

- Sok jabłkowy - odpowiedział, kiwając wesoło głową. - No chodź.

- Nie mogę. Mam dzisiaj ważnych gości.

- Jakby mnie to obchodzi..lo? - zaśmiał się po chwili, bo zrozumiał, że zaczyna plątać sylaby. - Mam ochotę cię pocałować, Luce~

Ja pierdolę... Co za człowiek...

- Chory, czy pojebany?

- Czy - zarechotał.

- LUCY! - Krzyk jednej z gospoś, przypomniała mi, że mogą nas przyłapać.

- Musisz iść - powiedziałam do różowłosego, który wpatrywał się we, jak w obrazek. - Szybko.

- O, której się spotkamy? - zapytał już normalniej.

- Raczej nie dziś.

- Będę o północy - wyjąkał niedbale, aby potem wyruszyć do wyjścia, które o dziwo było otwarte.

Walnęłam się w czoło za swoją głupotę.

******

Powinnam uciekać? ;'D

NIEGRZECZNY CHŁOPCZYK || NALUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz