Rozdział 33

219 36 3
                                    


Kostja pov

Usłyszałem z salonu,że w moim pokoju dzwoni telefon,zostawiłem na chwilę Natalię samą i poszedłem odebrać. Dzwoniła moja mama.

-Hej mamo

-Hej synku,długo już nas nie odwiedzałeś w Odessie,więc pomyśleliśmy z tatą o tym żebyś do nas wpadł,ostatnio zrobiło się tutaj bardzo ciepło. Pamiętamy oczywiście jak z tobą ostatnio rozmawialiśmy i mówiłeś że mieszkasz jako współlokator u jakieś dziewczyny,więc jeśli będziesz chciał będzie mogła pojechać z tobą.

-Jasne mogę już jutro przyjechać na cały weekend,Natalia jak będzie chciała to pojedzie że mną.

-To się cieszę,uszykuję pokoje dla ciebie i tej dziewczyny,mógłbyś przypomnieć jak ma na imię

-Natalia

-Dobrze,przygotuję wam pokoje i jutro z tatą będziemy na was czekać.

-Dobrze papa-powiedziałem i rozłączyłem się.

Wróciłem do Natalii i od razu powiedziałem jej o tym.

-Natka,no bo dzwonili do mniej moi rodzice i zaprosili mnie żebym przyjechał do nich na weekend,noi powiedzieli,że jeśli chcesz to możesz pojechać ze mną.

-No mogłabym pojechać,ale nie chcę się narzucać.

-Jakie tam narzucać,moi rodzice są bardzo gościnni,poza nudziło by mi się bez ciebie-powiedziałem i przytuliłem ją do siebie bardzo mocno. Naprawdę czuł bym się dziwnie że przez tak długi czas nie ma przy mnie Natalii.

-No to skoro tak,to mogę pojechać,tylko proszę cię nie dobijaj mnie tym,że musimy jechać skoro świt.-zaśmiała się dziewczyna odsuwając się ode mnie.

-Nie,no coś ty,pojedziemy jakoś w południe pociągiem i na wieczór będziemy w Odessie,a w niedziele wieczorem wrócimy tutaj,przy okazji oprowadzę cię po Oddesie i pokaże ci jakie to piękne miasto. Jakiś czas temu moi rodzice przeprowadzili się do małego domku,i z jego dachu można obserwować gwiazdy,a w tym czasie w którym my tam będziemy,będzie noc spadających gwiazd.-widziałem,że na twarzy dziewczyny pojawia się szeroki uśmiech.

-Nigdy nie widziałam spadających gwiazd.

-No to będziesz miała okazję,pierwszy raz zobaczyć. I do we wspaniałym towarzystwie.-powiedziałem i puściłem jej oczko. Zaśmiała się na mój gest.

-Dobra to ja pójdę do pokoju się spakować,żeby jutro rano na szybko się nie pakować jutro rano i tobie radzę to samo.-powiedziała i szybko wstała idąc do swojego pokoju,ja nie mając innego wyboru też poszedłem do swojego pokoju i zaczęłam się pakować.

Natalia pov

Wyjęłam z pod łóżka małą podróżną torbę i zaczęłam wkładać tam ciuchy i kosmetyczkę podróżną. Kiedy już się wszystko spakowałam poszłam do pokoju Kostji,żeby zobaczyć czy już się spakował. Mówiąc jednym słowem Kostja z pakowaniem był w lesie.

-Daj pomogę ci -powiedziałam podchodząc do niego. Pomogłam mu i już po kilkunastu minutach byliśmy spakowani,chciałam opuścić pokój,jednak Kostja złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał mnie. Przytulił się do moich pleców.

-Dzięki za pomoc-mruknął,a mi znów było cieplutko.-Śpisz dzisiaj u mnie?

-No raczej tak chyba że chcesz się wyspać-nie dane mi było dokończyć ,bo chłopak uciszył mnie gestem dłoni.

-No coś ty,ja zawsze się wysypiam,nie chcę żebyś się bała.-uśmiechnęłam się na słowa chłopaka.

-Dziękuję-mruknęłam -puść mnie na chwilę bo chce się pójść przebrać w pidżamę -wypuścił mnie,a ja poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Po kilku minutach wróciłam do pokoju chłopaka i położyłam się obok niego.

-Kostuś mógłbyś mi coś zaśpiewać tak jak wtedy-poprosiłam chłopaka patrząc na niego oczami małego szczeniacka.

-Natka,naprawdę chcesz żebym ci śpiewał?

-Tak,przecież już mi kiedyś śpiewałeś i wyszło ci przepięknie-powiedziałam patrząc na jego reakcję.

-No skoro chcesz. Tylko poczekaj zastanowię się co ci zaśpiewam. Czekałam,aż w końcu zaczął śpiewać,miał bardzo delikatny głos i w ogóle brzmiał bardzo melodyjnie,że chciało się go słuchać godzinami. Wtuliłam się w niego i zaczęłam zasypiać,przy pięknym głosie błękitnookiego chłopaka który leżał obok mnie i mnie obejmował.

Rano,obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Podniosłam powieki i zobaczyłam przed sobą Kostje,który nadal smacznie spał. Uśmiechnęłam się na ten widok. Już po chwili,czarnowłosy otworzył oczy,kolor jego tęczówek był tak intensywny że można się było w nim zatracić,jak w głębokim oceanie. Stop,o czym ja w ogóle myślę.

-Hej Natalia-mruknął i uśmiechnął się do mnie,po czym musnął ustami mój policzek. Zarumieniłam się na to i próbowałam ukryć to wbijając się w poduszkę.- Uroczo się rumienisz-powiedział i dotknął dłonią mój policzek. Poleżeliśmy jeszcze kilka minut,potem wstaliśmy i zaczęliśmy się ogarniać. Byliśmy spakowani i teraz tylko pozostaje czekać nam do południa. Poszłam na kuchni,gdzie Kostja przygotowywał śniadanie. Stał tyłem do mnie,więc ja niewiele myśląc podeszłam i przytuliłam się do jego pleców. Najpierw wydawał się być tym zaskoczony,jednak po chwili obrócił się i również objął mnie ramionami. Można powiedzieć że ramiona Kostji to było jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc na ziemi dla mnie. Wiedziałam że tam jestem bezpieczna i że nie stanie mi się żadna krzywda. Poczułam że odrywam się od ziemi,więc otworzyłam oczy i zobaczyłam że Kostja bierze mnie na ręce w stylu panny młodej i zaczyna kręcić się ze mną dookoła. Mocno objęłam go za szyję i przytuliłam się do niego,a on za to miał szeroki uśmiech.

-Kostja ty wariacie zaczęłam krzyczeć przez śmiech.

-No co-zapyta kiedy w końcu przestał się kręcić.-zapomniałbym -powiedział nagle i postawił mnie na ziemie. Chłopak popędził do swojego pokoju a kiedy z niego wrócił poprosił mnie bym zamknęła oczy. Już po kilku chwilach poczułam na szyi delikatne zimno. Otworzyłam oczy,a Kostja patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.

-Idź zobacz się w lustrze-powiedział a ja popędziłam do lustra które znajdowało się w holu. Zobaczyłam na swojej szyi bardzo delikatny wisiorek w kształcie litery K,literka miała na sobie kilka małych diamencików. Odwróciłam się do chłopaka,który przybył tuż za mną do holu.

-Podoba ci się?-zapytał z uśmiechem.

-Oczywiście jest przepiękny,ale dlaczego mi go dałeś?-zapytałam zdziwiona.

-Tak po prostu bez okazji-powiedział po czym podszedł do mnie od tyłu i pocałował delikatnie w policzek,staliśmy idealnie przed lustrem i to wyglądało bardzo ładnie.

-Dziękuję -mruknęłam i przytuliłam się do niego. Resztę czasu do południa spędziliśmy na oglądaniu telewizji. W południe zakluczyłam mieszkanie i ruszyliśmy na dworzec,z którego mieliśmy jechać pociągiem do Odessy.




Współlokator //Melovin[Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz