12 "traitor"

4.2K 205 33
                                    

Ponownie podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju w sama nie wiem jakim celu. Nie mogłam zasnąć, a szepty chodzące po mojej głowie mi nie pomagały. Do tego myśli dotyczące Draco i głupie zadanie na numerologię, którego nie potrafię zrobić. Zabiję się

Westchnęłam po czym podniosłam się i wzięłam do ręki szklankę z nadzieją, że zostało tamwystarczająco wody na parę łyków. Niestety była pusta. Strasznie nie chiało mi się wstawać na nogi, ale wiedziałam że z zaschniętym gardłem nie zasnę dlatego ruszyłam do łazienki aby się napić wcześniej zapalając lampę bo wiedziałam, że przejście przez tą stertę ubrań po ciemku nie będzie możliwe

Po dojściu tam odkręciłam kran i przyłożyłam usta do niego, ale nic z tego. Zakręciłam i odkręciłam ponownie, ale nic się nie stało. No nie
Podniosłam głowę aby sprawdzić czy napewno dobrze to robię, ale wszystko było w porządku. To znaczy nie wszystko, bo z tego metalowego dzyndla powinna lecieć woda. Kurwa kurwa kurwa. Jak to możliwe, że już trzeci raz w tym tygodniu, gdy chcę się napić to akurat przestaje działać woda. A potem rano okazuje się, że w pokojach chłopaków działała. Pomyślałam, że mogłabym się do nich wybrać i chciałam to zrobić, ale zaczęłam rozmyślać nad prawdopodobieństwem spotkania Draco, który prawdopodobnie teraz nie śpi. To bardzo duże ryzyko, tym bardziej że on chce ze mną rozmawiać, a ja z nim ani trochę. Pieprzony Zdrajca Malfoy

- Pansy - szepnęłam lekko szturchając ją za ramię, ale dziewczyna ani drgnęła. Powtórzyłam czynność trochę mocniej, a dziewczyna wydała z siebie zaspany jęk - Pansy no proszę

- Co - wymamrotała w poduszkę - Znowu nie ma wody ?

- Powiedz, że nie wychlałaś wszystkiego. Mogę już napić się głupiego rumu, byle by był mokry

- Nie. Użyj zaklęcia

- Fuj, przecież nie wiesz skąd ta woda się bierze - wydukałam, a dziewczyna warknęła w poduszkę

- Okej, to idź do chłopaków - powiedziała

- No wiem, ale..

- Ale ? - spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem, a ja zacisnęłam usta. Cholera jak ja mam jej powiedzieć żeby poszła za mnie - Ashley proszę idź do chłopaków albo do jakiejś łazienki na korytarzu

- Ok - powiedziałam po czym skierowałam się do szafki nocnej po moją różdżkę i szepnęłam ciche "Dobranoc" do brunetki po czym skierowałam się na schody. Wybiegłam z Pokoju Wspólnego nawet nie patrząc na to czy ktoś się w nim znajduje, w tym momencie wiedziałam, że muszę bardzo uważać gdyż Umbridge zaostrzyła zmiany nocne na pilnowaniu korytarzy, chociaż i tak my nie mamy tak źle w porównaniu do wierzy Gryffindoru

- Lumos - szepnęłam po cichu przechodząc przez korytarze Slytherinu. Gdy przechodziłam obok gabinetu Snape'a wydawało mi się, że słyszałam jak krew płynie w moich żyłach tak byłam cicho. Głośno wypuściłam powietrze, gdy od łazienki dzielił mnie tylko jeden zakręt

- Cholera - usłyszałam za sobą czyjś przyciszony głos przez co jak poparzona ruszyłam w kierunku toalet. Gdy minęłam zakręt, a moim oczom ukazało się wejście usłyszałam za sobą głośne kroki. Gdy wbiegłam do łazienki, szybko zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie z nadzieją, że ta osoba to był jakiś uczeń który także postanowił zaryzykować wywaleniem ze szkoły.. O Merlinie zaraz mnie wywalą. Moje serce zaczęło bić znacznie szybciej i wydawało mi się, że słychać je było na korytarzu. Stanęłam na toalecie aby nie było widać moich butów ale zorientowałam się, że to i tak nie zadziała. Po chwili usłyszałam kroki dobiegające z korytarza. Myśl Ashley..

W pewnym momencie do głowy wpadł mi niezły pomysł. Szybko otworzyłam kabinę i uniosłam różdżkę. Gdy białe światło oświetliło kabinę, a ja poczułam na głowie nie przyjemne uczucie, ktoś otworzył pierwszą kabinę

Usłyszałam jego cichy oddech i sama starałam się nie panikować. Lekko cofnęłam się pod samą ścianę, a gdy zobaczyłam jego buty w szczelinie między podłogą, a drzwiami od toalety wstrzymałam oddech. Przymknęłam na chwilę powieki, gdy wszedł do kabiny

- Goyle do kurwy co ty robisz?! To damska toaleta - usłyszałam zza drzwi JEGO głos, natomiast Gregory dziwnie patrzył w moją stronę. Dosłownie jakby mnie widział

- Wydawało mi się, że ktoś tu jest - stwierdził po czym wycofał się z pomieszczenia, a do niego wszedł Malfoy. Stał tak blisko mnie, że na sto procent słyszał bicie mojego serca. Zaciągnął nosem jakby wyczuł swoje własne piżmowe perfumy z mojej bluzy. Cholera jasna, ja mam na sobie jego bluze! - Malfoy?

Chłopak dalej nie spuszczał "ze mnie" oczu. Jednak po chwili wycofał się nie zamykając drzwi od kabiny

- Nikogo tu nie ma, idź ty lepiej się nażreć - warknął blondyn - Koniec warty zdaje mi się

- No dobra - usłyszałam jak grubszy wychodzi, ale po chwili się zatrzymał - A ty co będziesz robił?

Cholera wychodźcie stąd, bo moje zaklęcie niedługo przestanie działać

Usłyszałam odpalanie zapalniczki i po chwili jak wychodzi z łazienki. Cholera, Malfoy wypierdalaj. Nie mogąc dłużej wytrzymać po cichu wyszłam z kabiny próbując nie nadepnąć na jakiś niesforny, pęknięty kafelek który wydałby z siebie jakiś głośny dźwięk. Nie postrzeżenie przeszłam metr obok Malfoy'a z nadzieją że dym papierosowy zamaskuje zapach jego perfum. Spojrzałam na niego, który zmarszczył w tym momencie brwi

- Znowu te perfumy - opuścił papierosa i pomachał dłonią aby rozwiać dym - Cholera, kto tu jest ?

- Malfoy? - usłyszałam za sobą dziewczęcy głos. Słyszałam go już wcześniej - To tylko ja

- Greengrass? Co ty robisz? - spytał gdy odwróciłam się w stronę blondynki

- Tak się składa, że korzystam z łazienki. Nie powinno Ciebie tu być, to damska toaleta

- W nocy? Przyszłaś aż tutaj? - spytał prześmiewczo, a dziewczyna spojrzała na niego jak na debila - Głupia jesteś

Milusi

- A żebyś wiedział, że nie bardziej niż ty

Ale przecież ona właśnie przyznała, że jest głupia. Chłopak tylko się roześmiał

- Lepiej stąd wypierdalaj zanim ktoś nas usłyszy - powiedział, a dziewczyna tylko prychnęła, zarzuciła włosami i wybiegła z toalety

Nareszcie

- W końcu - westchnął w tym samym czasie co ja w myślach

Chciałam już wyjść, ale w gardle dalej miałam pustynię. Dlaczego muszę się ukrywać przed tym blondynem ? Och, Price twoja przeklęta duma. Ale to jego wina, gdyby nie podlizywał się tak Umbridge żeby mieć jakieś głupie przywileje to by nie było między nami takiego napięcia

Jebać. Podeszłam do najbardziej oddalonej od niego umywalki i odkręciłam kran. Widząc jego zmarszczone brwi stwierdziłam, że muszę szybko to zrobić dlatego natychmiast nadstawiłam usta nad strumieniem czując ukojenie w gardle. Gdy skończyłam usłyszałam jak chłopak mruczy coś pod nosem. Nagle poczułam na głowie dziwne gorąco. O nie. Szybko zakręciłam kran, a gdy chciałam odejść zobaczyłam w lustrze swoje odbicie. Cholera

- Cholera - szepnęłam widząc jego odbicie w lustrze zaraz za moim. Widać było na jego twarzy zdziwienie. Zaczął iść w moją stronę przez co przełknęłam cicho ślinę

- Co ty tu - nie dokończył bo wybiegłam z toalety nie narażając się na dłuższą konwersację z nim - Price!

Zdążyłam przebiec parę metrów zanim złapał mnie za łokieć i odwrócił w swoją stronę

- Zdrajca - warknęłam w jego stronę

- C-c..- nie skończył zdziwiony moimi słowami. A raczej słowem

Jego silne spojrzenie przeskanowało całą moją twarz, a gdy puścił uścisk ja cofnęłam się o kilka kroków po czym odwróciłam się tyłem idąc w stronę lochów. Po chwili usłyszałam jego oddalające się kroki. Nie mogłam się powstrzymać dlatego zerknęłam przez ramię, a on szedł w przeciwną stronę pewnym krokiem. Zacisnęłam wargi. Może miałam lekką nadzieję, że za mną pójdzie mimo swojej dumy. Szkoda, że tak się nie stało

Naucz mnie kochać | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz