Rozdział 26

285 38 20
                                    


Natalia pov

Siedziałam w swoim pokoju i pisałam na Tinderze. Po prawie godzinie napisał do mnie kolejny chłopak. Tym razem pisałam z Kristianem rok starszym ode mnie. Z rozmowy wynikało że nie jest zapatrzony w siebie. Wydawał się być bardzo sympatyczny. Był też nawet przystojny,ale wygląd się nie liczył,bo przecież nie szukam chłopaka,tylko przyjaciela. Ciszę przerwało mi pukanie do drzwi.

-Wchodź Kostja-nie rozumiałam dlaczego on pukał.

-Natka,idę do cukierni kupić sobie jakieś drożdżówki. Kupić ci coś?

-Gdybyś mógł to że trzy pączki z nadzieniem waniliowym,a gdyby nie było takich to z nadzieniem czekoladowym. Poczekaj dam ci pieniądze -chciałam się podnieść,jednak powtrzymał mnie Kostja.

-Ja się ciebie pytałem czy chcesz coś,więc ja za to płacę i nie będziesz mi dawać pieniędzy.-odparł z uśmiechem -dobra lecę.-po dosłownie sekundzie go już nie było. Tak dawno nie jadłam pączków,że jak Kostją mi je przyniesie to chyba zjem wszystkie. Wyłączyłam Tindera,ponieważ Kristian skończył pisać. Siedziałam i rozmyślałam,co by było gdyby Kostja u mnie nie mieszkał,teraz siedziałabym najprawdopodobniej sama,albo mieszkał by u mnie jakiś chamski bad boy,który na pewno nie traktował by mnie jak Kostja. Miałam prawdziwe szczęście że na niego trafiłam.

Tak bardzo zatraciłam się w pozmyślaniach że nawet nie usłyszałam kiedy wrócił błękitnooki. Kiedy wszedł do mojego pokoju,podskoczyłam przerażona.

-Kostja ale mnie wystraszyłeś -spojrzałam na chłopaka który stał w drzwiach mojego pokoju.

-Ojejku,przepraszam-uśmiechnął się do mnie zadziornie.-Chodź do kuchni,tam mam wszystko. Ruszyłam z nim do kuchni,znaczy moja noga nawet nie stanęła na podłodze bo tak jak mi Kostja obiecał nosił mnie na rękach. Odstawił mnie na podłogę dopiero w kuchni. Muszę przyznać ,że to jak mnie nosi na rękach jest naprawdę przyjemne. Zawsze trzyma mnie mocno żeby mi się nic nie stało.

-Trzymaj to kupiłem dla ciebie-mówiąc to podsunął mi torebkę z pączkami. Spojrzała do środka,a tam było osiem pączków, prosiłam go o trzy a on kupił mi ponad dwa razy więcej.

-Kostja prosiłam cię o trzy,a ty mi kupiłeś osiem. Muszę ci oddać pieniądze,bo kupiłeś dużo więcej  .

-Już ci coś powiedziałem,nie oddajesz mi żadnych pieniędzy,poza tym trzema byś się nie najadła. Kupiłem ci cztery z czekoladą i cztery z wanilią.

-Dziękuję,a ty co sobie kupiłeś?-zapytałam z ciekawością.

-Trzy donaty,trzy eklerki i cztery drożdżówki z budyniem.

-Nigdy nie jadłam drożdżówek z budyniem-powiedziałam szczerze.

-To poczęstuj się -mówiąc to Kostja podsunął mi torebkę z tymi drożdżówkami pod nos. Chwyciłam jedną z nich i zaczęłam jeść. Były naprawdę dobre.

-Kostja,jesteś wspaniały gdyby nie ty nie spróbowałabym tak dobrych drożdżówek.

-Cieszę się że ci smakują -mówiąc to puścił mi oczko. Miałam z nim słodkie życie i to dosłownie.-Mam wspaniały pomysł-zaczął chłopak po chwili ciszy.

-Zamieniam się w słuch

-Dzisiaj w centrum miasta ma być jakiś pokaż fajerwerków i jakiś tam hologramów moi wpadłem na pomysł,że moglibyśmy się tam wybrać i zobaczyć jak to wygląda. Oczywiście jeśli chcesz,ja cię do niczego nie zmuszam.

-Możemy pójść,tylko o której to ma się zacząć?

-O 22.30. To jakbyśmy pojechali autobusem przed dziesiąta to byśmy zdążyli.

-Ok. Ale póki co weźmy te wszystkie pączki i drożdżówki i chodźmy do salonu pooglądać telewizję.

-Jasne,poczekaj tylko chwilę bo muszę to wszystkie torebki zabrać.-pomogłam mu i jakoś zabraliśmy się do salonu. Zajadaliśmy się słodkościami oglądając telewizję. Siedziałam obejmowana przez ramię Kostji,przez co było mi naprawdę przyjemnie. Mimo tego że byłam dość mocno obejmowana przez niego,nie czułam żadnego bólu ani żadnej niewygody. Oparłam głowę o jego ramie.

-Mówiłam ci już o tym że jesteś bardzo wygodny?-zapytałam z uśmiechem chłopaka.

-Nie,nigdy.-odparł równie z uśmiechem.

-To teraz ci to mówię że jesteś bardzo wygodny do przytulania i w ogóle jesteś jak przytulanka,można się do ciebie przytulić i jest mi wtedy ciepło i bardzo wygodnie. 

-Miło mi wiedzieć. Słodka jesteś -mruknął i wtulił mnie w siebie jeszcze bardziej.

Dopiero po dziewiątej wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam się szykować. Znaczy nie stroiłam się przesadnie. Przebrałam się tylko w czarne rurki i białą koszulkę z nadrukiem, na nogi założyłam takie jakby trampki tyle że na koturnie. Włosy spięłam w niechlujnego koka. Opuściłam pokój i udałam się do salonu gdzie czekał na mnie gotowy już. Kostja ubrany był w czarne rurki z dziurami na kolanach i szarą koszulkę z nadrukiem,na to miał jeszcze nałożoną skurzaną kurtkę. Opuściliśmy mieszkanie i poszliśmy na przystanek autobusowy. Przyjechał dwie minuty przed czasem,ale to może nawet lepiej,będziemy wcześnie na miejscu. Kiedy dotarliśmy do centrum,udaliśmy się na główny rynek,gdzie miał odbyć się cały pokaz. Stało tam ustawione kilka ławeczek,więc zajęliśmy jedną z nich i czekaliśmy rozpoczęcie pokazu. Zaczął się punktualnie,najpierw na nocnym bezchmurnym niebie były wyświetlane różnorodne hologramy,a potem zaczął się pokaz fajerwerków. Od kiedy byłam mała uwielbiam fajerwerki,a zwłaszcza w sylwestra kiedy było ich całe mnóstwo. Najpierw były one zwyczajne kolorowe,ale z każdą chwilą były coraz ładniejsze. Wybuchały tworzą rysunki,były miedzy innymi serduszka,spadając gwiazda i wiele innych.

-To jest wspaniałe,dziękuję że mnie tu zabrałeś -uśmiechnęłam się do czarnowłosego i lekko sie do niego przytuliłam przez chwilę.

-Drobiazg,jak widzę lubisz fajerwerki -odpowiedział z uśmiechem przyciągając mnie do swojego boku.

-Uwielbiam,już jak byłam mała to lubiłam je oglądać.

Skończyliśmy rozmawiać i dalej podziwialiśmy,to co dzieję się na niebie. Skończyło się to po dwunastej w nocy. Autobus powrotny mieliśmy dopiero za pół godziny,więc zamiast siedzieć bezczynnie i czekać,postanowiliśmy pójść pieszo. W pewnym momencie zaczął wiać zimny wiatr,a ja przez to że miałam na sobie koszulkę na krótki rękaw zrobiło mi się strasznie zimno. Pocierałam dłońmi o ramiona,żeby zrobiło mi się chociaż trochę cieplej. Pech chciał że zauważył to Kostja.

-Zimno ci-zapytał zatrzymując się,ja uczyniłam to samo.


-Nie-skłamałam i miałam nadzieję że uwierzy w to co mówię,był jednak nieugięty.

Kostja pov

-Natka widzę przecież że ci zimno, więc nie gadaj mi głupot że to nie prawda-powiedziałem i szybko ściągnęłem z siebie swoją kurtkę i narzuciłem na ramiona dziewczyny.-proszę teraz ci będzie ciepło -uśmiechnąłem się do niej delikatnie co odwzajemniła.

-Dziękuję,a co z tobą. Tobie też będzie za chwilę zimno.-lubiłem w niej to że bardzo się o mnie troszczy.

-Miałem ją na sobie cały czas,więc się rozgrzałem,a poza tym wytrzymam do domu,ważniejsze jest to abyś ty nie zmarzła-puściłem jej oczko a ona delikatnie się zarumieniła. Resztę drogi rozmawialiśmy jak podobał nam się cały pokaz. Wróciliśmy do domu,jednak żadne z nas nie było senne więc zostaliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizję. Po dwudziestu minutach Natalia zasnęła oparta o moje ramię. Nakryłem dziewczynę kocem i przyciągnąłem do siebie opierając głowę o mój tors. Sam zasnąłem kilka minut później.


Współlokator //Melovin[Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz