ᴘʀᴏʟᴏɢ [2/2]

3.7K 202 39
                                    

"Pierwszy dzień"

Czekoladowe tęczówki zagubiły się wśród biegających uczniów, którzy gorączkowo zamykali swoje szkolne szafki, zabierając przy tym potrzebne przybory na rozpoczynające się za niecałe trzy minuty zajęcia. Długie palce przycisnęły mocniej z nerwów torbę, która omijając telefon, zawierała zaledwie nieestetycznie wyglądające białe kartki papieru i stary, różowy długopis.

Czuła się tak strasznie niepewnie przy tych nastolatkach, którzy mieli założone mundurki i w dodatku tak świetnie wyprasowane.

Nikt nie skupiał uwagi na jej niepewne wejście, ani na to, że już od dłuższego czasu stała cała w stresie na środku skrzyżowania korytarzy.

Fairy Tail – szkoła stworzona jedynie dla uzdolnionych, ale i dla dość bogatych dzieciaków.

Szkoda, że maniery uciekły w siną dal i najważniejsze w ich głowach było dotarcie ze wszystkim na lekcję. Cóż, pomoc nowej osóbce zapewne nie została wpisana na ich liście.

Spieszące się dusze powoli zanikały za przeróżnymi drzwiami, aby w końcu odbił się charakterystyczny dźwięk ostatniego, zamykanego wejścia do klasy.

Została sama.

Ale tak było lepiej. Mogła przecież odnaleźć biuro dyrektora i zameldować swoją obecność. Dostałaby również szybciej wszystkie informacje. Problem pojawił się niespodziewanie po dziesięciu minutach, gdy w poszukiwaniach nie potrafiła znaleźć chociażby mapy pomieszczeń. Więc w prawdzie zapowiadała się męcząca wędrówka bez końca. Westchnęła ciężko.

Nagle za rogiem wyłowiła się burza niebieskich loków, a ich właściciel władał głupkowatym uśmiechem na piegowatej twarzy.
W dłoniach trzymał dużą bułkę i przez smród można było stwierdzić, że ujadał się właśnie sardynką.

Po chwili poprawił swoją jasnoniebieską koszulę i poluźnił czarny z żółtymi kropkami krawat.

Jakież było jego zdziwienie, gdy w połowie drogi zobaczył uczennicę na korytarzu. Na szybko przypominał sobie klasy, potem twarze dzieciaków, ale skończyło się to ostatecznie klęską. Było to również dziwne dla samego mężczyzny, bo on nie zapominał takich rzeczy.

"Ah, głupek ze mnie!" – pomyślał i szeroko się do niej uśmiechnął.

– Zgaduję, że jesteś tutaj nowa, panienko? – zapytał uprzejmym głosem, ukrywając za nim swoje rozbawienie.

Dziewczyna kiwnęła w odpowiedzi, zauważając plakietkę na garniturze mężczyzny, na której widniało imię i tytuł.

"Profesor Happy"

Już pewniej podeszła do niego i zadała pierwsze pytanie:

– Przepraszam, ale szukam gabinetu dyrektora, aby odebrać plan zajęć i jeśli to możliwe, i rozkład pomieszczeń. – Jej głos był melodyjny i przyjemny do słuchania.

Profesor przechylił na bok głowę, ukazując szczere zdziwienie.

– Takie drobnostki są wysyłane pocztą elektroniczną – odpowiedział najpierw, a twarz blondynki zapłonęła żywym płomieniem. – Nie przeszkadzamy dyrektorowi z byle powodu, panienko.

NIEGRZECZNY CHŁOPCZYK || NALUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz