Drzwi otworzyły się, a blask światła oślepił ich na moment po czym wbiegli w pośpiechu do środka. Rozejrzeli się po obszernym wnętrzu wchodząc głębiej do budynku. Rick wołał czy ktoś tu jest, ale odpowiadała im tylko cisza i jak na razie całkowity brak kogokolwiek żywego w zasięgu ich wzroku. Daryl został bardziej z tyłu by pilnować otwarte nadal wejście oraz by spacerowicze nie weszli do środka. Amara poszła w jego ślady uprzednio każąc Jason'owi trzymać się bliżej przodu. Daryl jedynie skinął głową do ciemnowłosej gdy ta zbliżyła się do niego.
-Ktoś został zarażony?- rozniosło się echem pytanie blond włosego mężczyzny, który wyszedł zza rogu trzymając w dłoniach karabin celując nim do nich.
-Jeden z naszej grupy, ale nie przeżył.- odpowiedział mu spokojnie by go nie sprowokować Rick nie podnosząc swojej broni.
-Czego tu szukacie?- zapytał ponownie blondyn przyglądając się im uważnie.
-Szansy na przeżycie.
-To dużo jak na dzisiejsze czasy.- mężczyzna chwile milczał po czym ponownie przemówił.- Macie zgodzić się na badanie krwi. Inaczej nie możecie tu zostać.
Nikt z grupy nie miał nic przeciwko wiec Rick jednogłośnie powiedział że się zgadzają. Na tą odpowiedz blondyn opuścił swoją broń.
-Wnieście tu swoje rzeczy. Potem gdy drzwi się zamknął zostaniecie tu na amen i nie będzie odwrotu.
Jak powiedział tak też zrobili. Mężczyzna podszedł do urządzenia na ścianie i przyłożył do niego kartę po czym powiedział do kogoś o imieniu Vi by zamknęła główne wejście i odłączyła zasilanie po czym drzwi zamknęły się. Blondyn przedstawił się grupie jako doktor Edwin Jenner, a następnie poprowadził ich do windy, którą zjechali na niższe piętro znajdujące się pod ziemią. Gdy winda stanęła wyszli z niej i podążyli za Edwin'em wzdłuż długiego i dość szerokiego korytarza. Doszli do drzwi, które rozsunęły się i weszli do ciemnego pomieszczenia.
-Vi, włącz światła w pokoju kontrolnym.- powiedział Edwin na głos, a po chwili lampy zapaliły się i rozświetliły pomieszczenie gdzie znajdują się na pośrodku komputery, duży ekran na ścianie oraz panele kontrolne. Przy innej ścianie znajduje się jeszcze ekran na którym odliczany jest czas.- Witajcie w strefie 5.- mówi do reszty rozkładając ręce na boki i prezentując to miejsce, ale nie wykazywał żadnej radości z ich przybycia tu, mimo że był uśmiechnięty to tak na prawdę wydawał się być przygnębiony. Musiał powiedzieć to żeby po prostu jakoś ich przywitać choć nie wiedzieli na co się tak naprawdę piszą.
-Gdzie są inni lekarze i personel?- zapytała Amara zauważając że oprócz nich nie ma tu nikogo innego.
-Ja nim jestem. Tylko ja.
-A ta Vi do której mówiłeś?- zapytała zaciekawiona Lori.
-To głos systemu komputerowego. Vi przywitaj się z gośćmi. Powiedz im... dzień dobry.
-Dzień dobry, witajcie.- wszyscy usłyszeli mechaniczny kobiecy głos wypełniający całe pomieszczenie.
-Niestety tylko ja tu zostałem. Przykro mi.- powiedział Edwin.
Później zaprowadził ich do innego pomieszczenia z wieloma krzesłami i zaczął im pobierać próbki krwi. Jako pierwsza poszła Andrea, usiadła na krzesełku obok Edwina, który wbił jej igłę w przedramię.
-Gdybyśmy byli chorzy mielibyśmy gorączkę.- stwierdziła blondynka nie rozumiejąc po co to robi.
-Już złamałem zasady wpuszczając was tutaj. Bądźmy chociaż dokładni.
CZYTASZ
Wiecznie żywi | D.D. | Zakończone
Fanfic"Życie powinno być czymś więcej niż tylko przetrwaniem." "Jeśli stracimy swoje człowieczeństwo, to czym wtedy będziemy różnić się od żywych trupów?" Amara Rogers to kobieta, która trudem i ciężką pracą osiągała swoje cele. Nawet jeśli jej rodzina mi...