29. "Nigdzie nie jestem bezpieczna, kiedy nie ma cię ze mną."

1.4K 134 12
                                    


"Pov Lucy"

W moich myślach nie było, aż tak skomplikowanie... od śmierci mamy. Nie pamiętam, jak wtedy się zachowywałam... jak przeżyłam jej brak obecności w moim życiu, ale wspominałam w tamtej chwili, że widziałam pustkę, ciemną otchłań, która codziennie wypełniała mój pokój. 
A teraz? Cholernie się bałam i miałam mętlik w głowię. Przyjaciółka Natsu podobno nas zdradziła i to nie jeden raz... Średnio mi się to podobało, ale co mogłam zrobić? Czekać i się ukrywać przed potworem i nie narażać mojego bezpieczeństwa, dla różowłosego?
Obecnie czułam się okropnie... 

Ale nie mogłam się sprzeciwić, gdy wziął mnie w swoje ramiona, trzęsąc się niemiłosiernie oraz jego spojrzeniu... który okazywał same uczucia. Począć od smutku i strachu, kończąc na zmartwieniu. 

Przymknęłam mocniej powieki i swoje palce na prześcieradle. Nie potrafiłam znieść tego niepokoju w moim sercu! A co jeśli teraz kierują w niego, swoje strzały, które tuż po chwili wbijają się w jego ciało?! Wiedziałam, że to nie będzie moja wina, ale... kuźwa nie wiem, co bez niego będę robić! 
Był pierwszą osobą, którą szczerze... polubiłam? Zaufałam? To tak idiotycznie brzmiało...

Prawidłowa odpowiedź... to raczej pokochałam. 

Ukrywanie tego przed samą sobą, to bolesne uczucie. Moje serce było już dawno uświadomione, ale to ja chyba bałam się, że gdy pozwolę, aby to stało się rzeczywistością, to on mnie po prostu odrzuci. 

Lecz teraz się tego nie obawiałam, ponieważ jak się nie uda, to mówi się trudno... Wiedziałam, że możliwe jest, wpadnięcie w jakąś rozpacz, ale nie przeszkadzałoby mi to. 

Prychnęłam śmiechem.

- Ale teraz troszkę za późno - szepnęłam z ironią, aby potem poczuć wściekłość do siebie.

Obrzuciłam wzrokiem, widok za oknem i tam na chwilę się zatrzymałam. 

Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk, który przypominał, jakby ktoś walnął czymś w okno. Bez przedłużania podeszłam do niego i z rozmachem otworzyłam.
Na samym dole znajdował się Natsu, który uśmiechał się łobuzersko, z rękami za głową.

- Przyszedłem po księżniczkę - powiedział z powagą, lecz jego mina zdradzała wszystkie plany.

Opierałam się o parapet i wpatrywałam się beznamiętnie w miejsce, gdzie stał sobie kiedyś różowłosy.

- Mam nadzieję, że nic ci nie jest... - Poczułam, jak w moich oczach, pojawiają się pierwsze znaki frustracji, jak i strachu oraz tęsknoty. 

Nigdy nie pomyślałabym, że będę tkwiła w takiej, beznadziejnej sytuacji.

- Lucy Heartfilia? - Męski i donośny głos, przywrócił mnie do żywych. Odchyliłam lekko głowę i połączyłam spojrzenia, moje i jakiegoś niebieskowłosego chłopaka. - Jaki zaszczyt, wreszcie panią poznać. 

Wzdrygnęłam się, gdy zauważyłam niemal od razu, bliznę na jego twarzy i obleśny uśmiech, który poszerzał się za każdym, jego krokiem w moim kierunku.  

- Kim jesteś? - zapytałam, gorączkowo łapiąc się parapetu. 

- Twoim nowym przyjacielem - oznajmił, pokonując dzielącą nas odległość. - Twój kochaś będzie szczęśliwy, gdy cię ujrzy - zaśmiał się diabolicznie i w mgnieniu oka, gdy skupiałam się na jego oczach, on przykuł moje dłonie w kajdanki. - Tylko nie pytaj, skąd mam te cudeńka - wyszeptał tuż koło mojego ucha i gwałtownie szarpnął mną, ciesząc się, jak małe dziecko przy tym. - Nie zamierzasz krzyczeć? 

Zagryzłam boleśnie moją, dolną wargę.

Myliłeś się, Natsu.

Nigdzie nie jestem bezpieczna, kiedy nie ma cię ze mną. 

- POMOC... - Chciałam krzyknąć, ale nawet głupi by wiedział, że nie miałabym żadnych szans.

NIEGRZECZNY CHŁOPCZYK || NALUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz