Rozdział 21

239 40 3
                                    

Maraton 4/5

Natalia pov

Leżałam na łóżku skulona w kłębek i płakałam,kilka minut temu,zadzwonił do mnie Matt i perfidnie zerwał że mną przez telefon. Nawet nie miał odwagi spotkać się że mną i mi tego prosto w oczy powiedzieć,Kostja miał rację jak wtedy się że mną kłócił,że to jest trochę podejrzane,ja jednak go nie słuchałam,bo byłam zaślepiona tym głupim uczuciem. Najgorsze jest to że nadal coś do niego czuję i jak ja mam z tym żyć. Potrzebowałam teraz tylko i wyłącznie spokoju. Chciałabym dopaść tego pajaca i wygarnąć mu co o nim myślę. Chciałabym aby ktoś mnie przytulił,jedyną osobą która mogłaby to zrobić jest Kostja. Podniosłam się z łóżka i poszłam do chłopaka który siedział w salonie i oglądał coś w telewizji,usiadłam obok niego i mocno się w niego wtuliłam.

-Co się stało?

-Matt zachował się jak ostatni palant i zerwał że mną przez telefon. Jak to określił,bawił się że mną w związek dlatego że rzuciła go dziewczyna,a jemu się nudziło,a ja byłam na wyciągnięcie ręki.-po moich słowach Kostja natychmiast objął mnie mocno ramionami,tego właśnie potrzebowałam,żeby ktoś mnie przytulił.

-Już nie płacz,proszę nie warto płakać za takim idiotą-błękitnooki głaskał mnie delikatnie po głowie i plecach,lekko mnie to uspokajało.

-Ale mimo tego,ja nadal coś do niego czuję -nadal płakałam w ramię chłopakowi.

-Musisz się odkochać,wiem że to jest bardzo trudne,ale musisz spróbować.

-Postaram się,obiecuję ci to-popatrzyłam chłopakowi w oczy,a on delikatnie się uśmiechnął.

-Nie mówmy już o nim,zapomnij że on w ogóle istnieję.

-Ok,to nawet dobry pomysł.

-A takie pytanie mam do ciebie. -powiedział chłopak nadal trzymając mnie w ramionach.

-Jakie?-zapytałam

-Wybieram się dzisiaj wieczorem do klubu i może chciałabyś wybrać się że mną ? Przyda ci się jakieś odreagowanie.

-Nie,wole posiedzieć i odpocząć w domu. Ale ty sobie idź i baw się dobrze.

-Jesteś pewna?

-Tak jestem. Trochę się może zdrzemnę.

-Ok. To ja za jakieś dwie godziny będę wychodził.

-Nie musisz się martwić ,jak przyjdziesz to wtedy przyjdę i ci otworzę.

-Miło wiedzieć.-po tych słowach Kostja położył się na kanapie,ciągle oczywiście trzymając mnie w ramionach,co za tym ja również zostałam pociągnięta i teraz leżałam na Kostji,a on uśmiechał się do mnie szeroko.

-No co się tak patrzysz?-zapytał nie mogąc powtrzymać śmiechu.

-zastanawiam się po coś to zrobił-ja również zaczęłam się śmiać.

-Chciałem żebyś choć trochę się rozweseliła i jak widać udało się.

-No to ci się udało. I powiem ci to że jesteś bardzo wygodny-mówiąc to jeszcze bardziej rozłożyłam się na leżącym chłopaku.

-Ej,ej nie przyzwyczajaj się,to tylko jednorazowo.

-Bo ci uwierzę -mówiąc to puściłam mu oczko.

-Zaraz możesz wylądować na podłodze i to będzie twarde lądowanie.

-Nie zrobisz mi tego, za dobrze cię znam.

-Mhm,może i masz rację -zauważyłam że Kostja lubił się że mną droczyć.

-Nie ruszaj się chce trochę sobie poleżeć.

Współlokator //Melovin[Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz