Ashley POV
- To będzie problem - dotknął mojego policzka, a ja przymknęłam na chwilę oczy czując ten znajomy dotyk na sobie - Widziałaś, że go mam a jednak nie uciekłaś. Teraz nagle się go boisz? - otworzyłam teraz oczy analizując słowa które wypowiedział. Może to do końca nie była prawda. Owszem, bałam się jego znaku, a raczej tego co się stanie teraz z blondynem gdy go ma. Jednak przerażał mnie również fakt, że to dziwne napięcie między nami stawało się coraz silniejsze i wciąż rosło
Nie uciekłam i nie chciałam działać pochopnie. Miałam się czegoś dowiedzieć o Malfoy'u, ale z każdą sekundą wątpiłam, że to była jego własna decyzja na przyjęcie tej "blizny" i strasznie mu współczułam. Jednocześnie nie chciałam go zostawiać, ale to mnie tak odpychało i widząc to czułam obrzydzenie. Nie do niego, ale do wszystkich tych osób które wiedziały a pozwoliły na oszpecenie go. Na jego miejscu czułabym do siebie obrzydzenie, a czy on czuł? Nie chcąc być egoistką i myśleć tylko o sobie miałam ochotę go spytać wprost, ale czy serio mogłam oczekiwać szczerej odpowiedzieć od chłopaka nie mówiącego o swoich problemach rodzinnych nikomu od paru lat? Jest na to jakieś psychologiczne wyjście?
Nagle wróciłam na ziemię, gdy oderwał swoją dłoń od mojej twarzy i burknął coś pod nosem
- Nie odpowiem Ci, Malfoy - stałam nieruchomo i wydawało mi się że czyta teraz dokładnie każdą moją myśl. Nie odważyłam się nawet mrugnąć czując jego wzrok. Wiedział, że jestem zdenerwowana i czekam tylko na jego odpowiedź
- Price? - nagle zza rogu wyszedł kapitan drużyny krukonów. Gdy podszedł do mnie zupełnie ignorując Draco, wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w jego stronę ukradkiem spoglądając na blondyna - Potter Cię szuka
Westchnęłam, a Ślizgon tylko prychnął. Modliłam się w myślach żeby nie zaczął znowu swojej gadki o Potterze, mimo że było to bardzo prawdopodobne. Przeklęłam Davies'a za to że powiedział to przy nim
- Pa - powiedziałam nie pewnie do Draco który właśnie odchodził w stronę zamku wcześniej mrucząc ciche "cześć". Odprowadziłam go wzrokiem, stojąc tyłem do bruneta, i gdy przekroczył mury zamku odezwałam się
- Zrobiłeś to specjalnie - odwróciłam, a on podał mi mały worek mając na twarzy cwany uśmieszek. Co za kretyn wysyła Rogera, aby dać mi zioło - Co ci powiedział?
- Cesar nie jest zbyt kreatywny jeśli chodzi o wymówki. Ale luz, nie raz byłem w "ogrodzie" jego rodziców - wskazał na mój worek, a ja od razu schowałam go do kieszeni po czym odwróciłam się na pięcie - Nie wyglądasz na ćpunkę - zjechał mnie spojrzeniem, na co prychnęłam
Gdy to usłyszałam zamarłam. Jeszcze niech ktoś się dowie że Cesar Martin handluje trawką i daje mi ją żebym mogła dać ją Blaise'owi który ją daje jeszcze komuś. Dzięki temu trudno dotrzeć centralnie do osoby która diluje, ale zastanawiało mnie to dlaczego On dał Davies'owi, który wiecznie wsadza nos w nie swoje sprawy. Wkurzyłam się szczerze mówiąc
- Przyznaj, że zajrzałeś - szybko przyłożyłam mu różdżkę do gardła i zaczęłam mu grozić gdy obok nas przeszła grupka uczniów co w ogóle na mnie nie zrobiło wrażenia
- Co jest, Price? Boisz się że mam na Ciebie haka? - poruszał dziwnie brwiami, a ja próbowałam się nie wydrzeć na niego gdyż działał mi bardzo na nerwy. Nie zaprzeczył
- Nie mam czasu na Twoje gierki, Davies - warknęłam wybitnie wkurzona. Krukoni działali mi na nerwy już wiele razy swoimi specyficznym poczuciem humoru i tym, że jakimś pieprzonym cudem znali taktyki innych drużyn. Cudem, kurwa. Raczej swoim wścibskim nosem
CZYTASZ
Naucz mnie kochać | D.M
Fanfiction"Była zbyt krucha i bardziej złamana niż ja. Różniło nas parę rzeczy jednak zawsze czułem tą więź pomiędzy nami [...] Chciała nauczyć mnie kochać, a teraz ja muszę jej na to pozwolić. Tak długo ile to będzie trwać " Pierwsza część historii o wielol...