"Pov Lucy"
- Racja - parsknął Natsu, unikając mojego wzroku. - Możesz mówić Erza.
Szkarłatnowłosa wystawiła gwałtownie przed nami plan, jakiegoś budynku, który miał wiele pomieszczeń zaznaczonych czerwonym kolorem a inne były na zielono, czy na żółto. Łatwo było się domyślić, o co w tym wszystkim chodziło.
Potem rozłożyła kilka zdjęć, na których były przedstawione nieznane, jak dotąd mi twarze.Warknął różowłosy, gdy Erza pokazała jakąś kobietę, która miała miły uśmiech, lecz w oczach burzyła mroczna tajemniczość.
- Meredy - szepnął Gray i zacisnął pięści, jak i Natsu. - Co narobiła ta wariatka?!
- Ciszej - syknęła kobieta. - Nic wam nie powiem, jeśli będziecie mordować spojrzeniem, nic winnemu zdjęciu!
- Jestem w to również wmieszany? - zapytał po chwili Gajeel. - Nie obchodzą mnie losy tej paskudy.
- A kogo obchodzą, złomku? - zachichotał rudy i poprawił swoje okulary, prostując się na krześle. - Nikogo, hihi, ale musimy ją za wszelką cenę powstrzymać. A tak dokładnie... przed czym?
- Jeden mądry - prychnęła Erza. - Podobno mają dokumenty szkoły, gdzie znajdują się informację o naszych uczniach... Niektóre są... niezgodne z prawem. Więc jeśli przekażą je policji, to możemy pożegnać się z tym wszystkim. Zamkną szkołę, a dyrektora możemy już nigdy nie zobaczyć.
- Kurwa! - krzyknął różowłosy. - Za co?!
- Jeszcze się pytasz? - prychnął czerwonooki. - Zraniłeś wielką, Meredy!
- To nie moja wina, że jest zwykłą dziwką!
Spięłam się nieznacznie. Spojrzałam na dziewczynę, która znajdowała się na zdjęciu... mimo wszystkiego nie wyglądała na nim, na okrutną osobę... a przede wszystkim na szmatę.
A Natsu ma w zwyczaju, ot tak wyzywać ludzi, bo coś mu zrobili.Przekonałam się, na swojej skórze.
- Pieprzyłeś ją i zostawiłeś? - zapytałam znienacka a mój głos był bezbarwny. - Bawiłeś się w te całe podrywy, a potem zakończyłeś to wszystko, tym swoim najlepszym numerem?
- Nigdy nic nie obiecywałem - burknął.
- Drań z ciebie - oznajmiłam a przy stole była zupełnie cisza.
Zerknęłam na Natsu, który wpatrywał się we mnie złowrogo. Uderzył mocno o stół, spinając swoje ciało do końca.
- Nigdy nic jej nie obiecywałem. - Powtórzył stanowczo. - Nie bawię się w dziewczyny i inne duperele, więc przyjmij do siebie wreszcie, że istnieją na świecie kobiety, które wyobrażają sobie zbyt wiele - powiedział twardo. - Zrozumiesz w końcu, czy nie?! - wrzasnął.
Odwróciłam wzrok.
- Powiedziałeś jej to w twarz przed tym wszystkim, czy dopiero, gdy odchodziłeś? - spytałam spokojnym głosem.
- Nigdy - mruknął.
- Więc masz moją odpowiedź - warknęłam i wzięłam wodę od Erzy, podeszłam do różowłosego i wylałam całą wartość na niego. - Myślałam, że jesteś inny.
Złapał mnie za biodro i, za podbródek, patrząc gniewnie w moje oczy. Zrobił, to tak gwałtownie, że nie mogłam zarejestrować jego czyny.
- Nigdy mi się nie sprzeciwiaj, Luce - odpowiedział zimnym tonem. - Nie lubię tego.
- Jesteś draniem, dupkiem, idiotą, głupkiem! - wrzasnęłam, próbując się wyrwać z jego uścisku, który robił się coraz boleśniejszy.
- NATSU OPANUJ SIĘ, BO ZROBISZ JEJ KRZYWDĘ! - krzyknął Gray, ale ja zaczęłam panikować, gdy różowłosy odwrócił się i rzucił mnie o ścianę.
Zabolały mnie plecy, lecz na tyle dobrze, że nie oberwałam w głowę...
Patrzyłam zszokowana na Natsu, który prychnął, ruszając w stronę wyjścia.
- Nic ci nie jest? - Usłyszałam, ale nie odpowiedziałam. Nie mogłam zdjąć swojego wzroku z osoby, która zdawała się taka niegroźna na samym początku... ale wychodzi na to, że się myliłam.
Potem zauważyłam szkarłatnowłosą, która stała nade mną, a jej usta poruszały się, wymawiając słowa, które mnie jeszcze bardziej zbiły z tropu.
- Pierwszy raz odpuścił.