30 "amortentia"

2.6K 144 58
                                    


- Jak mogłaś nie zauważyć? - spytała oburzona Amelie tym samym odpowiadając na pytanie brunetki. Obie zastygłyśmy wymieniając spojrzenia między sobą, a blondynka chyba dopiero po chwili zrozumiała co powiedziała. Przyznała się, a ja nie wiedziałam czy jej gratulować czy być obojętną. Jednak wiele razy upewniałam się, że tak jest. Ciągłe chodzenie za rękę i udawanie przy nas, że wcale nie wagarowali razem. Czasem przeginali, ale nie mieliśmy im za złe. W końcu to nie była nasza sprawa

- WIEDZIAŁAM! Zabini wisi mi dwa piwa - krzyknęła uradowana Pansy trącając mnie lekko ramieniem - Za to o was wiedział każdy

- Do mnie mówisz? - spytałam głupio myśląc, że się przesłyszałam i nerwowo mrugając

- O Draco wiem, że sprowadzał sobie jakąś ladacznice. Po Tobie Price nie spodziewałabym się - odezwała się blondynka, a ja uniosłam brwi ze zdumienia

Jaką ladacznicę? Greengrass mu zapłaciła czy jak? W sumie nie zdziwiłabym się na taki pomysł biznesu z ich strony. Chociaż kto chciałby płacić za noc z którąś z nich? Więcej by zyskały gdyby same płaciły facetom

- Macie mnie za jakąś cnotkę czy co? - udałam oburzoną, a one spojrzały na siebie znacząco

- Czyli coś zaszło - nie odpowiedziała na moje pytanie. Ciekawe skąd w nich taka natrętność

- Nie pamiętam

Brawo Ashley. Jesteś po prostu genialna. Kit z tym, że dopiero co rozmawiałaś o tym z Draco

- Mówiłam żebyś tyle nie piła! - Amelie podniosła głos - Widziałam jak tańczyłaś z Daviesem

- Przestań niech się bawi. Poza tym to spoko gość - odezwała się Pan rozczesując swoje proste włosy

- Od kiedy lubisz krukonów? Od kiedy w ogóle kogokolwiek lubisz?

Uniosłam brwi na ostre słowa blondynki w stronę brunetki. Wiedziałam, że nie obrazi się o takie słowa bo to czysty sarkazm którego też czasem nadużywam. Stanęły blisko siebie i dopiero teraz zauważyłam znaczące różnice w ich figurze i mimice twarzy. Obie idealnie reprezentowały zupełnie różne od siebie typy urody. Ja także się różniłam poza tym byłam o wiele chudsza i stanowczo inaczej się ubierałam niż one. Wolałam założyć bluzę z kapturem do jeansów gdy Pan założyłaby koszulkę z dekoltem, a Amelie jakiś różowy top

- Davies to kapitan drużyny więc jest wyżej w mojej randze - stwierdziła

- W sumie to mnie wkurza, ale pozwoliłam mu na jeden taniec - zaśmiałam się. Rzeczywiście chłopak był dość namolny i tak jakby zrobiłam mu łaskę tańcząc z nim, ale przynajmniej trzeźwiałam aby móc pochłaniać więcej bourbonu

- O cholera eliksiry! - krzynęła nagle Am, a ja prawie spadłam z łóżka biegnąc po gumkę do włosów które po imprezie nie układały się najlepiej. Związałam je w koka na czubku głowy zostawiając kilka pasm włosów opadających mi na ramiona

- No chodź, Ash

Jedna z rzeczy jaka nas łączy to ukochany Hogwart który stał się naszym domem odkąd tylko tu weszliśmy. Ja trochę później, ale to miejsce jest jedyne w swoim rodzaju. A Slytherinu nie zamieniłabym na żaden inny dom


***


Biegłam ile sił w nogach, żeby zdążyć na cholerne eliksiry, z torbą w ręce. Pansy była tuż za mną, za to Amelie postanowiła dzisiaj udać się na wagary prawdopodobnie z Nottem. Znowu. Wolałam nie wnikać w szczegóły ich spotkań, ale ostatnio za dużo spędzają razem czasu. Nie chciałabym nic spekulować, ale jego rodzice są śmierciożercami. Tak tylko mówię

Naucz mnie kochać | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz