******************************10 Września (Poniedziałek )******************************
Od rana, kiedy tylko otworzyłam ciężkie powieki wiedziałam że ten dzień będzie bardzo ciężki, długi i pewnie najgorszym w moim życiu. Jak Ian mnie nie zwolni to będzie bardzo dobrze, bo wiem że Liam wzniesie o zmianę architekta.
Rano kiedy się ubierałam nie wiedziałam nawet od czego zacząć dlatego też jadąc do pracy musiałam jechać jeszcze szybciej bo o mały włos bym się spóźniła.W końcu zdecydowałam się na biała koszulkę z kołnierzem i białe spodenki w niebieskie paski i wysokim stanem.Włosy związałam w koka a makijaż nawet nie robiła.
***
-Clara, muszę z Tobą porozmawiać -Ian woła mnie do swojego gabinetu, wiem że to nie będzie łatwa rozmowa.Związek z klientem jest zabraniany i można go zacząć po zakończonym projekcie, wiem jak to brzmi ale firm nie chcę dopuszczać do takich sytuacji jak Ta teraz. -Masz mi coś do powiedzenia ?-zaczyna Ian kiedy tylko zamykam za sobą drzwi -Nie profesjonalna, wyzywanie klienta, obrażanie go.Mówienie że praca dla niego to strata czasu. Clara, co z Tobą się dzieje ? -słucham tego i nie wierzę
-Niech zgadnę Liam Johnson ?-prycham -Znasz mnie od jakiego czasu Ian, nigdy czegoś Takiego nie zrobiłam
-Próbowałaś się do niego dobrać, a on cię odrzucił rozumiem że Cię zranił w ten sposób ale takie zachowanie ?
-Dobierałam ?On tak powiedział -zaczynam się śmiać -Ian, to jakiś palant.Nigdy czegoś Takiego nie zrobiłam
-Jeśli chcemy dalej z nim współpracować a złożył kolejny projekt na potężne pieniądze jestem zmuszony cię zwolnić Clara. Wiele dla nas zrobiłaś ale nie mogę stracić go jako klienta
-Jasne -chwilę jeszcze rozmawiamy z Ianem i wychodzę.Swoje rzeczy i przekazanie projektów zrobię to Jutro, teraz muszę jechać do Liama. Nie wie do czego doprowadził.Kiedy wsiadam do auta dopiero puściły hamulce i wtedy zaczynam płakać jak małe dziecko.Dziecko które we mnie rośnie, dziecko Liama.
Człowieka jak się okazuje którego w ogóle nie znałam i nie zna. Po 30 min podjeżdżam pod jego mieszkanie, jest w domu bo samochód stoi.Wychodzę z auta i idę pod drzwi zaczynam pukać i odchodzę dwa kroki do tyłu.Słyszę jego śmiech, kroki i w końcu staje przede mną Liam bez koszulki.Kiedy mnie zauważa od razu obdarza mnie wzrokiem zimnym, taki jak na pierwszym spotkaniu ale jeszcze 10 razy gorszym. Takim że nie poznaje jego osoby.
-Świetnie się bawisz ?-syczę do niego
-Dopóki Ciebie nie było, wszystko szło dobrze -powstrzymuje łzy.On nie mówi o tej chwili co teraz robił, mówi o momencie kiedy stanęłam pod jego drzwiami pierwszy raz z Leo.
-Przez Ciebie dupku straciłam prace -krzyczę -Jesteś większym gnojem niż myślałam
-Nie robi to dla mnie różnicy -zauważam za chłopakiem ruch, to jakaś dziewczyna w koszulce i bieliźnie. Teraz rozumiem dlaczego taki był wesoły, śmiał się. -Zazdrosna? Masz z Tym problem ?-mówi o Tym co zauważyłam za nim, ten chłopak dla mnie jest stracony.Nie istnieje dla mnie
-Nie wierzę że od Tak wskoczysz tej lasce do łóżka -mam łzy w oczach
-Tak Jak Ty Tamtemu palantowi ?-warczy -Nie miałaś oporu
-Baw się dobrze -patrzę ostatni raz na chłopaka, nie chciałam tego ale kilka łez poleciało mi z oczka jednego i drugiego i odwracam się.Kilka kroków robię przed siebie ale głos Liama mnie zatrzymuje
-Ian miał Ci tego nie mówić bo miałaś o Tym nie wiedzieć -odwracam się do niego -Ale ja Ci to powiem -patrzy mi w oczy -Całkowicie zmieniam twój projekt, właśnie na mojej działce burzą twój projekt.Stanie tam dom nie związany z Tobą - kiedy to mówi nie wierzę w jego słowa, kręcę głowa że to nie prawda.Ale on właśnie jest do tego zdolny, on chcę abym cierpiała. W tym momencie zniszczył mnie jako architekta, projektanta.Zniszczył wiele godzin mojej ciężkiej pracy i własnej.- Już nic dla mnie nie znaczysz dziwko
CZYTASZ
"Zaprzepaściłaś wszystko kochanie "
FanfictionClara Tyler młoda, pewna siebie, ambitna, kobieta sukcesu Tak wypowiadają się oni jej klienci. Clara jest głównym architektem w firmie w której pracuje, szef ma do niej pełne zaufanie i traktuje ją tak jakby to była jej firma.Ma pełne jego zaufanie...