3. "Nie oprzesz się moim wdziękom."

2.8K 207 43
                                    

"Prov Lucy"

  Przemierzałam niespokojnymi krokami korytarz, aż zatrzymałam się na środku niego. Oddychałam płytko, bo krótka wymiana zdań z Gray'em na poważnie wpłynęła na moje nerwy.
Lecz wszystkie te złe uczucia znikły, gdy zauważyłam różową czuprynę na końcu owego korytarza. Chciałam przed chwilą się na niego po prostu wydrzeć, ale całkowicie o tym zapomniałam, przez jego zielone tęczówki, które były skierowane właśnie na mnie. Postawiłam jeden, niepewny krok, ale na dalsze nie miałam odwagi.


- Panna Lucy — odparł i zacisnął pięści.


W jego oczach pojawiły się, tańczące płomyki, które miały w sobie złość.


Zmarszczyłam brwi, a strach znów zawitał gdzieś w mojej główce, który cichutko szeptał, abym się wycofała, ale mimo wszystko...


Nadal tu stoję.


- Coś się stało? - zapytałam najspokojniej, lecz lekko drżący głos, skutecznie mnie zdradzał.


- Nie twoja sprawa, blondyno — warknął i zaczął w prędkości świata do mnie podchodzić.


Pisnęłam przestraszona, a serce waliło tysiąc razy na sekundę. Przełknęłam ślinę, gdy złapał mnie za dłonie i przyparł je do szafki. Wpatrywał się we mnie twardo i złowieszczo, jakbym to ja była winna.


- Zastanawiam się, dlaczego tak bardzo mi zaimponowałaś — powiedział. - Przecież niczym się nie różnisz od tych dziwek i suk.


- Co ty wygadujesz? - zapytałam, choć jego słowa zabolały mnie.


- Od kiedy kręcisz z tym parszywym gnojem, hm?


- Z kim?


- Hughes — warknął.


Po raz kolejny zmarszczyłam brwi. Nie odpowiedziałam. Tylko gapiłam się na niego z tym niezrozumiałym wzrokiem.


- Więc nie zaprzeczysz, że poszłaś się z nim pieprzyć? - Jego oczy pociemniały i jeszcze mocniej zacisnął palce, na moich dłoniach.


- Nie znam nawet gościa — syknęłam. - Nie wiem o kim mowa i do cholery jasnej, boli. - Mówiąc to, nawet mnie nie puścił. - Widziałeś mnie kiedyś z nim? NIE. I w ogóle, jak ty mnie oceniasz, że poszłam z nieznajomym do łóżka?


- Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?


- Bo, gdybym była dziwką, to chyba z tobą, jako pierwsza, przespałabym się?


Jego wzrok nagle złagodniał i ciężko westchnął. Puścił moje dłonie, ale tylko po to, aby złapać mnie za biodra.


- Racja — mruknął pod nosem.


- Jesteś głupi. - Wywróciłam oczami. - Jeszcze raz mnie nazwiesz dziwką, to stracisz swoje klejnoty.


- Ma się rozumieć — odpowiedział. - Ten dureń... Zrobi raczej wszystko, abym to ja wyszedł na potwora.


- Ganiałeś mnie po szkole. - Przypomniałam mu.


- Miałem swoje powody. - Podniósł brwi i nagle, niespodziewanie uśmiechnął się szeroko.


Wpatrywałam się w niego, jak zaczarowana, ale szybko się obudziłam z tego transu, gdy gwałtownie jego wargi wbiły się w moje. Oparłam się o szafki, pod jego siłą i przewodzeniem pocałunku. Lecz nawet nie zdążyłam go odwzajemnić, bo się odsunął. Jego, jakże zielone tęczówki, były teraz czarne. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, lecz wtedy znowu mnie pocałował i zaczął jeździć swoimi dłońmi na moje uda, aby tuż po chwili je wziąć i mnie podnieś. Mrugnęłam w jego usta, zaskoczona, ale niechcący, jego język wkradł się i zaczął mnie pieścić. Nie wiedziałam, co się dzieje. Nie mogłam nawet go odsunąć, bo zbytnio mi się to wszystko podobało.


Nagle odsunął się, ciężko dysząc i wciąż mnie trzymając.


- Miałem na to ochotę od dłuższego czasu — odparł i delikatnie mnie postawił na ziemię, lecz szybko mnie podtrzymał, bo traciłam równowagę. - Było zbyt zajebiście, aby tego w przyszłości nie powtórzyć.


- Jesteś zbyt pewny siebie — wydyszałam i miałam go odepchnąć, układając dłonie na jego torsie, lecz wtedy złapał je i znów odnalazł moje usta. Pisnęłam, bo szybko się odsunął, puszczając mnie. Dostałam zwykły całus od niego, a potem obdarzona zostałam jego pewnym siebie uśmieszkiem.


- Ciężko to potwierdzić, Luce — zaśmiał się wrednie i wkradł swoje dłonie, do swoich kieszeń. - Nie oprzesz się moim wdziękom.


- Uwierz, że to ty nie potrafisz się powstrzymać, chłopczyku. Byłeś taki w tym pocałunku desperacki, że mogę stwierdzić, że dawno z nikim się nie pieprzyłeś. Pewnie się znudziłeś innym dziwkom.


- Myślisz, że to mnie nie chcą? - Podniósł brwi i jeden kącik ust. - Potrafię każdą zaciągnąć do łóżka, ale po co, gdy same już dawno na nim leżą, w dodatku rozebrane? Każda chciałaby być przeze mnie pieprzona, jak i rozdziewiczona.


- Oceniasz się na bardzo wysokim poziomie, jak widzę — parsknęłam. - Na typowego dziwkarza.


- I właśnie z takim dziwkarzem się przed chwilą całowałaś, cukiereczku.


- Dla ciebie to było oddawanie pocałunku? A myślałam, że jesteś doświadczony w tych sprawach...


- Lucy — powiedział z nutką rozbawienia. - Zagrajmy, więc w idealną grę, która rozstrzygnie, to wszystko.


Podniosłam brwi na jego słowa.


- W jaki sposób?


- Gra polega na tym, że kto pierwszy podda się temu drugiemu, to ten przegrał. Wszystkie chwyty dozwolone.


- Co oznacza... poddanie się? - zapytałam niepewnie, lecz wtedy jego twarz wtedy się do mnie zbliżyła, a jego dziwny uśmieszek się pojawił.


- Doskonale wiesz, o czym mówię — mruknął i po chwili odszedł ode mnie, zostawiając mnie osłupiałą.


NIEGRZECZNY CHŁOPCZYK || NALUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz