Zakupy nasze z Liamem nie trwały długo, każdy wiedział po co tam poszliśmy i braliśmy co nam potrzebne. Liam zajął się przekąskami z grilla a ja dodatkami do niego. Wzięliśmy kilka napoi i jakieś piwa dla nas.Wiem że Mia czasami pozwoli sobie na piwo ale takie 0% albo 2% bo karmi piersią Sarah.
-Zostaw, wezmę.To ciężkie jest -patrzy na mnie Liam. Kochany jest, ale mam ręce
-Idź dam radę -popycham go lekko w stronę domu z tymi torbami.Uśmiecha się do mnie i wchodzi do domu. Zabieram torby ostatnie z bagażnika i go zamykam podnoszę je kiedy słyszę parkujące auto.Pewnie Mia, wcześniej chciała przyjechać ale kiedy się odwracam i widzę że z samochodu wychodzi Marcello dostaję zawału od razu. Stawiam torby i podchodzę do niego
-Co tutaj robisz ?-nie chcę mówić głośno bo Liam może jeszcze usłyszeć
-Chciałem Cię zobaczyć-uśmiecha się do mnie, jest taki piękny i bezbronny. To nie jego wina, to tylko moja że do takiej sytuacji dopuściłam. -Witam Piękną
-Marcello nie możesz tutaj być -zaczynam panikować -Przepraszam, ale błagam cię jedź -patrzy na mnie jakbym mówiła coś niezrozumiałego, jakbym była nienormalna.
-Coś się stało skarbie ?-jego mina mówi że martwi się o mnie, że nie rozumie całej tej sytuacji.Ja sama już zaczynam nie ogarniać tego wszystkiego
-Skarbie ? Dobrze słyszałem, mówisz do mojej dziewczyny skarbie ?!-teraz już po mnie jest.Straciłam Liama, on nienawidzi tajemnic, sekretów.Zawsze mieliśmy być wobec siebie szczerzy i ufni.
-Dziewczyny?-prycha Marcello -To twój chłopak? Nie mówiłaś Clara że masz chłopaka, kiedy ostatnio się całowaliśmy -podnoszę na niego szybko wzrok, nie całowaliśmy się kiedy byłam z Liamem
-To nie prawda Liam -odwracam się w końcu twarzą do chłopa, ale patrzy na mnie tak że chciała bym schować się pod coś, aby nie było mnie widać.Patrzy na mnie tymi zranionymi i skrzywdzonymi oczami -Nie wierz mu Liam. Nic między nami nie było kiedy zaczęliśmy ze sobą być i się spotykać
-A wcześniej ? Kiedy się pierwszy raz całowaliśmy, wtedy po tym byłaś z tym gnojem ?-wieje od niego takim jadem że aż mam gęsią skórkę. Nie odpowiadam, on wie co to znaczy.Patrzę na swoje ręce, on odchodzi
-Liam, proszę cię -wołam go, i zatrzymuje za łokieć -Chciałam powiedzieć Ci, ale wcześniej chciałam zakończyć tą znajomość. Nic nie znaczy on dla mnie
-Nie musisz kończyć tej znajomości, droga wolna możecie przeskoczyć ten etap i od razu idźcie się pieprzyć.-Warczy, sam nie wierzy w to co mówi -Nie ma już nas Clara -zaczynam płakać, patrzy na mnie ostatni raz i odchodzi
-Dlaczego nam to robisz ?-krzyczę -Kochamy Się, a Ty to kończysz. Marcello to nikt, ty się dla mnie liczysz
-Powiedź te brednie jemu a mi daj spokój. W poniedziałek, wnoszę o nowego architekta -mówi nawet nie patrząc na mnie i wsiada do auta.Widzę jak odjeżdża i znika zza zakrętem. Patrzę ostatni raz na Marcello i idę do domu, nie reaguje nawet na jego wołanie.Po chwili i on odjeżdża
Mia przyjechała godzinę później, nie pytała się o nic kiedy mnie zobaczyła płaczącą na kanapie.Kiedy zobaczyła wszystko zostawione w kuchni a brak Liama oznaczał jedno. Mój płacz i brak jego osoby równa się koniec.
Mia jedyna wiedziała jak bardzo kocham tamtego głupolka o na jedyna wiedziała że jestem w początkującej ciąży. 3 tydzień z początkujących badań, chciałam jeszcze poczekać aż powiem Liamowi, ale teraz nie będę nic mówić dopóki go nie odzyska.Nie chcę litości z jego strony,nie po tym co się stało.
W niedzielę Liam nie dało o sobie znać, a kiedy dzwoniłam odrzucał aż w końcu wyłączył telefon i nic mogłam nawet wysłać sms, bo wiedziałam że nawet go nie odczyta. W poniedziałek będę musiała się zmierzyć z rzeczywistością.
CZYTASZ
"Zaprzepaściłaś wszystko kochanie "
FanfictionClara Tyler młoda, pewna siebie, ambitna, kobieta sukcesu Tak wypowiadają się oni jej klienci. Clara jest głównym architektem w firmie w której pracuje, szef ma do niej pełne zaufanie i traktuje ją tak jakby to była jej firma.Ma pełne jego zaufanie...