Edwin zabrał ich do pokoju kontrolnego by im coś pokazać. Kazał Vi odegrać zapis próbki TS-19. A na dużym ekranie zaczął ładować się plik.
Amara przeczuwała co ma zamiar im pokazać. Sama w swoim ośrodku przeprowadzała obserwacje i badania na tych którzy byli zarażeni i zgodzili się na to by poddać ich testom.
Na monitorze został wyświetlony zapis ludzkiego mózgu. Edwin nakazał Vi by włączyła schemat wewnętrzny, który po chwili pokazał się im. Tajny skan pokazuje kogoś kto był zarażony i pozwolił na zarejestrowanie całego procesu. Na ekranie zaczęły pojawiać się migoczące błyski światełek.
-Co to za światełka?- zapytał Shane.
-Czyjeś życie. Doświadczenia, wspomnienia, wszystko. Gdzieś wśród tej organicznej plątaniny, tych świateł jesteśmy my. To co sprawia że jesteśmy wyjątkowi i co czyni nas ludźmi.- wyjaśniła Amara podchodząc bliżej monitora zanim Edwin zdążył się odezwać.
-Zgada się.- potwierdził doktor spoglądając na ciemnowłosą.- To synapsy, elektryczne impulsy w mózgu, przez które przepływają informacje.- wskazał dłonią obraz na monitorze.- Determinują wszystkie poczynania od moment narodzin aż do śmierci.
-Śmierci? To proces umierania?- zapytał Rick podchodząc bliżej Edwina, który przytaknął mu i dodał że to raczej jego zapis.
-Vi, przewiń do pierwszej fazy.
System wyświetlił obraz, który przedstawia jak coś ciemnego rozprzestrzenia się w mózgu i go stopniowo niszczy. Atakuje go na tej samej zasadzie co zapalenie opon mózgowych. Następuje krwotok w nadnerczach, a mózg się wyłącza. Później przechodzi na następne organy, a kolejno następuję śmierć. Obraz przedstawił jak mózg zrobił się całkowicie czarny.
-Wszystko, kim byłeś lub miałeś być... przepada.
Mała Sophie zapytała swojej mamy czy to samo spotkało Jim'a, kobieta przyznała że tak. Amara zauważyła że Andrea wygląda na przybitą, wszyscy wiedzą dlaczego tak jest. To samo zauważył doktor Jenner i zapytał czy wszystko z nią w porządku. Ciemnowłosa odpowiedziała że niedawno straciła siostrę. Edwin podszedł do niej i powiedział że też kogoś stracił wiec wie jak się czuje, rozumie jej ból. Następnie kazał Vi przewinąć do drugiej fazy.
-Czas zmartwychwstania jest różny. Zdarzyło się że nawet po trzech minutach osoba wstała, najdłużej po ośmiu godzinach. W przypadku tego pacjenta, były to dwie godziny, jedna minut i siedem sekund.
Obraz na ekranie pokazał jak jasnoczerwone światełko zaczyna tlić się w mózgu, a zgromadzeni mogli zauważyć że na nagraniu pacjent zaczyna się poruszać.
-Mózg ożywa?- pyta z zaskoczeniem Lori. Edwin spojrzał na Amare pokazując jej że jeśli wie może wyjaśnić swoim przyjaciołom.
-Nie, tylko pewien fragment, dokładniej mówiąc pień mózgu. Dzięki temu mogą wstać i się poruszać.
-Ale nie są żywi?- zapytał Rick patrząc na Edwina tak samo jak inni z ciekawością co o tym uważa.
-Zależy jak to zinterpretujesz. Normalnie są martwi, ale mogą się poruszać. Większość mózgu jest ciemna, pozbawiona życia oraz martwa. Płat czołowy, kora neopalialna... ludzka cześć nie powraca. To jedynie ludzka skorupa napędzana bezmyślnym instynktem.- wyjaśnił Edwin.
-Boże, co to było?- zapytała Carol gdy ona jak i inni zobaczyli na ekranie że coś przebiło mózg pacjenta. Ta osoba została postrzelona prosto w głowę.
-Strzelił pacjentowi w głowę, prawda?- Andrea zwróciła się do doktora Jenner, nie musiał odpowiadać bo odpowiedz była jasna i oczywista.
-Vi, wyłącz główny ekran oraz stanowiska pracy.- na polecenie Edwin'a monitor zgasł tak samo komputery.
-Nie masz pojęcia co to jest, prawda?- pyta z lekką pretensją Rick. Po minie doktora wiedzieli że nie wie.
-Może to być wszystko. Bakteria, wirus, pasożyt, grzyb... Wasza przyjaciółka też nie wie z czym chce walczyć.
Edwin ma racje Amara nie ma pojęcia co to dokładnie jest. Ale jej pomysł nie ważne czym jest ta zaraza może się udać.
-Ale wie jak można z tym walczyć.- stwierdza Daryl trzymając stronę ciemnowłosej.
-To prawda, może i mogłoby jej się udać.
-Ktoś musi wiedzieć więcej, w innym miejscu. Są inne placówki, prawda?- Andrea zaczęła naciskać na Edwin'a mając nadzieje że powie coś dobrego. Coś co da im nadzieje.
-Inne placówki? Ośrodek Amary był jednym z nich, a przecież wiecie co się z nim stało. Możliwe że są gdzieś jeszcze ludzie tacy jak ja. Ale wszystko się posypało, komunikacja i rozkazy również. Nie mam kontaktu z innymi od miesiąca.
-Wiec to nie dzieje się tylko tutaj? Nigdzie nic nie ma, tak? To chcesz nam powiedzieć?- Andrea rzuciła oskarżycielsko w stronę doktora Jenner'a.
-Chyba znowu się schleje.- stwierdził Daryl. Wszystkich zaczęło to przerastać, a dziwne zachowanie Edwin'a w niczym im nie pomagało. Przecież mieli tu przyjechać i otrzymać pomoc, odpowiedzi. A okazuje się że wszystko przepadło.
-Francuzi. Z tego co wiem trzymali się najdłużej. Kiedy nasi uciekali albo odbierali sobie życie oni zostali. Myśleli że byli bliscy sukcesu. Ale skończył im się prąd, brak zasilania. Świat zależny jest od paliw kopalnych.
Amara zwróciła uwagę na zegar na ścianie, który wyświetla na czerwono cyfry, ale odmierza je malejąco. Do końca zostało niecałe 36 minut. Ciemnowłosa przypomniała sobie coś. To co działo się w jej ośrodku gdy sztywni przebili się przez wojsko i dostali się do środka. Oddział z chorobami zakaźnymi został zamknięty na amen przez system i odcięty od reszty budynku. Ci którzy byli w tej drugiej części mieli farta i mogli uciec na zewnątrz tak jak zrobiła to Amara. Włączył się system awaryjny, który aktywuje się w niebezpiecznych przypadkach i zaczął odliczanie do odkażenia całego miejsca. W ośrodku znajdywały się niebezpieczne substancje i aby nie wydostały się na zewnątrz trzeba byłoby je zniszczyć i tak też się stało. Gdy Amara uciekła cały budynek został wysadzony w powietrze i wszystko przepadło. Każde tego typu miejsce mają takie zabezpieczenie i muszą skończyć tak samo by nic szkodliwego nie wydostało się do atmosfery.
-Doktorze, ten zegar.- zwrócił uwagę na urządzenie na ścianie Dale.- Czemu odmierza czas malejąco? Co stanie się gdy osiągnie zero?
Amara spojrzała na Jenner'a z obawą co odpowie. Jeżeli to co myśli to... to będzie koniec jeśli się stąd nie wydostaną na czas. Czemu wcześniej nie pomyślała o tym? Mogła się domyślić, że coś jest nie tak. Gdy inne części tego budynku nie miały zasilania oraz gdy mówił o laboratorium i jego reakcja gdy powiedziała mu o swoim planie. Mówił że gdyby przyjechała tu wcześniej, jakby mieli więcej czasu... Jego zachowanie wskazywało że coś jest nie tak, ale ona nie pomyślałaby że to oto chodzi, że to miejsce zostanie wysadzone w powietrze. Za bardzo cieszyła się że udało im się tu dotrzeć, a teraz żałuje że tu jednak dotarli.
-Skończy się paliwo dla generatorów w piwnicy.
-I co dalej?- zapytał Rick, któremu odpowiedz doktora się nie spodobała, reszcie również, nawet ich to zaniepokoiło.- Co będzie?
-Ty pieprzony sukinsynu! - warknęła na Jenner'a Amara czując jak wściekłość przejmuje nad nią kontrole przez co rzuciła się na niego i złapała go za koszule.- Jak mogłeś?!- wykrzyczała z pretensjami i złością. Ona wiedziała co to oznacza gdy skończy się paliwo. Zaczęła szarpać go i gdyby nie szybka reakcja reszty zaczęła by go tłuc po twarzy.
-Uspokój się.- rozkazał jej Rick, który razem z Daryl'em odciągnęli ją siłą od Jenner'a.
-Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?! Wtedy odeszlibyśmy. Czemu skazujesz nas na pewną śmierć?- przy ostatnim pytaniu zaskomlała nie dowierzając, że ten człowiek właśnie zadecydował o ich losie.
-O czym ona do cholery mówi?!- tym razem to Rick doskoczył do doktora żądając odpowiedzi wystraszony tak jak reszta tym co powiedziała Amara. Ale on milczał i usiadł na krześle przy jednym z komputerów.- Odpowiedz!- Rick'em też zaczęły targać emocje, a zachowanie Jenner'a tylko wszystko pogarsza.
CZYTASZ
Wiecznie żywi | D.D. | Zakończone
Hayran Kurgu"Życie powinno być czymś więcej niż tylko przetrwaniem." "Jeśli stracimy swoje człowieczeństwo, to czym wtedy będziemy różnić się od żywych trupów?" Amara Rogers to kobieta, która trudem i ciężką pracą osiągała swoje cele. Nawet jeśli jej rodzina mi...