31 "not Death Eater but my cousin"

2.6K 126 25
                                    


Czy nic nigdy nie może pójść po mojej myśli? Zawsze kogoś musi interesować moje życie, które tak naprawdę jest dość nudne. Kim ja niby jestem?

- Davies! - krzyknęłam, gdy zaczął podrzucać fiolkę w dłoni nabijając się tym samym ze mnie

Dobrze wiedziałam, że był zazdrosny. Każdy był, kto nie chciałby mieć eliksiru na szczęście

- Chyba nie muszę Cię uczyć gdzie chowa się takie rzeczy? - spytał udając, że podaje mi eliksir. Gdy już chciałam mu go zabrać on się odwrócił i szybkim krokiem ruszył w stronę schodów

- Oddawaj to natychmiast! - zażądałam łudząc się, że może łaskawie mi to odda. Niestety zbyłam tą myśl gdy tylko usłyszałam jego głupkowaty śmiech. Czemu się mnie uczepił?

Próbowałam się przedrzeć przez tłumy uczniów, którzy w większości byli ode mnie o wiele wyżsi. Niesamowicie mnie irytował mój wzrost, a gdy po chwili dostałam w ramię od jakiegoś chłopaka poczułam ogarniającą mnie rezygnację

Nie widziałam nigdzie ciemnej czupryny Daviesa, ani fiolki z eliksirem który mi ukradł. Obserwowałam uczniów pieczołowicie starających się mnie omijać i nie uderzyć, ale po chwili wpadłam na jakiegoś krukona, który mnie odepchnął na kogoś innego. Nie mogłam złapać równowagi i, gdy myślałam że upadam poczułam jak ktoś mnie podnosi i przekłada przez ramię. Nie miałam już swojej torby na ramieniu więc domyśliłam się, że pewnie ma ją mój wybawiciel

Byłam pewna, że to chłopak przez jego mięśnie. Wydusiłam z siebie ciche "Dzięki" wisząc na jego ramieniu. Jednocześnie czułam lekkie upokorzenie i zażenowanie faktem, że nawet nie mogę przejść sama przez korytarz

- Będziesz dziękować innym razem - chwilowe zakłopotanie połączone z rozbawieniem i lekką ekscytacją. To właśnie poczułam, gdy okazało się że to on

Gdy chciałam już mu powiedzieć, że i tak jest kretynem zobaczyłam na schodach bruneta opartego o ścianę i pijącego, miałam nadzieję, że sok dyniowy. Natychmiast dałam Draco znak, że chcę zejść z niego, ale on dalej mnie trzymał

- Malfoy! - pisnęłam i poczułam jak się śmieje. Wiedziałam, że ma ze mnie ubaw dlatego wpadłam na genialny pomysł

Złapałam go za spodnie i o dziwo dzisiaj luźno zapięty pasek pozwolił mi je lekko zsunąć. On natychmiast to zauważył po czym za nie złapał dzięki czemu mogłam szybko z niego zejść. Wyrwałam mu swoją torbę po czym odwróciłam się w stronę Rogera, który rozmawiał z jakimś krukonem

- Roger-kurwa-Davies ! - krzyknęłam idąc w jego stronę - Masz natychmiast mi oddać to co ukradłeś

- Ja nic Ci nie ukradłem - prychnął, a ja myślałam że rzucę w niego zaraz jakimś zaklęciem niewybaczalnym

- Ukradłeś mi Płynne Szczęście! - krzyknęłam wkurzona gdy po chwili z jego kieszeni wyskoczyła fiolka i poleciała prosto w dłoń Małej Wesley

- Nic nie ukradłeś? - uniosła jedną brew, a ja się uśmiechnęłam w jej stronę trącając ją ramieniem dumna, że użyła dla mnie zaklęcia. Po chwili jednak rzuciłam do Daviesa parę wyzwisk po czym odeszłyśmy od nich z rudą

- Że też na to nie wpadłam - pokręciłam głową biorąc od niej fiolkę z eliksirem

- Standardowa księga zaklęć, stopień czwarty 

- Dzięki, Weasley

- Właściwie to mam sprawę - powiedziała, gdy już miałam od niej odejść. Pokręciłam lekko oczami zauważając Zabiniego i Malfoya stojących blisko nas. Co za larwy

Naucz mnie kochać | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz