Rozdział 25

5.3K 153 2
                                    

Zanim wchodzimy do kościoła zaczepia nas pełno ludzi, jakieś ciotki które poprzyjeżdżały z innych krajów,wujkowie, znajomi Liama i Maxa. Nawet poznałam dziadków Liama chociaż nie było w planach poznawanie nikogo więcej, żartuję oczywiście.Pełno ludzi przyjechało zobaczyć te wydarzenie jakim jest ślub Maxa i Lily. Harper cały czas nam towarzyszy to nawet padło pytanie od babci Liama dlaczego ona nic nie wie że chłopak ma dzidzię i żonę.Pani Babciu on nie ma obu tych rzeczy. 

Zostało 5 min i zacznie się wielkie wydarzenie. Kościół nie wiem kto dekorował ale wygląda prześlicznie ten biały dywan przez który będzie szła panna młoda. Różowy tiul na ławkach przyczepione falbankami, po bokach ławek wazony ze świeczką a na wejściu od kościoła kwa wysokie wazony z pełnym bukietem czerwonych róż. 

-Ślicznotko tam tata stoi -Liam stawia stopami Harper na swoje kolana i pokazuje, ale sądzę że dziewczynka może nie zauważyć ojca 

-Już podjechała Lily, za chwilę i mama będzie 

-Ma- ma -woła dziewczynka głośno.Kilka osób się odwróciło z uśmiechem aż Max się uśmiechnął wiedział że to jego dziecko. 

Zaczynają dzwonić dzwony dlatego wszyscy wstają, jesteśmy tak po środku w ławkach i dobrze będziemy widzieć całe wydarzenie. Zaczyna grać marsz weselny i oto ona. Lily w cudownej sukience, nie zgadła bym nigdy że taką wybierze.Nie jest czysto biała,z prześlicznymi dodatkami 3D. 

Widzę jak oczy Maxowi się świecą kiedy zauważa swoją przyszłą żonę, bardzo ją kocha i szanuje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Widzę jak oczy Maxowi się świecą kiedy zauważa swoją przyszłą żonę, bardzo ją kocha i szanuje.Teraz widzę że będę na wieki razem. Uroczystość była przecudna aż popłakałam się kiedy para młoda mówiła sobie słowa przysięgi, nie znamy się długo ale szanuję ich i po prostu płakałam. Liam tulił mnie do siebie co dało mi więcej poczucia bezpieczeństwa. Wszystko przebiegło zgodnie z planem i para młoda teraz są już małżeństwem. 

***

Kilka godzin później tańczymy ze sobą z Liamem. Muzyka jest bardzo w porządku i dobra do tańczenia.Para młoda wzięła ze sobą Harper dlatego możemy gdzieś z Liamem zaszyć się i potańczyć być tylko we dwoje. Całe wydarzenie jest na sali pałacowej niedaleko domu rodziców Liama. Biorę za rękę Liama i wychodzi na dwór, w środku zrobiło się troszkę duszno i musiałam pooddychać świeżym powietrzem. 

-Dobrze się bawisz ?-tuli mnie od siebie Liam, stoimy gdzieś o ogrodzie pod drzewem 

-Bardzo dobrze -wtulam się w chłopaka

-Witam tatusia -czuję jak chłopak się spina na dźwięk tego głosu -Nie przywitasz się ? -odsuwam się od chłopaka i patrzę na dziewczynę stojącą przed nami.Brunetka, szczupła, wysoka i bardzo śliczna 

-Ros -odzywa się Liam -Miało cię tutaj nie być -mówi niemiło Liam, nie rozumiem o co tutaj trochę chodzi 

-A jednak -uśmiecha się -Ros -wyciąga do mnie rękę -Był od niedawna dziewczyna i matka jego synka -aż zamieram w miejscu.Wyciągnęłam do niej rękę ale nie jestem w stanie niczego powiedzieć, patrzę wymownie na Liama 

-Syna ?-przełykam ślinę -Masz syna 

-Nie opowiadaj bzdur Ros -warczy do dziewczyny 

-Masz syna -śmieje się żałośnie i dochodzę.Ma syna, on k*rwa ma syna

-Clara poczekaj -łapie mnie za łokieć i zatrzymuje.Nie chcę się kłócić na tak ważnym wydarzeniu w jego rodzinie, nie będę robić cyrku wysłucham go -Nie mam syna.Ros kiedy była ze mną zaszła w ciąże.Na początku myślałem że to mój syn, ale kiedy lekarz powiedział że chłopiec urodził się idealnie w 40 tygodniu a nie w 38 jak mówi Ros zrobiłem badanie. Nie było mnie wtedy w Orlando, Ros zdradziła mnie dlatego się teraz odgrywa bo sama wychowuje synka i nie wyrwała ode mnie kasy -ciągnie mnie do siebie i przytula.Nic się nie odzywam bo nie wiem dlaczego tak łatwo uwierzyłam tej dziewczynie. -Nie zataił bym czegoś takiego przed Tobą -tak ja ty Clara, dlaczego nie powiesz Liamowi o Marcello. Marcello to tylko znajomy, nikt więcej 

"Zaprzepaściłaś wszystko kochanie "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz