- Tyler! - krzyknęłam, gdy chłopak wparował do mojego pokoju bez zapowiedzi
- Ash, moja ulubiona Price-ówna - uśmiechnął się po czym podszedł i objął mnie ramionami. Po chwili podniósł przez co widać mi było bieliznę, ale nie obchodziło mnie to. W końcu to był mój kuzyn
- Ty mój też. A teraz mnie puść, skarbie - zażartowałam, a ten puścił moje uda i postawił na podłodze - Kiedy przyjechałeś?
- Dzisiaj w nocy.. przyleciałem - powiedział ręce trzymając splecione z tyłu
- Jak to przyle.. - urwałam. Nie chciałam wnikać w to jakie umiejętności ma będąc poplecznikiem wiadomo kogo i tak szczerze nawet dobrze że chowa przede mną ten swój znak. Nie chcę go oglądać nigdy więcej. Ostatnim razem prawie dostałam zawału
- Widzę, że kieca wybrana maluchu - nagle zmienił temat gdy zobaczył wiszącą przy oknie, kremowo-złoto białą sukienkę - Ładny odcień żółci
Powiedział, a ja myślałam że nie wytrzymam. Nie jestem żadną ekspertką od mody i kolorów ale nie wiem jak można nazwać kremowy żółtym. Jak?!
- Nie koniecznie żółta. Raczej złota, ale nie ważne. Za to ty mój bracie wyglądasz tragicznie. Ogarnij się zanim mój ojciec Cię dorwie - zaśmiałam się widząc jego rozczochrane lekko przetłuszczone włosy i rozciągniętą koszulę
- Myślisz, że nie wiem kuzyneczko? - prychnął chłopak po czym usiadł na moim łóżku - Powiedz.. wracasz w tym roku do Hogwartu?
- Tak, a co? Co to za pytanie - zaśmiałam się, ale jego wzrok był poważny - Dlaczego ostatnio każdy zadaje mi takie pytania? Wiem, że Voldemort wrócił sama go widziałam, ale to nie tak że od razu musimy..
- Przeszkadzam? - usłyszałam zza drzwi cichy głos mojej mamy która założę się że od jakiegoś czasu przysłuchiwała się naszej rozmowie
- Nie - odezwałam się - Tyler musi się ogarnąć - powiedziałam pół żartem pół serio za to chłopak się tylko zaśmiał i minął moją rodzicielkę cicho do niej coś mówiąc niestety stałam za daleko żeby cokolwiek zrozumieć. Wiedziałam, że nasza rozmowa mimo że odłożona to jeszcze nie skończona
***
- Zobacz - powiedziałam po czym przyłożyłam sukienkę do ciała
- Piękna - odezwała się z zachwytem moja matka - Ale czy to nie jest suknia ślubna?
- No i co? - spytałam, gdy w tym samym momencie wparował mój ojciec ubrany w jeden ze swoich najlepszych garniturów z grobową miną. Zaczął badać mój wygląd i zmarszczył brwi
- Dlaczego wy jesteście jeszcze nie gotowe?! - złapał się za głowę, a ja spojrzałam się na niego zdziwiona
- Tato mamy jeszcze dwie godziny
- Dwie godziny?! TY masz dwie godziny, ale ja z matką mamy godzinę ponieważ przed balem Narcyza i Lucjusz zaprosili nas na..
- Czym wy się różnicie od rodziny Pansy, Astorii czy Emmy - wybuchłam. Tak naprawdę sama nie wiem co było tego powodem - to, że znowu mi o niczym nie mówią, czy to że znowu się uważają za niewiadomo kogo bo "Lucjan i Cyzia ich zaprosili". Denerwuje mnie po prostu takie zachowanie, bo nie różnimy się niczym. Niby czym? - Co za różnica, że to was zapraszają na jakieś sekretne spotkania?
- Campbellowie też będą - rzuciła moja rodzicielka, a ja prychnęłam
- A rodzice Pansy? Nie są godni?
![](https://img.wattpad.com/cover/154710316-288-k787014.jpg)
CZYTASZ
Naucz mnie kochać | D.M
Fanfiction"Była zbyt krucha i bardziej złamana niż ja. Różniło nas parę rzeczy jednak zawsze czułem tą więź pomiędzy nami [...] Chciała nauczyć mnie kochać, a teraz ja muszę jej na to pozwolić. Tak długo ile to będzie trwać " Pierwsza część historii o wielol...