"Pov Nieznany"
Zazgrzytałam zębami, gdy Natsu pocałował ją. Od tej chwili chociaż wiem, że ta blondynka będzie sprawiała dla nas problemy. Myślałam, że obejdzie się bez niepotrzebnych ofiar, ale ona weszła na wyższy ranking w życiu, różowłosego.
Ja pierdole...
Wraz z jej przybyciem, Natsu stał się ostrożniejszy... Jakby już wiedział, że coś się święci. Westchnęłam i skupiłam się na scence, która rozgrywała się przed moimi oczami.
Myślałam, że przegapiłam wszystko, gdyż chłopak odchodził, ale zatrzymał się po jej słowach.
- Więc odejdź.
Jej głos był stanowczy... Miała w sobie coś, co by przydało się nam, ale bardziej pasuje mi, jako przynęta na Fairy Tail.
- Nie zrozumiesz moich uczuć, Luce. Nie zrozumiesz, jaki ja jestem pojebany. Jesteś tak naprawdę pierwszą dziewczyną, która to słyszy, a wiesz czemu? Bo od pierwszego dnia w szkole, zdawałaś się taka inna... jakbyś była moją strażniczką, której mogę wszystko powiedzieć. Ale... jesteś taka, jak wszystkie. Widzicie, oskarżacie, zostawiacie. To masz plan życia, co nie?
Pierwszy raz usłyszałam od niego takie słowa...
Jestem z jednej strony okropna... i zdradziecka. Ale nic na to nie poradzę. Muszę dopiąć swego, dla mojego ukochanego.
- To ty ranisz. Przestań pierdolić i przejrzyj na własne oczy! Nikt cię nie zostawia, to tylko ty robisz! Jeśli tak bardzo chcesz, to obiecuję, że nigdy cię zostawię! Może być?!
- Każdy odchodzi.
Jego pięści się zacisnęły. Masz wahania, co nie? Widzę przecież, że chcesz ją. Tylko nie rozumiem dlaczego nic z tym nie robisz.
Blondynka do niego podeszła i mówiła coś cichszym głosem, więc nie usłyszałam, co miała do powiedzenia. Jednakże było to coś nieprzekonującego, bo Natsu odwrócił od niej głowę.
- Więc pokaż mi to.
Ale co?
Kurw... Zaczynam nie rozumieć. Nawet tego, że się do niego uśmiechnęła.
- Okej.
Tylko tyle? Nie wiem o co chodzi, ale... raczej ta blondynka zrobi dla niego wszystko. Ciekawi mnie, czy znali się wcześniej, ale z mojej obserwacji, to raczej nie.
- Co?
- Zgadzam się, ale wtedy musimy oboje się starać. Chcesz mnie na zawsze? Więc musisz o to zawalczyć, a przede wszystkim nie odpuścić jako pierwszy.
Nie wiem, czy coś na to odpowiedział, ale później odszedł, przytulając ją.
Od kiedy on kogoś przytula...?
- I jak? - Usłyszałam i odwróciłam się do niebieskowłosego.
- Musimy uważać na blondynkę i, gdy tylko wyruszę z Natsu, to ją porwiecie - powiedziałam, obserwując jego każdy krok.
- Dziękuję, że to dla mnie robisz - powiedział i podszedł do mnie. - Nie wiem, cobym bez ciebie zrobił...
- Siedział na tyłku prawdopodobnie - zaśmiałam się nerwowo i zarzuciłam mu swoje ręce za szyje. - Gdy to się wszystko skończy... będziesz mój, Jellal?
- Tylko twój - szepnął i pocałował mnie.
Właśnie na to czekałam, aby poczuć smak jego ust. Wiem, że zdradzam moją rodzinę, ale nie potrafię żyć bez niego, bo... Kocham go. Będę wszystko dla niego robiła, bo niegdyś był moim bohaterem. Muszę się odwdzięczyć.
- Obiecuję, że jak za wszystko zapłaci, to nie będę cię tak okrutnie wykorzystywał.
- Nie wykorzystujesz - wyparłam się z jego słów. - Chcę ci pomóc, ponieważ wiem, że dużo cierpiałeś, gdy mnie nie było. Ty zawsze byłeś przy mnie, dlatego daj mi szansę.
- Erza...
- Wiem, że jestem na co dzień, zwykłą suką i wykonuję zadania, ale mam mam serce, które cię kocha. Przed tobą nie mogę udawać, kogoś kim nie jestem.
- Przeze mnie cierpisz...
- Nie cierpię - zaprzeczyłam. - Przy tobie nie cierpię. Kocham cię.
Oparł się o moje czoło o swoje, patrząc głęboko w moje oczy.
- Nie wiesz, jak ja bardzo cię kocham - oznajmił. - Zrobię wszystko, abyśmy byli razem do końca.
- Nigdzie się nie wybieram.
- Załatwię tego Natsu i będzie wreszcie spokój - dodał jeszcze i znowu mnie pocałował czule.
Doskonale go rozumiem... Natsu musi wreszcie za wszystko zapłacić. Za swoje błędy w przeszłości i nikt go nie zdoła usprawiedliwi, ani uratować. Nikt.
Ale wciąż musimy uważać na Lucy Heartfilia'e.
******
Coś tu niebezpiecznie... :'D